Forum Ogrodnicze Oaza

Emalia112 wrote: No i wszystkie ozdobne. A z nimi jest kłopot, bo o ile zapylenie dwóch dyni jadalnych da nam dynię jadalną, o tyle krzyżówka z ozdobną będzie niejadalna przez swoja gorycz.

A widzisz zapomniałam, tak że C pepo można pozyskiwać nasiona tylko kontrolowanie. Inaczej wyjdzie co bądź.

Bardzo ciekawe rzeczy piszecie. Makaronowej posiałam najwięcej, bo bardzo lubię. Szykuje mi się niezły misz masz dyniowy No cóż a z dynią ozdobną trzeba będzie się pożegnać. Eksterminacja na poziomie sadzonki.

A dlaczego.? I tak nasiona które nie są zapylane kontrolowanie sa bezużyteczne. W ubiegłym sezonie miałam nasiona z dyni Miranda która była nie zapylana kontrolowanie. Jej dzieci miały kształt kabaczka i straciła swoja bezłupinowość. Nasiona miały twarda okrywę. I tak mi nic z niej nie było. To nauczka że c Pepo tylko z nasion kontrolowanie zapylanych.

Dobrze, nasiona nie będą do użytku, ale to już następne pokolenie. Ja się boję, że w dużym stopniu przez dynie ozdobne moje pierwsze pokolenie będzie niezjadliwe. Czy to oznacza, że pierwsze pokolenie będzie miało cechy tylko kwiatu żeńskiego?

W pierwszym pokoleniu zapylanie nie ma nic do rzeczy. Owoce będą takie jakie maja być, Dopiero u ich dzieci występuje rozszczepienie lub nabywanie niepożądanych cech. Nie ma to znaczenia przy odmianach które sa w marketach, Taki owoc jest z monokultury i jest bezpieczny, ale przy odmianach rzadkich takich jak np Lunga Bianka czy Custard White to już pozostawienie ich samych sobie Prowadzi do utraty dla nas tych odmian.

To ja już je przypilnuje aby z każdej odmiany choć jeden owoc był na nasionka. Który z kolei kwiat jest najlepszy do zapalenia, jest jakaś różnica?

Dopiero odkrywam bogactwo smaku dyń. W zeszłym roku furorę zrobiła makaronowa. Hokaido raczej nie mój smak. W tym roku testy. A jakie Waszym zdaniem są najsmaczniejsze?

Mamma, zajrzyj do Straganiku Dyniowego - tam swego czasu toczyła się dyskusja o smakach i przydatności poszczególnych odmian. Natomiast przynależność gatunkową masz opisaną na stronie Dyniowego Formularza Zamówień - tam przy każdej odmianie napisałam przyporządkowanie do gatunku.

W tym roku ponownie próbuję dochować się dyni bezłupinowej: nasiona NN niestety zgniły, a od Junony doczekałam się rozsad - może one będą tymi właściwymi ? Innych dyń nie będzie u mnie w tym roku, jedynie cukinie i patisony.

Zapomniałam o patisonach , zaraz wrzucę nasionka prosto do ziemi.
Z bezłupinowych mam tylko trzy sadzonki Mirindy, Olga nie raczyła wykiełkować, nie to nie
I do gruntu dzisiaj poszły sadzonki cukinii Friulana, arbuzy i melony, i dwie tykwy Marenki, zobaczymy czy rok będzie dla nich łaskawy.

Jagódko, nawet jeśli rok i pogoda nie będą łaskawe, to Ty i tak masz czarodziejską rękę do warzyw - wiem coś o tym
Ziemia teraz nagrzana, więc dla nasion będzie idealnie; jeśli nie skiełkuje mi fasola tyczna, to też wysieję ją wprost do gruntu.

A co to za tykwa Marenki ?

p.s. przyznam szczerze, że nie kontroluję zapyleń, a jako Dyniowa Mama powinnam Obiecałam sobie jednak, że kiedy będę mogła zamieszkać na działce, pobawię się w "gucia"

Mamena wrote: Na zupę, kotlety i inne wytrawne dania to właśnie Hokkaido, Dynamite, Whangaparaoa Crown. Na soki Muscat de Provence. Na frytki Thelma Sanders Sweet Potatoe.

Aniu, Marenka to taka pognieciona tykwa
Dla mnie kontrolowane zapylanie to nadal czarna magia, teoretycznie jestem przygotowana, mam wykute na blachę co i jak, ale w praktyce to wcale nie jest takie proste.
Nie nie, ja nie mam ręki do warzyw, u mnie wszystko jest jedną wielką improwizacją. Czasem to się zastanawiam czy to ja mam ogród czy ogród ma mnie.

Coś mam w tym roku pecha do dyniowatych:
Hokkaido wysadzona do gruntu nie wygląda za ciekawie



cukinia LB po wsadzeniu do gruntu nadal nie rośnie

tylko jedna się ostała


te blade i pomarszczone liście to objaw niedoboru wapnia?

Ogólnie ten rok zapowiada się nieciekawie, jest już plaga mszyc, plaga ślimaków bez skorupy(dziś w nocy zżarły mi czubki lilii, mięte i mieczyki), na gruszy rdza i parch

Michał nie martw się ciepło, mokro szybko dojdą do siebie,dyniowate bardzo mocno reagują na polepszenie się warunków, tylko żeby ślimaki ich nie zeżarły, mnie tez dzisiaj pare poszło w niebyt, zostały tylko kikuty.

translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=e...nctions/&prev=search

Skoro już o zapylaniu była mowa - zapylamy którykolwiek kwiat? Czy to nie spowoduje zahamowania wzrostu pozostałych zawiązków "konsumpcynych"? Czy lepiej poczekac na koniec sezonu i dopiero wtedy zapylić?

Zapylamy w pełni kwitnienia krzaka. Trzeba wybrać kwiaty nieotwarte, które swoim żółknięciem na czubku pąka zapowiadają dopiero bliskie rozwinięcie. Zapylamy kwiatem męskim z tego samego lub innego krzaka tej samej odmiany. Na początku kwitnienia trudno jest znaleźć odpowiednie egzemplarze, bo jak kwiat żeński jest gotowy to akurat męskie nie w tej fazie. Jak u ludzi: "bo największy jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz."

Nareszcie dzisiaj mogłam w spokoju wysadzić maluchy

Dynia bezłupinowa Junona ( na liściu jest ziemia )

Cukinia Lunga Bianca ( liście z pyłkiem sosny )

Oprócz nich posadziłam patisony: Gagat, Disco i Toscana oraz cukinia Tondo di Piacenza- zdjęcia wkrótce - o ile się przyjmą, rzecz jasna....