Forum Ogrodnicze Oaza

Ja też poeksperymentuję z fioletową pyrą
Ciekawa jestem jak nam się uda ta sztuka.Plan jest,że posieję w donicy.

Lucysia, jeszcze zostaniesz Honorową Obywatelką Pyrlandii, robiącą na obiad pyry z gzikiem.

Chcę postawić donicę tak, aby nie miała kontaktu z pomidorami. Kombinuję z miejscówką.

Jeśli prowadzicie ochronę pomidorów należy również prowadzić ją na ziemniakach, szansa na zarazę jest taka sama na pomidorze jak i na ziemniaku

Nigdy nie uprawiałam ziemniaków. Jak zaczynać, to od nasion . Też kombinuję z donicą. Duża? Szeroka? Głęboka?

No cóż, z nasion nigdy nie uprawiałem, myślę że podobnie jak pomidory. Z sadzeniaków uprawia się różnie były lata że już na początku marca miałem posadzone, oczywiście zanim wzejdą mija m-c. Okres wegetacyjny jest różny od 85 dni wczesne do 120 późne a przemysłowe na skrobię jeszcze dłużej. Najpóżniej sadzi się ok 15 maja wiec jeśli zrobiłabyś rozsadę jak pomidora i posadziła w początku maja to myślę że będzie optymalnie. Ziemniak najlepiej udaje się na ziemi tzw lżejszej czyli takiej która się nie zlewa ale zasobnej,wskazane nawiezienie obornikiem na jesień, można też na wiosnę. Warto dostarczyć boru w oprysku - lepiej się przechowują.Sadzi się w redliny wysokie na ok 35-30 cm co 35-40 cm myślę więc że donica powinna być odpowiednio duża. Ziemniaki reagują też na podlewanie są wtedy lepsze przyrosty bulw, ale nie lubią błota.

Tadek, dzięki za info, muszę sobie poczytać o ochronie ziemniaków.

Tadzik, jutro zrobię test ziemniaczków - bardzo serdecznie dziękuję za "materiał do analizy", a wrażenia oczywiście opiszę i załączę dokumentację fotograficzną..

Dorotuś, pomidorki i ziemniaki to psiankowate szczególnie narażone na zarazę, więc środki ochrony swoją drogą, a druga sprawa to śledzenie komunikatów Piorinu. No i nie jestem do końca pewna, czy w niewielkim ogrodzie pyrki obok pomidorków ... nawet w odległości... dla ZZ odległość nie gra roli, jeśli trafi na sprzyjające warunki.
Ale Ty z pewnością coś wymyślisz, żeby było dobrze

Horti, ochrona właściwie nie różni się od ochrony pomidorów

Dzisiaj fioletowe ziemniaki zostały poddane próbie degustacji. Ugotowałam je w mundurkach ( czyli w łupinkach ) na parze; skórka przed i po obróbce jest grubsza i bardziej szorstka niż u tradycyjnych ziemniaków. Gotowałam dwie odmiany: fioletową Vitolette i zwykłą Lily, obie zmiękły w tym samym czasie, około 15-20 minut.
Zawsze jem pyrki razem ze skórką, ale z tych kolorowych musiałam ją zdjąć - nadal była twarda i "oścista", a w smaku przypominała tę z buraka. Natomiast miąższ .... poezja Zewnętrzna warstwa jest lekko sypka, ale już sam środek bulwy cudownie maślany, zwarty. Smak typowo ziemniaczany, bez śladu słodkości. Moim skromnym zdaniem fioletowy ziemniak będzie z powodzeniem nadawał się zarówno do zwykłego spożycia, jak i do sałatek i klusek. Nie wiem, czy znajdzie zastosowanie na frytki, bo nigdy ich nie robiłam i nie mam pojęcia, jaka odmiana jest najlepsza.
Na przekroju ugotowany ziemniak ma piękny, intensywnie fioletowy kolor, równomiernie rozłożony na całej powierzchni.

Tadzik - dziękuję

Cieszę się że smakowały i mam nadzieję że uda się je wyhodować z nasion

Będę pierwsza w kolejce jako nabywca bulw

Muszę tylko dodać że mniejsze sztuki bywają mozaikowe - fioletowo białe. Nadmienię że w tym roku chcę jeszcze posadzić 3 inne odmiany prymitywne. Jedną staroangielską z około 1880r. i 2 z Peru. Ilość sadzeniaków bardzo ograniczona ale może uda się pozyskać nasiona.





zaznaczam że zdjęcia nie moje, mam nadzieje że jak wszystko ułoży się po mojej myśli to uda się pozyskać mi sadzeniaki.

Tadzik, nie mam słów ... zatkało mnie z wrażenia. Oczywiście będę kibicować i Tobie, i ziemniakom z nadzieją, że pod koniec roku zaskoczysz nas arcyciekawą informacją - dziękuję, że zechciałeś podzielić się z warzywnymi ludźmi swoim pomysłem i pasją.
Trzymam kciuki za sadzeniaki

Hmm... co do pasji, bardzo mnie kusi ustawienie w tym roku 2 rodzin pszczelich, ale zobaczymy co z tego wyjdzie.A z pozostałych pasji to jeszcze wyrabiam wina i cydr oraz różne syropy .

Jak szaleć to szaleć.Grunt,że są chęci i czas.

Chęci tak...czas gorzej

Znajdziesz,znajdziesz.Takie piękne pasje mus pielęgnować.

Co 2 dni chodze pieszo do sklepu 3 km zeby namierzyc fioletowe kartofelki i jak na zlosc nie ma teraz akurat. Sa rozne odmiany zwyklych, bataty, a z fioletowych nawet 1 kartofelek sie nie zaplatal. Dalej bede polowac