Forum Ogrodnicze Oaza

lucysia wrote: Kot powiadasz Nic z tego. Mam trzy. Owszem nornice łapią - ...... u sąsiadów, aby było dowcipniej. I aby było jeszcze dowcipniej przynoszą żywe do domu i je wypuszczają My latamy z łapkami Lecz kretów nie ruszają.

Ja zwyczajnie kreta przeczekałam - porył, porył i się przeniósł. Szkód w uprawie nie robił, a kopczyki polubiłam. Na marginesie - kret nauczył mnie, że nie opłaca się mu kretowiska rozgarniać - bo nowe i tak usypie. Miejsce wybierze losowo, za trzecim razem trafia w strefę reprezentacyjną.

lucysia wrote:
Mój mąż też tak twierdzi, że krety nie panoszyły się dopóki był u nas Dexter (golden retriever). Niestety przeniósł się do psiego raju. A dzieci tak bardzo przeżyły jego stratę, że nie chciałam na razie brać nowego psa. Ostatnio coraz częściej wspominają o mowym psie Kret to kolejny argument za.

Dżdżownic mam faktycznie dużo. W niedzielę ściągałam folię z tunelu i musiałam brzegi odkopać, to multum ich znalazłam. Pędraków też sporo się trafia. To nie ma się co dziwić, że mając taką wyżerkę nie chce się wynieść.

Na Planete+ warto obejrzeć w niedzielę o godz.23.05 -Roundup przed sądem.

Nie pryskam chemią na owoce i warzywa, plony mniejsze... ale wszystko pyszne:

Odświeżę temat, bo nie chcę dublować wątku.

Jestem zwolennikiem ekologicznych upraw - jak pewnie wielu. Do tej pory nie używałem nawet gnojowicy z pokrzyw i wszystko jakoś rosło.
W tym roku same kataklizmy - jak nie przymrozki, grad to jeszcze zaraz ziemniaczana i mączniak na ogórkach. Nie mówiąc, że choroby złapały moje praktycznie wszystkie drzewka owocowe.
W przyszłym roku planuję z plagami walkę i tu mam pytanie do Was:

• Jakie ekologiczne środki stosować zapobiegawczo i w jakim okresie wzrostu roślin i drzewek owocowych?
• Czym nawozić oprócz gnojowicy z pokrzyw?

Gnojówka z pokrzyw w rozcieńczeniu zalecanym przez nawiedzonych ekologów nie ma żadnych własciwosci nawozowych , o czym nie raz była już dyskusja. Cos tam zawiera kiedy jest nierozcieńczona, podobnie jak wszystkie biohumusy. Nie ma także jakichkolwiek właściwości grzybo i owadobójczych. Najwyższy czas poczytać trochę opracowań a nie wierzyć ślepo w brednie publikowane na YT. To samo dotyczy oprysków mlekiem i drożdżami na ZZ. Gdyby to była prawda to w tym roku tylu ekologów nie wywiozło by taczkami pomidorów w już lipcu. Nawet Ci co spóźnili się z chemią też już posiali poplony na grządkach pomidorowych. Amen.

A gdzie ja napisałem, że używam, będę używać rozcieńczonej gnojowicy z pokrzyw?
To po pierwsze. Po drugie oprysk z sody oczyszczone zatrzymał mi rozwój mączniaka na ogórkach, więc może Ty poczytaj, poorientuj się zanim coś takiego napiszesz.
Jeśli piszesz, żebym poczytał, to wypadałoby podesłać parę linków - mam cały internet przeczytać? A jeśli nie masz dobrych źródeł, to daruj sobie tego typu teksty.

KaLo, w tym roku wszyscy wywożą. Ci co pryskają nie eko także.
tomurbanowicz zajrzyj dobrze do warzywnika, tam jest dział ze środkami ekologicznymi. Stosujemy je także na drzewa i krzewy owocowe.

Czyli soda oczyszczona, to nie jest chemia.
A nawozy sztuczne to jest chemia czy nie jest?

Proszę nie oftopować tylko skupić się na konkretnych odpowiedziach...

tomurbanowicz wrote: Ad 1. Do tego czasu wszyscy stosują rozcieńczoną bo "tako rzecze pismo" i nie sądzę, że się wyłamujesz.
Ad2. Soda oczyszczona czyli wodorowęglan sodowy to namiastka, powinieneś używać wodorowęglanu potasowego jako środka kontaktowego niszczącego grzybnię mączniaka prawdziwego nie tylko na ogórkach ale też na innych roslinach, łącznie z MP winorośli.
Ad3. A z jakiego powodu mam za Ciebie odrabiać lekcje?
Ad4. Oho, wrażliwiec się trafił.

tomurbanowicz wrote:
To ja się skupię. Otóż wielu ludziom myli się pojęcie ekologicznej uprawy (w sensie uprawy friendly dla środowiska) z pojęciem zdrowych warzyw (w sensie działania na organizm człowieka).
I druga sprawa, bardzo wielu osobom mylą się pojęcia "ekologiczne śor" z "naturalne śor" i "magiczne śor" oraz analogicznie, nawożenie: ekologiczne, naturalne i magiczne.

Ogólnie powiem, że jak czytam posty niektórych "ekologów", to jestem pewien że stosowane przeze mnie nawożenie chemią i ochrona chemią daje w efekcie końcowym zdrowsze pomidory i mniejszy wpływ negatywny na środowisko.

XYZ wrote:
Gratulacje. Ja też niczym nie pryskam wiśni, jeżynomaliny, poziomek i cukinii. A plony mam wysokie i pyszne i High Quality. Szczególnie cukinia.
A co powiesz na brzoskwinię(kędzierzawka), gruszę(rdza) i pomidory(ZZ, szara pleśń i fizjologiczna SZW)? Widzisz szansę na niepryskanie?

No dobrze, trochę mnie poniosło
Z tego co wstępnie się zorientowałem, na początku kwitnienia (liści) drzewek owocowych pryskamy miedzianem, potem sillitem, tak?

Nie. Pryskamy tym czym trzeba i kiedy trzeba a nie według mądrości ludowych, które przytoczyłeś. Nie ma czegoś takiego jak "na początek coś tam a następnie coś ".
Jedyny wyjątek jaki znam to brzoskwinia (miedź jesień/syllit wiosna), bo kędzierzawka jest pewna jak śmierć i podatki.

Ale zapobiegawczo prysnąć na początku - tak wielu radzi. Lepiej przecież zapobiegać, niż leczyć.

Miedzianem pryskamy jesienią po opadnięciu liści. Sylitem wiosną przed rozwojem pąków. Jesienią pryska się też mocznikiem drzewa głównie jabłonie aby nie przenosił się parch.

Z tego co czytam, miedzianem pryska się i na jesień i na przedwiośniu przed pojawieniem się liści.