Forum Ogrodnicze Oaza

tomurbanowicz wrote:
I tu masz rację i Adrian też ma rację (a to doswiadczony ogrodnik) ale jeżeli nie mówimy o profesjonalnych sadach gdzie straty puszczają z torbami właściciela, to można sobie pozwolić na swobodę działania. I tak ja:
Brzoskwinia - zapobiegawczo kędzierzawośc,
Grusza - zapobiegawczo/ interwencyjnie rdza
Śliwa (grusza, róże przy okazji)- mszyce
Jabłoń, czereśnia, wiśnia - nic bo mi nie chorują.

Mocznik po liściach na jesieni - tak, ale w celu żeby mi lepiej przekompostowały bo nie spalam(działka w city dużego miasta) a nie chce mi się wywozić. Że przy okazji działa na pozostałości patogenów - cieszy mnie to.

Też zauważyłam, że jedni piszą miedzian/syllit, a inni miedzian/miedzian - musisz sam zdecydować, komu bardziej ufasz . Nawiasem mówiąc to już drugi rok, a kędzierzawki nie mam (nie pryskałam nie ze względów ideowych, technicznie się tak złożyło, że nie wyszło), więc jednak podatki pewniejsze (o śmierci można dyskutować ).

Tak zrobiłem skrót myślowy, mocznik jest na szybszy rozkład, właśnie aby zarodniki mączniaka nie miały gdzie przezimować i sie rozsiać.

A czym pryskać chorującą jabłoń? Też mocznikiem, czy on tylko na te liście?

Jak często pryskacie?

Najrzadziej jak tylko się da.
Sadownicy bo oprysk to koszt, ekolodzy bo się brzydzą i ja bo mi się nie chce.
Pryskanie to jest czasownik a z czasowników to ważne są jeść, pić, wypoczywać. Pozostałe części mowy oznaczające czynności uważam za obrzydliwe.


Mandorla wrote:
Tak jak Adrian napisał, po liściach i po gałęziach w okresie jesiennym jak już opadają ale jeszcze wiszą na drzewie.
To nie jest leczenie, tylko mocznik przyspiesza rozkład/kompostowanie i patogeny nie mają gdzie przezimować.

Tak wyglądają moje drzewka.

Tak z ręka na sercu, możesz powiedzieć co te drzewka mają wspólnego z "ekologią" ? .

Wiem że tragedia, nieważne jak to nazwać, ważne jak ratować?

Nie ma zupełnie nic złego w tym, że próbowałeś uprawiać owoce ekologicznie, bez chemicznych środków ochrony roślin. Czasami jednak się nie da. Moje drzewka owocowe wyglądają bardzo podobnie do Twoich, ale nie mam zamiaru nic z tym robić. Dookoła działki mam nieużytki, dzikie łąki, chore, stare, drzewa, resztki zdziczałych sadów, pierdyliard szkodników. Nie każdy mieszka w wypielęgnowanej okolicy. Za to każdy ma inne warunki. U jednego bez chemii się obejdzie, u innego nie. Trzeba się z tym pogodzić. Ja pryskać drzew owocowych nie zamierzam. Ciągle szukam odmian bardziej odpornych. Nie upieram się też, że koniecznie muszę mieć jabłonie, albo czereśnie.

Jeżeli jednak chcesz używać chemii, musisz najpierw po kolei zidentyfikować poszczególne choroby, a potem poszukać odpowiedniego na nie środka. Nie da się w kilku zdaniach napisać czym co masz pryskać i kiedy. Na trzecim zdjęciu od góry masz prawdopodobnie drobną plamistość liści drzew pestkowych.

Na odporność roślin wpływa również odpowiednie nawożenie. Źle odżywiona, powoli rosnąca roślina chorować będzie częściej. Musisz dowiedzieć się jakie wymagania mają poszczególne drzewka, jakie pH jest dla nich optymalne itp. Wysoka trawa dookoła też im raczej nie pomaga.

Te ostatnie cwaniackie nagonki na osoby starające się uprawiać warzywa/owoce w sposób ekologiczny pojawiające się w prawie każdym wątku są żałosne. Odechciewa się tu zaglądać.

Dzięki Wielkie za Twoją odpowiedź!
Ta wysoka trawa nie jest bezpośrednio przy drzewkach - około 1 metr średnicy przy drzewkach jest bez trawy (wyściółkowane).

Myślę, że kolega z pytaniami o środki nie ekologiczne powinien się przenieść i tu o nie nie pytać.
Zaglądają tu ludzie szukając sposobów ekologicznych.

Patrycja świetny post dokładnie to samo odczułam. Szkoda tylko ,że nie zauważyłam tego wątku ,pisząc o dwóch opryskach na pomidorach i pokrzywie w dołkach przed posadzeniem, ponieważ tak sobie eksperymentuję, bo jestem wolnym człowiekiem spotkałam się z drwinami i poniżeniem. Tylko ,że ktoś zapomina pisząc swoje teksty ,o poszanowaniu innego człowieka bo ma swoją mądrość ba nawet agresję gdy inni mają inne zdanie.Mnie to lotto mówiąc brzydko ,tylko trzeba się zastanowić czy nie należy nawet na forum wiedzieć że taki organ jak język jest blisko mózgu i warto korzystać z tej bliskości .I jest coś takiego jak empatia .

Też uważam, że jest zbyt duża nagonka na "eko-świrów”.
Osobiście mnie to nie rusza, ale wielu ludzi zniechęca do wypowiadania się.
A przecież np. zioła w postaci; naparów, wyciągów, gnojówki itp. stosowało się i stosuje w ogrodnictwie od dawna.
Trzeba tylko umiejętnie wykorzystać ich działanie.
Tu (jak wszędzie) ważne są rzetelne informację o produkcie i efektach działania, a nie ; ”słyszałem, że ktoś tam, gdzieś używa tylko to i działa ".
Pamiętajmy, że rośliny potrafią zawierać naprawdę silne związki; bakterio i wirusobójcze a nawet toksyczne.
Jest wiele zapomnianych metod, które kiedyś stosowano a o których już nikt nie pamięta, bo wyparły je ŚOR.

Poczuwam się wyrwany do odpowiedzi . Mnie też to lotto czy ktoś straci plony z powodu bezgranicznej wiary w możliwość uprawy "eko", z powodu własnego lenistwa czy ze zwykłej głupoty. Oczy są jeszcze bliżej mózgu i też należy z nich korzystać. Jeżeli po raz któryś ekologia zawodzi to powinna się zapalić czerwona lampka ,że należy coś w swoim podejściu do uprawy zmienić. Zapisując się na jakiekolwiek ogólnodostępne forum , należy brać pod uwagę, że będą tam również ludzie o przeciwnych poglądach i nie należy się obrażać jak na jakiś temat mają inne zdanie. Wracając do meritum. Nawet jeżeli zdażają się jakieś uszczypliwości to właśnie z powodu empatii, bo aż żal d*pę ściska podczas oglądania zdjęć umierajacych krzaków z powodu czy to zagłodzenia czy na czas nie podjętej ochrony chemicznej. Właśnie roślin żal a nie tych co mieli je pielęgnować, oni zasłużyli na to co dostali.

Nagonki nieeleganckie to jedno a lobbowanie na rzecz konkretnych środków ich kupowania to kolejne .Niech se ludzie lobbują zachowując szacunek jak nie wiedzą co to znaczy to do Wikipedii .Przykład odmienności poglądu przedstawiony w sposób empatyczny powyżej Gościu napisz ze żal dupe ściska po polsku bez gwiazdkowania ,po prostu ,tylko czemu akurat tobie ściska z powodu czyichś warzyw ?

Czyli polecanie skutecznego środka na padające od zarazy pomidory to lobbowanie? Rozumiem, że jakby co, to nie poprosisz o radę w wątku "Choroby pomidorów. Niedobory pokarmowe. Problemy w uprawie" bo ktoś może lobbować za Magnicurem Finito albo agresywnie napisać, że pomidory są zagłodzone?
Bo akutrat mam dużo empatii dla tych biednych roślinek , że mogły być piękne i zdrowe a są do dupy! Po polsku.

A ja jestem za posiadaniem rzetelnej wiedzy i z zakresu ekologii i z zakresu ŚOR.
Bo mi też coś tam ściska, jak czytam, że ktoś zastosował już ze cztery różne ŚOR w dziesięciu kombinacjach a jego rośliny padają.
No nie dziwota, skoro zabił już nimi nie tylko roślinę, ale i wszystko, co pomagało jej żyć
KaLo, mogę nie jedną taką wypowiedź tu zacytować.
Jakoś nikt go nie OPR. za zabicie wszelkiego mikro życia na około a przy okazji (jeżeli jednak coś zbierze) podtrucia siebie, rodziny i może znajomych.