Forum Ogrodnicze Oaza

Po konsultacji z Anią Adasiową postanowiłem założyć nowy temat o uprawie fasoli na suche ziarno.
O ile w odniesieniu do pomidorów można powiedzieć, że jestem rusofilem, to w temacie fasola wprost przeciwnie. Z racji, między innymi, moich historycznych upodobań, interesują mnie fasole z rejonu Nowej Anglii, Wielkich Jezior, Apallachów, a najbardziej odmiany zwane w Ameryce "native heirlooms", czyli te uprawiane jeszcze przez rdzennych Amerykanów.
Mam nadzieję, że temat fajnie się rozwinie.

Na początek przedstawiam trzy fasole z Maine. Na dole po prawej, to odmiana Soldier. Po lewej, jej wersja zwana Bumble Bee. Ziarna są mniej wydłużone, bardziej pękate, ogólnie robią wrażenie masywniejszych. U góry odmiana Kenearly Yellow Eye, jedna z grupy fasol Yellow Eye, bardzo popularnych w tamtym rejonie.





Poniższy link zawiera kompendium wiedzy na temat chorób, niedoborów iszkodników fasoli opracowane przez Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach:
www.inhort.pl/files/sor/poradniki_sygnal...alizatora_fasola.pdf
A tu atlas odmian fasoli:
www.bohnen-atlas.de/startseite

Witaj.

Wyglądają jak jakieś potomki naszej fasolki z orzełkiem.



A masz jakieś inne ciekawe odmiany fasoli?

U nas fasolę na suche ziarno uprawia się odkąd pamiętam, czyli długo. Różne odmiany były, teraz najczęściej białe karłowe o dużych
ziarnach, masa 1000 nasion powyżej 1100g.(fasola wielokwiatowa). Rónież od dawna jest fasola z orzełkiem. Dla nas smaczna, może skórka
trochę grubsza niż np. fasole Kontra czy Riposta. Osobiście lubię uprawiać fasolę, dobrze rośnie, mniej pracy niż przy innych warzywach,
później zbiór i łuskanie. Przyjemność. I jest smaczna. U nas jest stosowana pod różnymi postaciami, najczęściej jednak jako "Fasolka
po bretońsku" i zupy fasolowe.

Kilka dni temu w innym wątku Pomodoro podał link:
kuchnia.wp.pl/polska-fasola-z-orzelkiem-...ie-6252700111165569a
do artykułu, w którym jest mowa, że 1923 roku taka fasola była uprawiana na Kujawach.
Wcześniej czytałem, że uprawiano ją na Kresach Wschodnich i Wschodniej Galicji.

Jest też fasola szparagowa BRITTLE WAX - orzełek tylko czarny. Można ją już kupić w sklepach.

Wg. mnie wątek rozwojowy. Pozdrawiam.

Bobej, odmiana Soldier, jak już dzisiaj pisałem w innym wątku, była uprawiana w Nowej Anglii jeszcze przed rokiem 1800nym i to raczej ta nasza fasola z orzełkiem jest potomkiem tej odmiany, o ile nie tą samą, która jakimś sposobem przywędrowała do Polski. Specjalnie kupiłem nasiona w Stanach żeby je porównać i nie zauważyłem żadnej różnicy w kształcie nasion i samych roślin.
Fasola, jako jedna z Trzech Sióstr, to dziedzictwo narodowe, tyle że nie nasze a rdzennych Amerykanów. Pozostałe dwie siostry to dynia i kukurydza.
Co do innych odmian, to znajdzie się jeszcze kilka, ale nie pozbawię się od razu całej amunicji Zima jest długa.

Wiadomo, że nie jest to nasze rdzenne warzywo. Jednak ta odmiana jest dla nas Polaków bardziej sentymentalna, podobnie ta z hostią. Sporo osób je myli albo mówi, że to ta sama odmiana, co jest dla mnie dziwne.


Wracając do sedna wątku, to początkowo gdy zaczynałem swoją podróż po forach, to właśnie fasola i kukurydza była tym, czym chciałem się zająć, w celu kolekcjonowania odmian. Jednak później wyparły je pomidory, jako mniej kłopotliwe w kolekcji(mniejszy stopień krzyżowania, plonowania itd).


Jednak nadal posiadam kilkanaście odmian fasol w szufladzie, czekających na swój czas.

Nie znam ich historii, czy większej ilości informacji, bo to już było pare lat temu i jak wsppmniałem głowę zawaliły mi pomidory, ale wątek będe odwiedzał.

Kaskawel wrote:
Artur, serdecznie dziękuję za ten wątek - o ile większość z nas uprawia fasolkę przeznaczoną głównie do spożycia strączków, o tyle uprawa na nasiona jest nadal sporadyczna. Oczywiście, niektóre odmiany mogą być wykorzystywane na oba sposoby, ale wyszczególnienie fasolek stricte nasiennych jest dobrym pomysłem.
Wielu polskich podróżników odwiedzających Amerykę Południową wskazuje na silne przywiązanie rdzennych mieszkańców do uprawy i kulinarnego zastosowania fasoli, że nie wspomnę o bogactwie tamtejszych odmian, podobnie jak kukurydzy.
W Polsce fasola hodowana na suche ziarno nadal zajmuje trochę odległe miejsce w hierarchii , wypierana przez inne, bardziej popularne czy "modne" warzywa...

W sumie, to fasolą zainteresowałem się przez przypadek. Robiąc porządki, znalazłem w głębi szafki z różnymi rupieciami, do której bardzo rzadko zaglądałem, 1,5 l słoik pełen ziaren fasoli z orzełkiem. Uprawiał ją mój ojciec jeszcze w latach 80-tych. I tak przetrwała sobie tam do dzisiejszych czasów, schowana za innymi rzeczami. Niestety, ziarna straciły już zdolność kiełkowania, w końcu przeleżała te 30 lat. Przez ciekawość, część od razu wylądowała w kapuście z grochem, w sensie z fasolą , i kulinarnie nic im nie można było zarzucić. Okazuje się, że suche ziarna fasoli, w odpowiednich warunkach, można przechowywać latami. Potem zacząłem drążyć temat i wsiąkłem jak w przypadku pomidorów.

W tym roku zebrałem niewielką ilość strąków, bo pogoda pokrzyżowała mi plany. Pisałem o lipcowej katastrofie, mój błąd. Dokładnie wydarzyło się to 26 maja, sprawdziłem w notatkach pomidorowych.
Z takiej skrzyneczki



wyłuskałem raptem tyle nasion. Fasola z orzełkiem (przedstawiłem moje zdanie na temat tej odmiany, ale nie mam zamiaru nikomu go narzucać, dlatego będę się posługiwał utartą u nas nazwą), Hazard Fall (kolejny temat do dyskusji ) i Vermont Appaloosa.





A to odmiany, które posadziłem na rozmnożenie, a które nawałnica, dosłownie, zmyła z powierzchni ziemi. Góra od lewej: Arikara Yellow, Haudenosaunee Skunk, Bumble Bee. Dół od lewej: Cherokee Black aka Trail Of Tears i Vermont Cranberry.




Posadziłem, na szczęście, tylko połowę nasion

Powoli zaczne zamieszczać zdjęcia swoich fasol, choć z tel ciężko mi to idzie.

Druga odmiana

Trzecia

Czwarta

Piąta




Szósta




Siódma

Kolejne

Następne

To tym razem wróćmy do kwestii spornej czyli fasoli z orzełkiem i z hostią.

Myślę że fasolka z orzełkiem i orzełek z hostią to oczywiście spolszczone nazwy, bo pięknie wpisują się w tradycję. Jednak skłaniałbym się ku temu że są to te same fasolki które autor przedstawił w pierwszym poście- dodatkowo z swoimi oryginalnymi nazwami. Nie możemy mówić że nasze były protoplastami tamtych bo jakby nie było ojczyzną fasoli jest Ameryka.

Nie zamierzam się czepiać nazewnictwa, choć wiadomo że Polskie nazwy będą bardziej akceptowane w Polsce niż te zagraniczne.


Kilka lat wstecz, podczas moich fasolowych podbojów otrzymałem również fasolę z hostią zza granicy ale mniej mi się spodobała niż ta, którą otrzymałem z wymianki forumowej i to tamtą rozpleniłem. A ta sobie w paczuszce leży.