Forum Ogrodnicze Oaza

Jeśli patrząc na wielkość to tylko ornak mało ząbków a duże fakt nikt z glizdami nie chce się paprać. A słoniowy to zobaczymy po sezonie. Jadł go ktoś ? jak wrażenia smakowe? A może tylko sadzimy bo szkoda zjeść. Próbowałem ale nie chcę się wypowiadać może ktoś. Oczywiście zgniatanie stosuję ale musi być co zgnieść.

Zawsze sadziłam jesienią Harnasia, trochę kupnego, trochę swojego. W tym roku przypadkowo mam połowę Ornaka (druga połowa mój Harnaś), bo zamiast Harnasia przysłali mi Ornaka. Tylko dzięki lekturze tego wątku połapałam się "co jest grane", duże ząbki i w każdej główce sześć ząbków. Zasadziłam, pożyjemy, zobaczymy jak będzie mu się w mojej glinie podobać.

Baaardzo dużo zależy czy mu dasz papu tak jak pisze Pomodoro odpowiednia dawka w odpowiednim czasie czy go będziesz głodzić wmawiając mu żeby z powietrza se łyknął.

Staszek, ja nie z tego sortu, ja z tego: jak nie nalejesz, to nie pojedziesz

Słoniowy czosnek jest jednak dużo słabszy, jeśli chodzi o smak - próbowałam - jego ząbki są b. duże, soczyste, ale zawartość czosnku w czosnku... co kto lubi - ja lubię akurat więcej niż mniej, a ten słoniowy ma tego czegoś mniej. Ale też z tej racji można go sobie pokroić jak pomidorka, w plasterki i na kanapkę, i nie piecze. Jako przyprawę do kuchni zdecydowanie wolę naszego polskiego Harnasia.

Słoniowy czosnek to nie jest czosnek, tylko por o smaku czosnku.

Ja też mam takie odczucia co do słoniowego ale mało go próbowałem , wydawało mi się że jest gorzkawy ale może to mój smak .Nie wiem skąd ta cena ale zobaczymy po zbiorach.
Alu trochę więcej napisałem ostatnio ale zrobiłem korektę bo mogła byś mnie żle zrozumieć a widzę że myślisz tak jak ja . Dopiero Mieczysław otworzył mi oczy że bez badań najtańszych gleby nie można nic robić na oko bo na oko to chłop w szpitalu umarł.Albo jest czegoś za mało albo za dużo tak żle i tak niedobrze. Musi być odpowiednio do oczekiwań i możliwości.Najpierw trzeba odbudować zasobność- żyzność gleby a potem jeszcze dostarczyć roślinie tyle ile potrzebuje .Inne działania to tylko strata czasu pracy i pieniędzy ale niektórzy z nas tego do siebie nie dopuszczają .A w sklepie kupują np marchewkę nie za dużą nie za małą prostą nie kudłatą bez plamek w ładnym kolorze co nie zgodne jest z ich filozofią bez chemii .

Przez parę lat chyba trzy uprawiałem czosnek słoniowy , doczekałem się ogromnych główek .
Mam jeszcze trochę ale smakiem jakoś Mnie nie powalił i na jesieni już nie sadziłem .

Kurcze zrobiłem sobie antyreklamę a tak to na jesieni po dychu bym opylił

Zajrzałam do wątku zapytać czy ktoś uprawiał czosnek słoniowy i jak wrażania, ale widzę, że temat już został podjęty
Miałam ochotę kupić kilka ząbków w zeszłym roku, ale jak zobaczyłam cenę 10zł/ząbek to dałam sobie spokój. Odpuściłam też trochę ze względu na skrajne opinie. Jedni twierdzili, ze ten czosnek jest super- ostry, a inni że łagodny.

ja też posadziłam na jesieni głównie z ciekawości. Nie wiem, skąd ta cena słoniowego (ja kupiłam dosyć tanio na olx i jeszcze podzieliłam się ze znajomą). W gratisie dostałam sporo cebulek przybyszowych, więc będzie eksperyment porównawczy
Te duże, na które nie miałam już miejsca, zjadłam
I tak, rzeczywiście bliżej mu genetycznie do pora czy cebuli – gdzieś to kiedyś czytałam...

Aurora Borealis wrote:
Powodzenia przy rozmnażaniu z cebulek przybyszowych .

W październiku i listopadzie pierwszy raz wkładałam czosnek(no w sumie drugi bo, kiedyś kiedyś w pierwszym roku mojego ogrodowania, wrzuciła-nie pamiętam nawet kiedy i gdzie, ale nie wyrósł ) W większości kupny, ale dostałam też mały skarb od teściowej. Nie wie ona jaki to gatunek bo, sadzi go od 20lat, zawsze swój. Jej jest pyszny, aromatyczny i wielki. Z tym, że uprawiany na czarnoziemiach a nie jak u mnie-piasku. Zobaczymy co z tego wyrośnie.

leszek0921 wrote: Co niby miałam z nimi zrobić? Wyrzucić na kompost? Wsadziłam w jakąś małą dziurę pod płotem – jak coś wyrośnie, to bonus, a jak nie, mała szkoda. "Darowanemu koniowi... itp"

A z cebulek przybyszowych nie wyrośnie po prostu jeden duży ząbek? Mało się na tym znam. Teściowa mi mówiła, że ona cześć swoich czosnków wkłada dopiero wiosną i rośnie jej jeden wielki ząbek. Mówiła, że robi tak bo, później jej wygodnie wrzucić jeden duży do maszynki do mięsa niż obierać mniejsze. Ja zupełnie nie wiem jak to jest

z przybyszowych/powietrznych najwcześniej dopiero w drugim roku mamy szansę otrzymać główkę, w pierwszym roku rośnie pojedyncza cebulka i przybiera na masie,

Agucha8801 wrote:
Niestety, niezależnie od klasy gleby, działkowcy popełniają b. często zasadniczy błąd w uprawie nie uzupełniając wiosną azotu wypłukanego w okresie jesień-wiosna. Ponadto powinien być znany skład gleby.

Tak jak mówisz ja nie wiem jaki mają skład moje grządki podwyższone... Czy jest sens robić analizę takich tworów? Gdzie dopełniam je co roku ziemią z worka.

Dla moich teściów natomiast śmieszne są moje zabiegi przy grządkach bo jak sami mówią cokolwiek wrzucą w ziemię to im rośnie jak na drożdżach. Podrzucają co jakiś czas to co im zwierzęta natworzą i to "tak na oko". No ale ziemia jest u nich piękna i podlewają wodą z jeziorka które mają koło swoich pól(u nich legalne jest podłączyć pompę i sobie podlewać).