Forum Ogrodnicze Oaza

Pod tym linkiem znajdują się informacje i posty Forumowiczów dotyczące przygotowywania rozsady warzyw w poprzednim sezonie. Serdecznie zapraszam wszystkich zainteresowanych

ROZSADY WARZYW CZ. IV

dopisek: Adasiowa





W tym sezonie chcę spróbować produkcji rozsady w perlicie. Wczoraj wysiałam kilka nasion sałaty "Great Lakes" na zwilżoną powierzchnię perlitu w rozmiarze 2-6mm. Przed chwilą zauważyłam pierwsze wschody. Zrobiłam to w celach nauki ale zastanawiam się czy ten perlit nie jest za gruby i jak korzonki zakotwiczą się w nim... Samo obserwowanie to duża radocha dla mnie

Nie, nie jest za gruby. Korzenie szukają miejsca na wzrost między ziarnami perlitu, natomiast włośniki wrastają w porowatą strukturę tych ziaren.

Mietku tak właśnie myślę, że mogłam to zrobić w przezroczystym kubeczku, a nie w czarnej doniczce produkcyjnej. Mogłabym śledzić system korzeniowy

Niedrogie i bardzo praktyczne kubki do rozsad roślin takich ,jak rzodkiewka, ogórek, sałata, pomidor do momentu pikowania itp. Mieszczą się w paletach 4x7

allegro.pl/oferta/pojemniki-pojemnik-kub...-100-szt-10058393292

Tak to praktycznie wygląda

Dzisiaj wreszcie mam wgrane zdjęcia to pochwalę się rozsadą - samosiejkami pozbieranymi jesienią po grządkach i posadzonymi pod folię i do donicy. Zdjęcia są z grudnia ale dzisiaj sałaty wyglądają tak samo bo byłam urwać trochę do kanapek.





Ta ostatnia stoi na tarasie
A poniżej dzisiejsze zdjęcie sałaty wrośniętej w kostkę brukową, takie to żywotne stworzenie bo nawet koła samochodu nie dają mu rady W trawniku też rośnie dużo siewek bo poleciały z wiatrem jak czyściłam nasionka.

Elu, szok i szał!!!

Elu ta sałata w donicy na tarasie to super pomysł. Dosyć, że ładne to jeszcze praktyczne, bo do warzywniaka nie trzeba biegać Ślicznie to wygląda

Poczytajcie dlaczego musimy sami uprawiać warzywa www.onet.pl/styl-zycia/onetzdrowie/dieta...mie/t1sbv7c,2b83378a

Ja mam jedną rozsadę, ale trochę z przypadku Zapomniałam o czasie wysiać sałatę zimującą i w przypływie dobrego humoru, zrobiłam to wiele za późno. Sałata jednak wykiełkowała, a że nastały zimne dni, to wyniosłam doniczkę na strych i tam sobie stała. Wczoraj postanowiłam ją przepikować. Korzonki ma mikro rozmiarów, ale niech sobie stoi. Na razie mi nie przeszkadza.

Uparłam się na produkcję rozsady w perlicie. Szału na razie nie ma, bo z 3 skiełkowanych na waciku pomidorków Bajaja jeden stracił głowę Pocieszeniem jest kilka sztuk sałaty lodowej

Na zdjęciu po lewej są te pomidorki ? Rozumiem, że podłożem w przypadku Bajaji jest mieszanka ziemi ( torfu ?) i perlitu ...
Czy "ogłowienie" nastąpiło podczas wschodów ?


edit: trzymam kciuki za dwa pozostałe.

Aniu mam wrażenie, że ja coś sknociłam. Pomidorki faktycznie "rosną" w mieszance ziemi i perlitu. Z tą sałatą miałaś świetny pomysł, bo przynajmniej "poćwiczę". Zaraz idę przełożyć skiełkowane nasionko pomidora odm. Vilma ( na 3 nasionka jedno się obudziło...) Może z tą odmianą mi się poszczęści W sumie wyłożyłam 3 odmiany po 3 nasionka, ale kiełkowanie jest słabe jak nigdy

Marzena pomidory wyszły Ci w ,,kaskach,, Zostały,albo za płytko posadzone,albo miały za sucho.
Jak je usunąć?
Zwilż kask spryskiwaczem ,albo po prostu pośliń palec i dotknij wystające nasionko .Wilgotne łatwo się ściąga .Suche się urywa,a siewka pomidora zostaje bez głowy .

Marzenka, perlit jest lekki, nie stawia nasionom oporu jak torf, czy ziemia, więc kaski się zdarzają. Ida ma rację, trochę wilgoci i po chwili kaski schodzą bez problemu.

To prawda.
Czasami nasionko bardzo mocno przylega do liścieni ( dotyczy to także papryk, bakłażanów ...) i uniemożliwia siewce start w dorosłe życie. Zauważyłam, że w perlicie, zwłaszcza tej grubszej frakcji, "kaski" zdarzają się rzadziej niż w tradycyjnych podłożach, ale to może tylko moje spostrzeżenie. Przy okazji chciałabym uspokoić wszystkich stawiających pierwsze kroki w perlitowej uprawie, że krawędzie perlitowych ziarenek nie kaleczą ( nie niszczą ) okrywy nasiennej, a wręcz przeciwnie: pomagają w jej zrzuceniu przez nasionko.
Stosuję jeszcze trochę inny sposób na oporne "kaski" - ponieważ nie zawsze istnieje możliwość spryskania wodą wschodzących nasion - np. ze względu na zbyt wilgotne podłoże lub w obawie przed jego spleśnieniem pod wpływem większej ilości wilgoci - wówczas nakładam pojedynczą kroplę ciepłej wody bezpośrednio na "kask" - za pomocą strzykawki. Po kilku minutach czapeczka jest gotowa do usunięcia.

pozdrawiam cieplutko, życząc jak najmniejszej ilości urwanych "łebków"

Poproszę o odsyłacz do poprzedniego wątku o tym tytule, jak również odsyłacz z tamtego wątku, tj. z cz. IV, do bieżącego.

Wandeczko, w ostatnim poście poprzedniej części zamieściłam odsyłacz do aktualnej, o, bardzo proszę: forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/5...-4?start=2376#740892

Natomiast zapomniałam wpisać link kierujący do starej części - dziękuję za przypomnienie
Zamieszczę go w pierwszym poście tego wątku.