Forum Ogrodnicze Oaza

W końcu trochę popadało i zapowiada się na więcej
Bardzo się cieszę, pomimo że mam bardzo duże opóźnienie i huk pracy. Ale no cóż, albo zdążą roślinki, albo nie.
Pierwsza noc w szklarni bez grzania. Temperatura spadła do 3*C, ale dopiero nad ranem. Jak będzie padać, to idę szykować tunel pod papryki

Co do moich nieproszonych szczurzych gości, to wczoraj wysmarowałam (dokładnie) przynętę pasztetową PODWĘDZANĄ !!! No i ....niestety nie przypadła do gustu

Miłego dnia

Dziękuję za taką wiosnę ,za maj cieplutki .
5*
Przywędrowały z balkonu .
Właściwie tam zmarzły ,jaki to miało by
mieć sens ,by je tam trzymać.



Pada ,pada .
Oby do ciepełka wreszcie

Witam serdecznie z Jeleniej Góry . W ostatnich 2 tygodniach u nas chłopaki (czyli pomidory) i dziewczyny (papryki) noce spędzają w domu, bo prognozy nie rozpieszczają: zapowiadają w nocy +6 a mamy od -1C do +1,5C. W dzień - totalne szaleństwo: na tarasie w słońcu +26C, za domem w cieniu naciągane 10C z lodowatym wiatrem... Kilka ostatnich dni - ciągłe przymrozki. No i wiadomo, jak wygląda biały rododendron? Brązowy...

Dzisiaj o 4:30 temperatura wskazywała +7C i padał deszcz. Teraz mamy niebo w łaty: to błękitne, to ołowiane, chwilowo opadów nie ma, termometr stoi jak zaklęty na +7C na i pewnie już tak pozostanie, bo zapowiadają od godz. 12 opady deszczu, a potem... deszczu ze śniegiem + koszmarne wiatry. Czyżby nowa epoka lodowcowa? Jeśli prognoza się sprawdzi, to chłopaki i dziewczyny będą z nami w pokoju oglądać tv i słuchać radia do niedzieli...

W ogrodzie - różaneczniki i azalie namyślają się, te odważniejsze - kwitną i rozkwitają. Na polach - królują głogi i rzepaki.

Na fotce - po prawej ruiny zamku Bolków, na lewo - Świny.
Pozdrawiam cieplutko...

A my ciągle czekamy na deszcz. Nie mamy tego, czego chcemy, ale mamy to czego nie chcemy, czyli zimnicę okropną. Wczoraj rozradowana zapowiadanym nocnym ociepleniem wyniosłam na powietrze papryki, pomidory i ogórki, a dzisiaj przy 2-3 stopniach raniutko wnosiłam je z powrotem. Niebo zaciągnięte szaro burą pierzyną. Może tym razem.

Rano między 0 a -1.Od ponad 2 tygodni o ile się nie mylę dwie,może 3 noce były na plusie 1,2 stopnie Pozostałe na minusie.
Dziś dzień chłodny,obecnie 7 stopni solidnie pada deszcz z gradem,wieje silny,mrozny wiatr.
Chyba się poddam z warzywniakiem i rabatami kwiatowymi,co przetrwa to przetrwa.Wszystko stoi na tarasie i już tam zostanie bez względu na temperaturę. Mam już tej pogody powyżej.....

Dobrego wieczoru.

Marysiu
U mnie też padało od rana, zimno. Wszystkie rozsady zostały w domu.
Lilusia już wczoraj dostała osłonę na wolierkę, dobrze, że nie wyrzuciliśmy niewykorzystanych folii.

Celinko super domek z wybiegiem dla Lilusi, jak Ty o te zwierzęta dbasz

Wczoraj było wreszcie przyjemnie, a w nocy nawet 13°C, za to potem b. szybki "zjazd" temperaturowy, by niezbyt wczesnym rankiem pokazać 4°C na termometrze na ścianie. Rano wcześnie padało, spadło ok. 7-8 mm deszczu. W dzień trochę porozrywane chmury i lodowaty wiatr. Na sam koniec dnia błysnęło słońce, po czym zaczął padać drobny deszczyk.


Tak mnie drażni ten słup, najchętniej zasadziłabym przy nim milin, ale nie wiem czy wolno.

Jak się cieszę, że nie miałam czasu na wysiew pomidorów.

Alu, pytałaś ile deszczu u mnie spadło. Zajrzałam do beczki pod wiatą i się zdenerwowałam, bo myślałam, że znowu rynna mi się zatkała, ale mnie tknęło i poszłam zobaczyć ile jest wody w pojemniku, który stoi pod chmurką. No i zobaczyłam, a właściwie nic nie zobaczyłam. Tyle co kot napłakał

O świcie 2 stopnie na plusie.Zimnica,całkowite zachmurzenie, wieje mrożny wiatr,intensywne opady deszczu.

Dobrego dnia.

Aniu z Rysiem, też bardzo lubię ten widok, a już szczególnie gdy kwitnie rzepak i rozwesela krajobraz.

We Wrocławiu mokro, ale szczęśliwie nie aż tak zimno, przed siódmą 8 stopni.



Jak nie padało, to nie, a teraz podobno aż do poniedziałku codziennie, i to sporo, a Niemiec jeszcze zwiększa tę ilość wody z nieba.
Mimo wszystko udanego piątku!

U mnie też bez przymrozku. Nad ranem było +4* coś tam znowu popadało, ale ile, to się przekonam jak wyjdę na zewnątrz. Na razie jednak pogoda do wyjścia nie zachęca. Ciemno, buro i ponuro. Dosyć mocno wieje. Najlepiej byłoby zaszyć się w jakimś kącie i te ochłodzenie przespać.
Niestety tak się nie da. Musiałam przerobić nadprogramowe rzodkiewki.


Spokojnego dnia.

W nocy +6*C opady deszczu, teraz 7*C dalej opady.

Dzień dobry z Jeleniej Góry No pogoda jest szalona całkiem: wczoraj słupek rtęci doleciał do 16*C w momencie przebłysku słonecznego tylko po to, by po południu spaść do 5*. Oprócz lodowatego wiatru i śniegu w górach (na Przełęczy Okraj wczoraj było biało), u nas padał deszcz, a nawet dostąpiliśmy zaszczytu przeżycia burzy gradowej. Na szczęście gradziny nie przekroczyły wielkości ziaren pęczaku.

Dzisiaj o 4:30 było 7*C, mroźne powiewy, deszcz-grad-słoneczne mini-okienka i tak na zmianę... Chyba wolę miniony marzec: przynajmniej mniejsze były pomidory i papryki do noszenia "w tę i we w tę", i jakoś tak łatwiej psychicznie było się pogodzić z zimnicą.

JaNinko: a rzodkiewki, to w solance robiłaś czy jakoś inaczej?

Łatka: Aniu, a wiedziałaś, że zrobili tam taki superaśny punkt do przybijania pieczątek, leżakowania, lunetowania i pieczenia kiełbasek? Z tą lunetą tylko nie wszystkim dogodzili, bo osoby o wzroście 120-170cm - to mają zapewnione jedynie widoki na gwiazdy i trawę przed podestem, ewentualnie na krzaki po prawej. No chyba, że się ma mocne uda i umiejętność wyginania w chiński paragraf...






W ogrodzie - mniejsze i większe z gatunku rhododendron



Pozdrawiam cieplutko

W taką pogodę, to nie wynoszę pomidorów z domu
Sadzonki kiszą się w salonie
Zimno. Myślałam, że popracuję w ogrodzie. Ale przy 6-7st C to nie będę pielić grządek

Zimno - ciąg dalszy.

W nocy 3*, teraz 8*, silny lodowaty wiatr. Nie da się dziś zrobić wpisu o pogodzie, nie powtarzając zdań po poprzednikach. Roztocze również spowite w sinych chmurach, które zwariowany wiatr przegania po niebie.

Dziś wysadzam część kwiatów. Przymrozków nie widzę, dam wszystko pod agro i cebulę słodką wsadzę, bo znów czubki zaczynają przysychać.

I najważniejsza wiadomość: Rudy, od dziś Rysiek-Ryska, ma oko! I wszystko będzie ok.




Hortensja uratowana.




Uśmiechu i radości, bo życie jest piękne nawet w te lodowate dni maja.

lusinda wrote:
O jak pięknie! Obie wiadomości świetne, zaś jak nie noszę w sercu kocurów, boleję, gdy zwierzak ranny.

Tymczasem we Wrocławiu dłuższe przebłyski słońca, wiatr wysuszył nawet prześcieradła smętnie wiszące w deszczu od wczoraj (oczywiście lunęło kwadrans po wywieszeniu prania).

super, kamień z serca obstawiam, że to jednak Rysiek, bo podobno większość rudych to kocury.

Ochłodziło się 4 maja, a padać zaczęło 14 rano. Dobrze, skoro zimno i robić się za bardzo nic nie da (z wyjątkiem minionej środy), to niech przynajmniej pada, a nie najpierw zimno, a potem zaś będzie lało, a tak przynajmniej 2 w 1. Jak idzie chmura z deszczem, to duje jak popieprzony, poleje, a potem słonko i tak w koło Wojtek i zimnica, ale za to zielono i nie szaro-buro albo stalowo-szaro i tego się trzymam.