Forum Ogrodnicze Oaza

To jest kwiat , którym się szczycę, a jednocześnie się wstydzę. Mieczyk dachówkowaty. Będąc jesienią w górach, zawsze podziwiałem piękno jego kwiatów. Niestety kilka lat temu łąka na której rósł została zaorana (jak się później okazało, posadzili tam ziemniaki ) i wszystkie kwiaty zostały zniszczone. Przegrzebałem ziemię w okolicy, gdzie rosły te kwiaty i znalazłem kilka cebulek. Jeszcze nie wiedziałem, czy to jest to. Dopiero po przyjeździe do domu, sprawdziłem w atlasie i okazało się, że jest to roślina pod ścisłą ochroną! Zgadzało się, że wytwarza cebulki. Posadziłem go i pilnie doglądałem Wiedziałem, że lubi wilgoć. Rósł w glebie gliniastej, a ja mam piasek! Przez dwa lata rosły tylko takie szablaste liście. Miałem wyrzuty sumienia, po co go brałem, bałem się, że mi zmarnieje. Jak już straciłem nadzieje, dwa lata temu wypuścił pędy kwiatowe! Cieszy mnie teraz jego widok, ale bardziej, że uratowałem go przed śmiercią. Podobno można już kupić jego odpowiedniki w sklepach. Zasłużyłem na to, żeby był moim Awatarem

Jacku, dobrze postąpiłeś , uratowane roślinki , a ludziska wszystko zaorzą i zniszczą. Piękny jest naprawdę, rzadki okaz.
Widuję go w firmie Sadzawka.pl - Gladiolus palustris - mieczyk błotny.

Najlepsza ochrona rośliny będzie wtedy, kiedy hobbyści wykopią po kilka cebulek i rozmnożą w ogródkach. A oswojone rośliny z ogrodów uciekną do przyrody.

Bardzo mnie też cieszy, że posadziłem 3 cebulki, a już jest siedem roślinek. Trzy kwitną drugi raz, a pozostałe są jeszcze za młode, ale już mężnieją.
Obecnie w górach praktycznie zanika hodowla krów na użytek własny. Kiedyś masowo pasły się na łąkach, o koniach nawet nie wspomnę. Na próżno teraz wypatrywać pasącego się bydła. Ludziom przestało być potrzebne siano, więc łąki zarastają . Przeważnie dominuje Nawłoć. To dopiero zaraza. Wystarczy o niej poczytać. Naukowcy teraz dopiero przejrzeli na oczy, ale nadal nic z nią nie robią. Jak to u nas, dopiero jak się obudzimy z ręką w nocniku, zacznie się ratowanie rodzimych roślin, gdy ta zaraza już zdominuje wszystko. Wystarczy poczytać tutaj:
www.portalpszczelarski.pl/artykul/2457/n...leny_lendy_2020.html
Podobnych artykułów jest mnóstwo!

Jacek, mnie nurtuje sprawa, czy ten gatunek bywał udamawiany przez ogrodników amatorów w ogrodach w dawnych latach w kraju? Sadzono to co spotkano w naturze, w przyrodzie.

Pamiętam , ze sadziłyśmy z mamą wiosną cebule- gladiole, taka nazwa jest mi do dziś znana i często jej używam.

Czy konkretnie W Polsce, to nie wiem, ale wyczytałem na stronie tej Sadzawki.pl, że
"Do XIX w. uprawiany był w europejskich ogrodach, potem zapomniany za sprawą spopularyzowanych mieczyków afrykańskich (trzeba je wykopywać na zimę). Obecnie przeżywa renesans jako cenna i efektowna roślina w naturalistycznych nasadzeniach."
możliwe, że to z tych ogrodów przeniósł się na nasze łąki

A to dopiero piękna historia! Jacku - ja tak postępuję z lilią złotogłów, bo jej siedliska w "mojej" karkonoskiej wsi są jedno po drugim zabudowywane. Wykopałam przed buldożerem dosłownie, a teraz rozmnażam w prawie naturalnych warunkach - ale za własnym płotem.

Znam podobne dzikie mieczyki z basenu Morza Śródziemnego (Gladiolus italicus, kwitnące wiosną w gajach oliwnych. Ale że na Śląsku - nie wiedziałam, przyznam.
Brawo za akcję!
Ps,Pozwoliłam sobie przenieść temat do roślin cebulowych, bo to cebulki przecież.

Życzę pełnego sukcesu. Satysfakcja niesamowita!

Dwa lata wyrastały tylko liście, dwa lata kwitły trzy kwiaty i w tym roku wypuścił - Pięć!!!
Żeby tylko oszczędziły do burze i wiatr , one są takie delikatne....

Zaczyna rozkwitać cała piątka
Jeszcze bardziej cieszy to, że jak byłem teraz w górach, to specjalnie poszedłem na tą łąkę sprawdzić, czy jakiś Mieczyk ocalał po tym zaoraniu. Niestety, ziemniaki wykopali, a po kilku latach powstał zachwaszczony ugór i ani śladu po tych ślicznych kwiatach.

Warto było!

Jacku, oczywiście, że warto! Ja bym może za jakiś czas, za kilka lat jak się uda, po cichutku przemyciła trochę przybyszowych cebulek w odwrotną stronę, na jakąś łąkę, której jeszcze nie zaorano.
W naturze w Polsce nie widziałam nigdy, ale w Umbrii i owszem, tam dzikie mieczyki są pospolite, kwitną w maju w gajach oliwnych, póki nie podkoszą przestrzeni między drzewami. Ale nie wiem, czy to ten sam gatunek.

Boję się ich ruszać. Starałem się stworzyć warunki podobne do tych jakie miały w naturze, a jest to m in. naturalna trawa i zielsko, bo one przecież rosną na łące gdzie nikt nie plewi itp. Rosną w półcieniu, bo znalazłem je w polu przy lesie no i podlewam je intensywniej, bo u mnie są w piasku zmieszanym z tą górską gliną , a rosły w typowej glinie. Trochę chwastów redukuję, ale ostrożnie, bo na wiosnę są bardzo podobne do trawy. Najważniejsze, że czują się dobrze i właśnie mi to pokazały, dziękując jednocześnie.

Ciągle myślałem - gdzie tu jeszcze mogą rosnąć te kwiaty? Brałem pod uwagę kilka górskich łąk. Wybrałem trzy i dzisiaj heja w góry na poszukiwanie. Na pierwszej łące, tej kiedyś zaoranej - nul, zero. To druga...Aż mnie przytkało! Są rosną, na dziko! Nigdzie indziej ich nie widziałem. Tutaj już ich nikt nie zniszczy, bo to się zrobił nieużytek

Cudo! Tylko aby nie pisz, gdzie to jest. Niech sobie będą pięknem w ukryciu.