Forum Ogrodnicze Oaza

Jeszcze nie mam takich wielkich kęp, jak Ela, nic to, i tak się cieszę.
Fuscotinctus otwarty w słońcu pokazuje miodowe wnętrze.



Drobniutkie Cream Beauty



Pojedynczy biały, chyba Ard Schenk, który oddzielił się od rodziny



Pierwsze Vanguardy



Pierwsza pszczoła też zaobserwowana, co prawda nie na krokusach, tylko na jaśminie.

Aniu Ty masz krokusową arystokrację, a ja takie mało wybredne pospólstwo, ale cieszy tak samo

Poza pszczołami pasącymi się na krokusach widziałam pierwszego motyla cytrynka.Mam nadzieję, że temu zwiastunowi wiosny dupka (?) już nie zmarznie

Tradycyjnie bażanty urządziły sobie stołówkę z moich żółtych krokusów





Sąsiadce z działki naprzeciwko wydziobały tulipany
Na szczęście coś już kwitnie:

Jeden się wyrwał, botaniczny.

U mnie szału nie ma.
Gdzie się podziały te krokusowe poletka - jak to gdzie - w jadłodajni gryzoniowej.

No to jest to Jolu, na tych naszych glinach to nic się nie utrzymuje oprócz gryzoni. Karczownik na te przykład nie występuje tam gdzie są piaski, bo musiałby syzyfową robotę robić, a on głupi nie jest, nie będzie robił na daremno.

To tylko w niskich skrzyneczkach sadzić ,bo szkoda czasu i wysiłku ,jak
to to zjada i tedy będą mobilne ,to tu to tam .
Skrzyneczki ,doniczki ,balie itp ,są świetne do nasadzeń na lata .

A na zimę mam kopać doły na te doniczki w tej mojej glinie by je zadołować? Po każdym większym deszczu będą stały w tych dołach w wodzie, a jak je wydobędę wiosną, to będą wyglądać jak nieboskie stworzenie.

Alu ,a po co od razu doły wystarczy dla wielu roślin
pudło ze styropianu 10 i wstawić doniczki .
Też przetrwają spokojnie .
Ja mam ziemię luzik to kopię, ale zamierzam
mieć pudło ze styropianu też na wsi i nie kopać nic .
Bo to wcale lekko nie jest z ziemią .

Alu, w mieście nie mam w glebie nic prócz kilku najodporniejszych (zmutowanych pod kątem skażenia?) dżdżownic, mimo to od kilku sezonów zakopuję doniczki - z innych powodów. Zaczęło się ze 3 lata temu, skromnie, po udanej próbie mam w tej chwili ze 20 sztuk doniczek różnej wielkości. Słowo "doły" to by było poważne augmentativum, krawędzie doniczek są albo wsadzone równo z gruntem (i delikatnie przysypane korą, dla dekoracji), albo nawet lekko wystają. Dołki kopałam malutką ręczną łopatką, bo umieszczałam donice po części wśród gęstej roślinności moich rabat. Pogoda jaka jest, każdy widzi, mimo to cebule nie pływają bardziej, niż cała reszta, albo i są leciuteńko wyżej, niż te bez osłonek.
Powody "dołowania"? Pierwsza część, ta zamaskowana korą, to tulipany. Po zeszłorocznej katastrofie szarej pleśni bałam się sadzić nowe, trochę przecież kosztujące tulipany do zapewne wciąż zakażonej gleby. Również wykopane cebule nie poszły wszystkie do kubła, serce mi krwawiło. Przebrałam, zostawiłam najlepiej wyglądające i wsadziłam - w doniczkach- w miejscach odosobnionych. Wóz lub przewóz. Łatwo będzie wyrzucić, jak okażą się źródłem zarazy.

Poza tym mam "byle jak" wkopane kilka donic z pomieszanymi cebulami wcześnie kwitnących - i je niebawem wyciągnę, by użyć celem dekoracji tarasu, zamiast kupować pędzone hiacynty itepe. Po prostu pójdą do ceramicznych osłon i będą robić wiosnę, być może kilka dni potrzymane w cieplejszym miejscu dla podpędzenia. Krawędzie tych doniczek wystają, by było za co wyciągnąć z ziemi

To nie dokładnie o krokusach, choć i krokusy w tych doniczkach powsadzane. Ale może komuś się przyda.

Aniu, moja mama z powodu gryzoni sadziła cebulowe w starych garncach z nawierconymi w dnie otworami, niestety rośliny gniły, miały za mokro. Jednak to było 30-35 lat temu, a pogoda jest chyba teraz inna. Może spróbuję, ale ogólnie jak ja pomyślę, że mam w tej mojej glinie kopać, to już mi się odechciewa. Co innego warzywnik, bo tam na połowie areału ziemia już jest jednak przerobiona i zdecydowanie lepsza i odrobinę lżejsza. Z tego powodu zarzuciłam pomysł ogródka kwiatowego na kawałku z drugiej strony domu przed oknami, bo mnie przeraża ta praca nad tą moją ziemią i ostatecznie piwonie chyba wylądują w warzywniku, pół zagonu mam przygotowane, jeszcze wysypię zrębki jak przyjadą. Miałabym cały ten zagon, ale pogoda jest wyjątkowo niesprzyjająca pracom ogrodowym.
A w temacie, wymyśliłam rabatę podwyższoną na cebulowe, tylko czy mi to kto zrobi, nie wiem

Ja mam sporo pojemników zakopanych w ziemi (hosty, irysy ensata, lilie i trochę innych). I zaczyna mnie to irytować. Rośliny się rozrastają i zamiast pięknie zarastać glebę, trzeba toto co jakiś czas wyciągać z pojemników i sadzić do kolejnych. A jeszcze po zimie, moja glina zachowuje się tak, że wypycha te pojemniki ku górze i już nie tylko rant widać, ale kawał plastiku. A że ekonomicznie wykorzystywałam na te pojemniki, co się dało (głównie wiadra budowlane - w różnych kolorach ), to mam na rabatach cudne plastikowe widoczki.
Teraz myśl o kolejnych pojemnikach wzbudza we mnie gorący sprzeciw.
Krokusy będę podziwiała u Was, a z cebulowych to za niedługo zostaną mi szachownice i zimowity - tyż piknie. Chyba że gryzonie z głodu wezmą się i za te.

Mimo, że skromniutkie i mało okazałe, to cieszą ogromnie bo pierwsze po zimie

20.02.

Fafka wrote:
Doskonale Cię Jolu rozumiem, wysadzać po mrozach na glinie zawsze będzie, trzeba by to maskować, bo odbiera estetyczne doznania podczas oglądania kwitnących cebulowych, ale ile można się poświęcać dla krokusów czy innych drobiazgów. I to co piszesz o rozrastaniu, jakiś horror ogrodowy, no nic tylko się "zajechać". Już nawet myślałam o klombie z kręgu betonowego pozostałego od budowy domu. Pod spód oczywiście siatka stalowa gęsto oczkowa. Postawić na trawniku, a po cebulowych ustawić pelargonie albo inne kwiaty w donicach i tyż bydzie piknie. Trochę ten beton mi zgrzyta w zębach/oczach

Już się pewnie nudzicie krokusami ale u mnie dopiero się zaczyna.
Botaniczne, moje ulubione,pierwsze delikatne i wytrzymałe; sieją się po dwa trzy gdzie się da.





I niezwykłe zwyklaczki.

Tyle mam zwykłych żółtasków

Wyżej -20 lutego - startowały nieporadnie . A wystarczyły dwa dni ze słoneczkiem i krokusy wybuchły z całą mocą!
To niesamowite, że te kolorowe maleństwa tak bardzo poprawiają ogólny wygląd burego dotąd ogrodu i przyciągają ; pszczółki na pyłkobranie również

Wczoraj i dzisiaj: