Forum Ogrodnicze Oaza

Modraszkowe bardziej mi się podobają niż bladawce:

Ta zawsze mizerota:

I ja się pochwalę moimi ostróżkami

Ostróżki z nasionek wysiane w połowie kwietnia

Jakiś rok temu pokazywałam świeżo posadzoną ostróżkę Delphinium 'Chrystal Delight'.


Przezimowała ładnie, bez dodatkowego osłaniania. Co dziwi mnie, gdyż rosnące tuż obok pysznogłówki nie przetrwały. Teraz wygląda tak:



Odrobinę zmieniła się kolorystyka jej kwiatów, stały się niemal całkowicie niebieskie, ale na pędzie są masywne i w ogromnej ilości.

Cuda, wianki, Alino. Też chcę taką

W ubiegłym roku ani jeden nasiennik się nie zawiązał, w tym roku też będę pilnować nasion, Marzyłby mi się łan takich ostróżek, tylko czy siewki będą dziedziczyć cechy? Mam nadzieję, że uda mi się to sprawdzić

Te "puchate" niestety tak mają, nawet nie jestem pewna, czy kwiaty są normalnie zbudowane i zdolne do wydania potomstwa.
Całkowicie by mnie zadowoliła możliwość kupienia, jednak w 2 sklepach, gdzie na stronie te ostróżki niby są, nie można ich zamówić. Od 2 lat pokazuje się informacja "brak towaru" czy coś podobnego.

Moje Ostróżki jakieś takie marnawe

Ostróżka 'Chrystal Delight' już przekwitła i ani śladu zawiązanych nasion, przycięłam więc łodygę, może jeszcze wypuści boczne pędy i znów zakwitnie .

Przycięta ostróżka znów zakwitła, nie miałam aparatu fotograficznego, więc fotki nie ma, a le pamięci zapisuję, że drugie kwitnienie już jest idealne z wzorcem odmianowym, kremowy środek, niebieskie płatki zewnętrzne. Tyle, że pomponiki są znacznie mniejsze, mniej nabite

Ostróżka 'Chrystal Delight' wciąż kwitnie, kwiaty ma jakby dopiero wczoraj się rozwinęły, jakby w międzyczasie nie było kilku naprawdę upalnych dni i silnego deszczu. To jedna z dłużej kwitnących bylin i do tego dość odporna. W tym roku dawała sobie radę sama, bez podlewania, jedyną moją ingerencją było oberwanie przekwitniętych kwiatostanów po pierwszym kwitnieniu. Drugie kwitnienie jest tylko odrobinę mniej obfite.

Ja mam tylko taką bezimienną - kupioną w sierpniu już kwitnącą



Zawiązała trochę nasion i je zebrałam - posiałam niedawno i na razie wyniosłam do nieogrzewanego garażu (temp.ok.2 stopnie, jak spada sporo poniżej zera na dworze - to w garażu jest ok. -2 stopnie), by przeszły stratyfikację - ile czasu powinnam je tam trzymać miesiąc czy dłużej? W zeszłym roku posiałam trochę kupnych nasion, ale one były już stratyfikować przez producenta, więc siałam w cieple (mam nadzieję, że przeżyją zimę i zakwitną w tym roku).

Łatka wrote:
Aniu, w ogrodnictwie, do którego się wiosną wybieram, ta ostróżka bywa. Jeśli ich przymuszę, żeby znaleźli (albo sama skądś wyciągnę), to kupię dwie. No, bo dla siebie też, oczywiście

Migdałku, pojadę po bandzie - kup dla mnie trzy!

Serio-serio? Potem Ci podeślę info, jakie jeszcze mają
Nic mi nie mów o jeżdżeniu po bandzie, parę lat temu wiozłam od nich karton pelargonii (i parę "drobiazgów" w siacie), jak do tego dołożysz normalną walizkę, torbę podróżną, dwa plecaki, kolejną siatę z jedzeniem i świadomość tego, że jedziemy pociągiem... Powoli robię "podkład" pod gruszę, którą być może będę chciała teraz kupić... Myślę, że kilka ostróżek "wte czy wewte" nie zrobi już różnicy

Wielopłatkowe, wypasione u mnie nie dają rady zimą, a piersza plebejska już jest:

Dorotko, wszystkie zdrowe, silnie rosnące i niebieskie są piękne.
U mnie zakwitły w nocy:

Cobalt Dreams (niektóre pędy leżały i powyginały się ku światłu)







Morning Sky





Misty Mauves - najmniej zaawansowana, choć to "weteranka", trzeci sezon





Tak czy owak, te "pełne" są oczywiście o wiele wrażliwsze...właściwie na wszystko. I nie ukrywam, że kilka z zamówionych sadzonek tej wiosny nie przeżyło wieku niemowlęcego