Forum Ogrodnicze Oaza

Dzwonek skupiony traktuję trochę jak chwast.
Kiedyś, nieopatrznie posadziłam jedną, sztukę. Teraz rośnie wszędzie Wyrywam, przycinam zaraz po kwitnieniu a on ciągle jest
U mnie dopiero szykuje się do kwitnienia


A to chyba brzoskwiniolistny.
Ubiegłoroczny prezencik od Forumki



Chyba ma trochę za mało słońca, po kwitnieniu znajdę mu inne miejsce.

Kasiu, dzwonki brzoskwiniolistne wyjątkowo z powodzeniem rosną nawet w dosyć głębokim cieniu, choć te liliowe jeszcze lepiej, niż białe.

Buuu... to dlaczego u mnie brzoskwiniolistne nie chciały rosnąć - ani w słońcu, ani w cieniu .
I na odwrót - białe wytrzymały sezon dłużej, niż fioletowe.

Podobnie było też z karpackimi!
Ej... straciłam serce do dzwonków

A ja od wielu lat (ok. 2o mam w ogrodzie dzwonki Poszarskiego. Panoszą się w ogrodzie. Potrafią powrastać mi w byliny - w kilku zresztą sobie spokojnie rośną. Pojedyncze osobniki są dość długie, jak na obwódki. Płożą mi się na trawniku. Pędy kwiatowe mogą być pięknie wykorzystane, np. jako roślina zwisająca. Są niekłopotliwe. Nie potrzebują żadnych zabiegów. Zachowują się jak chwasty. Muszę stale ograniczać ich ekspansję. Mam jeszcze dzwonek skupiony i jakiś wysoki (brzoskwiniowy?). Ale te jeszcze u mnie nie kwitną.

tu jeden z moich dzwonków



dzwonki wmieszane w mydlnicę

Dzwonek pokrzywolistny:

Mój Dzwonek pokrzywolistny.

Bardzo ładny ten pokrzywolistny, Ewo Jest długowieczny?
_________

Jak pisałam wyżej miałam do dzwonków bardzo sceptyczny stosunek i aż sama się dziwię, że ucieszył mnie dziś
pierwszy kwiatek na pędzie kępki, która pojawiła się tu w dziwnych okolicznościach

Miałam nawet obiekcje co do autentyczności tego dzwonka brzoskwiniolistnego - gdy jego zgrabną, zieloną rozetę odkryłam zimą. Potem została do połowy schrupana przez zabłąkaną sarenkę.
Aniu/Łatko - wracając do mojego pytania sprzed jakiegoś czasu - jest! to jednak jest on

09.06.


Czekam niecierpliwie co pokaże dalej

Aniu, trzeci sezon u mnie. Jeszcze nie kwitnie, ale pąków ma sporo.

Lubię dzwonki, wszystkie mi się podobają, ale chyba nie są zbyt długowieczne.

Dziękuję, Ewo. Koniecznie pochwal się fotką kiedy zakwitnie

Mam podobne wnioski co do ich długowieczności . Tyyle ich przewinęło się przez mój ogród - a żaden nigdy długo nie zagrzał miejsca
Ach, sorry - jedynie dzwonka skupionego i jednostronnego nie można się pozbyć! Za chwilkę będą kwitnąć.

Lecz na razie - jak pisałam wyżej - zwyczajnie cieszę się tym brzoskwiniolistnym, który zrobił mi niespodziankę
15.06.


13.06.


12.06.

Aniu, jestem trochę zdziwiona, że brzoskwiniolistne u Ciebie robią za primadonny - u mnie rosną "jak dzikie". Gdzie je chce i nie chcę.









Zostaw po prostu nasienniki - i nie plew wiosną zbyt gorliwie.

Bardzo mnie te primadonny rozśmieszyły! Dobre to, zapisałam w pamięci

No widzisz, Aniu, tak niewielka odległość, a jakie różnice! Ba! Podstawowa różnica to oczywiście Ogrodniczka

Przecież to samo przerabiałam z naparstnicami - u Ciebie nadmiar - u mnie znowu wielkie ZERO!
Po tych co mi przysłałaś, już daawno ślad zaginął, a ja sobie odpuściłam. "Bo do tanga trzeba dwojga..."

Tak jest! Zostawię nasienniki i będę uważać przy plewieniu.


Ps wiosną poproszę Cię o pokazanie małych siewek owego dzwonka... nie miałam z nimi nigdy przyjemności

Aniu, pomyślałam, że może Cię to zainteresuje: u mnie dzwonki brzoskwiniolistne nie tylko się mnożą, ale i krzyżują, co dało taki efekt:



Wyraźnie inne od liliowych



i od białych



Może opatentuję? Odmiana "Oaza"

Natomiast skupione w tym roku strajkują, mam tylko mnóstwo młodych siewek.

To faktycznie interesujące, Aniu. Wrocławskie pszczółki i inne bzykające są bardzo zdolne
Może w końcu nawiążę z tymi primadonnami nić porozumienia i zagoszczą dłużej.

Za to dzwonki skupione już ruszyły do ataku, mimo że w ubiegłym sezonie solidnie je przetrzebiłam, by znaleźć miejsce dla starzejących się host.

Piękne są dzwonki, kiedy kwitną masą.
U mnie część już przekwita.
Posadziłam część wzdłuż warzywnika. Nie był to dobry pomysł, bo trzeba je wszystkie podpierać.



Z bliska


Inny biały


Fioletowy



I ponownie poszarskiego z bliska. Pięknie zakwitł w tym roku. Niestety teraz zbiły go dość mocno deszcze i trochę gorzej wygląda.

Poszarskiego nigdy nie udało mi się utrzymać dłużej, niż kilka tygodni. Za to ten:



rośnie i kwitnie od lat, w cieniu, pod paulownią, coraz większą kępą, dość zapomniany przez niewdzięczną ogrodniczkę. Kupiłam go a jakże, ż imieniem, ale to było z 10 lat temu, gdy nie używałam znaczników. Zresztą takiego "okresu przydatności" nie ma żaden plastikowy.
Komuś coś mówi ten biały? Ma jakieś 30 cm wysokości.

Łatka wrote:
A gdzie Ty go trzymałaś ?

U mnie rośnie wszędzie, gdzie wetknę. I w cieniu, i w półcieniu i w pełnym słońcu. Ktoś wcześniej napisał, że jest jak chwast (niepolitycznie w dzisiejszych czasach tak mówić, gdy teraz mamy tylko rośliny pionierskie )

Mam zwykły niebieski i odmianowy lilaróż.


A skupiony w wersji 'Caroline' to najgrzeczniejszy dzwonek, jaki może być. Rośnie w jednym miejscu, nie sieje się, nie rozłazi, przyrasta umiarkowanie, albo raczej wolno, ale i nie ubywa go i jest ze mną wieki całe.

Fafka wrote:
Dokładnie tak. Rośnie wszędzie, proszony i nieproszony. U mnie rośnie od początku, a ogród zakładałam 22 lata temu. Trudno go się pozbyć, zwłaszcza wtedy, kiedy powrasta w byliny.
U mnie z krwawnicy jest nie do usunięcia.

Dzwonek kropkowany:

i jego odmiana Kent Belle: