Forum Ogrodnicze Oaza

Bobka
To dla mnie szok!!!
A nasze niedzielne grzybobranie nieplanowane i w zupełnie w nowym terenie wyszło jak na zdjęciu, chciałabym wejść na takie opieńki jak Bobka pokazała ale jest chociaż trochę zebranych a to super grzyb!

Tak Alicjo, ale plus jest taki, że miejsce sygnałowe jest bardziej ucywilizowane, a plon daje w tym samym momencie i dzięki temu wiem, kiedy zorganizować właściwą wyprawę. W tym roku jakoś jednak słabiej. Małych słoiczków co prawda już ze 40, ale trudniej było uzbierać, a za to łatwiej się utopić. Może to jednak jeszcze nie koniec.

Sezon trochę dziwny. Nie było też jeszcze generalnie u mnie podgrzybków. Coś niespotykanego. Opieńki tez opóźnione. Ponownie za to pajacują maślaki. Stały się dawno niewidzianym dodatkiem do tej marynaty opieńkowej. A prawdziwka nie widziałem już 2-3 tygodnie, ale przynajmniej to jest normalniejsze.

Wspaniałe te opieńki na fotkach Bobki, ale dla mnie przeciągnięte o 2-3 dni. Aż szkoda. Aż mały żal.

Nie nie nie szkoda
Ostatnio jak konsumowałam maciupkie w zalewie
octowej ,to to się pogryźć nie dało
E ,a wiesz żołądek hm i całe grzybki na dodatek
w nim to nie ,nie
Wszystko jest ok ,bo sos etc to z większych
Po za tym grzybki w zalewach mają wartości smakowe tylko,to co
po tych nóżkach pięknych co je wykarmìły.

Nie ma przymrozków więc wykorzystuję i jeżdżę do lasku prawdziwkowego, bo tylko tam jest wysyp.
Borowiki same młodziutkie i podgrzybki też przeważnie maluchy.

Dzisiaj uskuteczniałam akcję zbieranie przez grzebanie. W sosnowym lesie borowik musi przedrzeć się przez grubą ściółkę, aby ujrzeć światło. Zaglądałam pod każdy wzgórek i pod większością siedziały grzybki.

Tu znalezione dwa maluszki, a obok kilka pod ściółką.




Podgrzybki są takie urocze, maluszki na grubych nóżkach.

A ja sobie dzisiaj też przerwałem pracę. Zostało mi dosłownie dwa dni, ale...nie wytrzymałem, grzyby ważniejsze
Wybór padł na podgrzybki. Szybkie zbieranie, bez zbytniego zagłębiania się w las.
Sporo jeszcze prawdziwków, ale już duże. Zostawiam, niech się rozsiewają.



Niektóre podgrzybki już olbrzymie, nawet równają się z Borowikami. Te sobie rosły w najbliższym sąsiedztwie.



Sporo wysypało maślaków pstrych. Widzę, że sprzedają je przy ulicy, ja zostawiam do rozsiewu.



Szybkie zbieranie, podgrzybków sporo, w różnej kondycji. Ludzi coraz mniej.
Zdjęcie zbioru robię w lesie, to znaczy, że na pewno nie dojadą do domu



A może tak przedłużyć wolne od pracy i skoczyć jeszcze jutro w góry?

No i wolny dzień drugi Robota stoi, ale cóż tam
Przekonałem Ż żeby jechała ze mną. Przy okazji zapalimy lampki na grobie znajomego u którego dawniej zostawialiśmy auto.
No i chwyciło . Czasu mało, grzybów coraz mniej, więc z tak solidnym kompanem uwiniemy się szybciej



Poranek brzydki. Niebo zachmurzone, zamglone, pada mżawka. W lesie b. ciemno.




Źle się szuka w takich warunkach. Ale coś tam widać. Jak na zawołanie pierwszy szlachetny w jodłach z przewagą brzozy. To są te jasne z cienkimi nogami. Nieraz jodłowe są zaczerwione w 100%, a te nawet duże bywają wtedy zdrowe.




Kolejny już w bukach. Jaśniejszy, ale z grubym trzonem



Te już w jodłach, w mchu


Ten już się ubrał a zielony szalik, ale został odkryty




Przy jodłach, w kamieniach


To już trzeci w tym karkołomnym miejscu. Czerwone strzałki pokazują gdzie rosły te dwa , o których pisałem wcześniej. Zielona pokazuje dzisiejszego. Tego wydobyłem bezproblemowo.



To ten łobuz



C.D.N

Poranna mżawka pobudziła do życia Salamandry Było ich dzisiaj mnóstwo. Jedna nawet pilnowała grzyba. Była dosłownie pod kapeluszem. Pewnie polowała na ślimaki.



Teraz kilka w jodłach, w igliwiu. Dziadziuś wnuczkiem






Bardzo dużo starych...niech się rozsiewają



Trochę się rozpogodziło i teraz dopiero widać jak jesień maluje lasy.




Dobrze jest teraz zapamiętać, gdzie jest najbardziej zielono. To znaczy, że tam rośnie dużo jodeł i to tam trzeba się udać w przyszłym sezonie jak ruszy wysyp
Dwa kosze i torba ogarnięta Borowiki po drodze dla znajomych.



Po rydze ma przyjechać córka..

Grzyby oczywiście wspaniałe, ale salamandra -

Bobka wrote: Długo rosnąć nie będą. Przejedzą co jest do zjedzenia i wyrosną w innym zasobnym miejscu.

I tu się pomyliłeś niestety .
Rosną od wielu lat właśnie pod tym domem .
Może im służy przepływ aut bardzo blisko tego domu?
Chcę wierzyć że nie żywią się ołowiem i innymi świństwami

A u mnie rozkręcają się na całego. Dziś rano jeden kosz, potem przy domu drugi. Większość maluchów.
Przy drodze wjazdowej kilka borowików. Nikt nie chodzi w lasach, to widać, ludzie sobie odpuścili, a ja nazbierałam.













Przy drodze wjazdowej.







A to wszystkie dzisiaj zebrane.

Najwyższy czas przełożyć rydze z kamionki do słoików i poddać pasteryzacji. Zawsze to można dłużej przechowywać..., chociaż nie sądzę, że tak długo poleżą



Te dociski, to pierwszorzędna sprawa. Niby za mało płynu, a wystarczy naładować pełno, zastosować go, docisnąć nakrętką i już grzybki są przykryte To samo dotyczy kiszonych ogórków, buraczków itp.. Nie wypłyną na powierzchnię, dzięki temu nie ma ryzyka, że się zaczną psuć. A kapusta kiszona w słoikach dociśnięta tym wynalazkiem, to już bajka



Garnek kamienny się zwolnił... Pasuje skoczyć jeszcze w przyszłym tygodniu po jakieś rydze

Jacku, dziękuję za obrazową podpowiedź. Nie wpadłam na to, aby poszukać czegoś, a to jest rewelacyjne rozwiązanie. Ja wkładałam mały słoiczek pod przykrywkę. \

W te ostatnie dni odwiedzaliśmy rodzinę i znajomych. Każdy, do kogo zawitaliśmy dostawał grzyby na święta.
Zapasy odrobinę się skurczyły, a jeszcze sporo osób będzie do obdarowania, jak wrócimy do domu.

Przez ostatnie trzy dni, w wolnych chwilach chodziłam na długie spacery. A że grzyby nadal rosną, siłą rzeczy ciągle coś przynosiłam do domu.
To efekty moich trzydniowych zbiorów. Myślę, że spokojnie nasuszę kolejną porcję dla tych, których chcę jeszcze obdarować.










To porcja z przedwczoraj.




A tyle nazbierałam wczoraj. Pojawiają się już gąski.




A te dzisiaj u mnie w lesie. Spotkałam ze trzy osoby, a i tak sporo nazbierałam. W większości takie starsze osobniki, kilka borowików zostawiłam.

A ja jak zwykle. Jak zaplanuję wypad w najbliższym czasie, zazwyczaj realizuje to na drugi dzień
Dzisiaj miałem naprawdę mało czasu, więc skoro świt, na spontanie pomknąłem w góry, żeby dozbierać resztki rydzów. Ranek jeszcze był mglisty.



Zmieniłem miejsce, żeby nie kusiły mnie prawdziwki, a i tak bez kilku się nie obyło




W sumie dzisiaj pobiłem rekord w prędkości zbierania rydzów w tym roku. Wziąłem tyle ile sobie zaplanowałem. Następna porcja już się kisi



Muszę już zacząć zaopatrzenie rodziny w ryby, ale jeszcze chyba jutro sprawdzę, czy są zielonki , bo nie miałem czasu jeździć jak ludzie wynosili koszami. A chciałbym ich również spróbować kiszonych
Aaaa i w tygodniu spróbuje upichcić żur na kiszonych rydzach z tego przepisu.

www.chillibite.pl/2013/12/zur-na-kiszonych-rydzach.html

albo tego w wersji postnej

www.kuchennymidrzwiami.pl/zur-na-kiszony...smak-lepszego-zycia/

Z tą tylko różnicą, że nie na 10-12 osób

Zgłosić Was Jacku z Ewą trzeba do księgi rekordów guinnessa, w ilosci
zebranych grzybów w tym roku

Rano złowione Karp i Szczupak wylądowały w siatce, w południe Zielonki wylądowały w koszyku

Ja już zakończyłem sezon grzybowy. Podczas czterech 2-3 godzinnych wypraw do ładnych lasów na południe od Zalewu Zegrzyńskiego znalazłem tylko 14 borowików szlachetnych i parę kilo ,,przyłowu'' (koźlarzy, podgrzybków, maślaków, kani, a nawet 2 rydze).
Na pociechę grzyby były nie zaczerwione, a borowiki to cuda natury ożywionej.

Po przymrozku poszłam zobaczyć, co słychać w lesie...
Wróciłam z koszykiem podgrzybków.

Potem poszłam na drugą działkę, po przeciwnej stronie drogi, gdzie też mam spory las i wróciłam z drugim koszykiem podgrzybków... Ostatnio tam nie zaglądałam, bo jakoś czasu nie było. Dziś zobaczyłam, że na podwórku i pod stodołą rośnie mnóstwo opieniek, są już duże, więc je zostawiłam.

Kończy się sezon, przymrozki nocą coraz większe, szkoda.
Uwielbiam włóczyć się po lasach, a grzyby są dopełnieniem tych magicznych wędrówek...