Forum Ogrodnicze Oaza

Zima to czas wspomnień Tych irysów co prawda już nie ma, ale kusi mnie aby odnowić swoje zasoby irysowe

Tak było..........dawno............dawno.....zbyt dawno temu..........

Iris Germanica ( irys bródkowy )- wynikł robak go w ziemi zjadł. Iris sibirica ( irys syberyjski ) dużo rozdałem, a potem przyszły susze i tak biedak siedzi sobie w małych kępkach.

Irysy to dzieci wody i słońca

Piękne! Skoro chcą u Ciebie rosnąć, grzech nie mieć.

Bródkowych nie zamierzam hodować robak zapewne siedzi nadal albo się wyniósł , bo wyniósł się irys, ale pomyślę stanowczo nad odbudowaniem hodowli irysów syberyjskich

















Irysy bródkowe płatki kwiatów są przysmakiem żuczków.

Robert, jak to są małe kępki , to co powiedzieć o zakupowych "ogryzkach". To są wielkie kępy

Robercie o jakim to szkodniku piszesz, że Ci zjada kłącza? Bo ja mam sporo irysów i większych problemów mi nie stwarzają, oprócz konieczności co jakiś czas odmładzania kęp i zmieniania stanowisk. A, i jeszcze dochodzą gryzonie, które co prawda w bródkowych nie gustują, ale w sybiraczkach potrafią niekiedy się pożywiać, za to już ensaty są dla nich przysmakiem nie lada (zaczęłam uprawiać w pojemnikach ).

Ja tam zazdroszczę jakichkolwiek.
Nieśmiało próbuję z syberyjskimi, no nie umierają, lecz kwitną jednym-dwoma pędami, z czego i tak mam radość.
Ensaty to sobie jadę pooglądać w Wojsławicach - i westchnąć.

Wprost nie do wiary, że w ogrodzie moich rodziców te germanica, nawet odmianowe, a jakże, rosły jak szalone. To niecałe 4 km w linii prostej. Wtedy - w latach 70 - mało kto miał, a mama dostała kilka kłączy od pacjentki i powoli rozmnożyła na cały ogród.

Pierwsze irysy germanica przytargałem do ogrodu z 15 lat temu. Mało kto je miał, bo one były odmianowe- duże kwiaty, ciekawe kolory i tak zaczęła się wielka miłość do tych kwiatów. Ja sam pierwotnie byłem przekonany, a co tam irys nie ma szkodników tylko pozostaje sadzić, dzielić kłącza i dobrze je podlewać, ziemia żyzna, pełna odpadków. I tak też przez kilka lat było. Irys syberyjski może rosnąć sobie całe lata w jednym miejscu, natomiast irysy germanica należy co kilka lat przesadzać, przerzedzać. Czasem zmieniać dla nich miejsce. Takie są opinie, ale wiadomo, że podręcznik to jedno, zdrowy rozsadek to drugie, szczęście to trzecie, a samo życie to czwarte. Irysy zaczęły słabiej kwitnąć. To nie pozostało mi nic innego jak zajrzeć pod spód. Czasem owszem trafiają się lata suche, a irys tego niestety nie lubi. To czasem można słabe kwitnienie zrzucić na susze. U mnie piach, zwożone odpadki także ciężkiej ziemi, gliniasto-ilastej nie mam więc zajrzałem pod spód, a tam dziurawe kłącza. Z kremowo- białych robią się brązowe, ciemno żółte i pełne dziur. Co weźmiesz kłącze wydaje się, że pełne, ale ściśniesz palcami to kłącze jest puste. Przekopałem wszystkie swoje irysy. Wywaliłem masę takich pędów, chcąc ratować kolekcję zacząłem ostrym nożykiem ucinać te pędy, zachowując chociaż kawałek z korzonkami. Reszta poszła do wyschnięcia i na stos. Wywaliłem całą ziemię, dałem nową. Irysy nigdy już nie wróciły do swojej świetności. Aż do napatrzenia były. Kwitną gdzieniegdzie nieśmiało irysy, ale to już jest tylko wspomnienie. Ktoś kiedyś poradził mi Dursban, ale to bomba atomowa niszczy wszystko w ziemi. Pozostają po tym zgliszcza. W dobrych latach całymi worami rozdawałem irysy syberyjskie i germanica ciekawe odmiany. Dziś sam nie mam. A to susza, a to brak kompostu, a to brak czasu, a to , a to tamo albo owo .
Dodatkowo irysy germanica pąki zjadane są przez szkodniki, dzień czasu i po kwiatach, nie ma nic. Szkodniki to chrząszcz Kruszczyca złotawka i drugi też nie gorszy, a nawet lepszy, bo szybciej niszczy to chrząszcz Ogrodnica Niszczylistka. Ale postanowiłem odbudować irysy, ale tylko syberyjskie. Innych nie chce. I tak jest w czym wybierać. No trawolistny też mi się podoba.
Także to co widać na moich zdjęciach to przeszłość. Sam dostałem lekcję pokory. Myślałem, że irysy będą kwitły kępami, będą cały czas piękne, wielkie.

Irys syberyjski, gatunek

U mnie też kilka pędów, choć skromniutko i w ukryciu - pod magnolią parasolową... Nazwy z wielkim znakiem zapytania. Niby znaczniki są, ale źródło było takie sobie.
Harpswell Happines (?)



Coronation Anthem (?)







Harpswell Hallelujah(?)

Nazwa umknęła w pomroce dziejów, więc chwilowo NN

Moje NN też kwitną

Janino Twój to chyba i bródkowy i historyczny TB 'Lent A.Williamson'

U mnie ruszyły odmianowe syberyjskie. Na początek 'Contrast in Styles'


'Cambridge', najcudniejszy błękit pod słońcem


'Sugar Rush'


'Harpswell Happines'

Nie mogę się oprzeć - "najcudniejszy błękit" z 'Cambridge' z bliska



A teraz dwie siewki syberyjczyków. Żeby one chciały mieć nieco większe kwiaty..., ale rysunek na płatkach bardzo przyjemny.

Dogrzebałam się nazwy prezentowanego niedawno NN-a, to popularna odmiana sybiraczka 'Dance Ballerina Dance'