Forum Ogrodnicze Oaza

Dorotko, śliczna Lady. W jednym miejscu nie wytworzyła kwiatów (straciła pąki?). W drugim wróciła po prostu do pomarańczowej formy wyjściowej, czyli do lilii Henry'ego.

Na wsi skromniutko, katastrof dotknęła wiele pąków, kwitną na razie dwa trzy Yellow Bruse i chyba dwie Satisfaction.









Chce mi się płakać, jak widzę wielkie, zdrowe, grube pędy ogołocone z pąków przez ostępkę.

Lilia królewska:

Brasilia



Debby



Flore Pleno



Viviana

Ja mam dwie takie no name, nie wiem nawet czy to drzewiaste czy nie? Ale pachną obłędnie. Ostatnie dni bardzo wieje i je trochę przewraca, a na dziś wieczór prognozują burze z gradem, więc może to najwyższy czas by je tu uwiecznić.

Piękne te różowości. Szczególnie ta ostatnia cętkowana. Czy ona jest bardzo wysoka?

Dziękuję. Ona ma tyle co ja, metr pięćdziesiąt w kapeluszu

Rośnie w totalnym gąszczu.

Celinko, śliczne te na górnym zdjęciu, na dolnym (które "postawiłam do pionu) niestety straszny wirus. Może i to się podoba, lecz cebule są tak jak stracone. U mnie w tym roku prawie wszystkie ciemnoróżowe tak mają.

Ta jeszcze najmniej, obok rosną "łaciate".



Nie, żebym nie lubiła łatek , lecz w przypadku lilii wolałabym, by odpowiadały wzorcowi odmiany, a zwłaszcza miały zdrowe cebule.

Wirus był w wielu rosnących na tarasie w pojemnikach, nie tylko przebarwia, lecz i deformuje kwiaty.



Powinno być tak - Fenice:



Inna orientalna wydaje się być zdrowa; Scorpio





Tak samo Dizzy



Ale już "gruntowa" Albaretto pokiereszowana, te kwiaty "patrzące" na ulicę są skarlałe:



A Exotic Sun fifty-fifty; w cieniu wieczora





i w ostrym słońcu dzisiejszego poranka.

Większość moich lilii już przekwitła. Ale za to właśnie otworzyła pąki Roselily Julia. W ubiegłym roku nie kwitła (posadzona jesienią dwa lata temu), a w tym roku pokazała swoje kwiaty. Mam nadzieję na więcej.

renmanka wrote: I ja

Bezimienne cytrynki

Dziś rozwinęły się pierwsze pąki na kilku pędach Miss Feya:







To już prawie koniec, znaczy w mieście...może jeszcze dwie czy trzy Black Beauty.

Lilia Sancerre:

Zakwitły sadzone późną wiosną, kupione na totalnej wyprzedaży jako Rising Moon. Kwitną ładnie (choć są nikczemnego wzrostu) - ale czy to w ogóle Księżyce?



Niby na rewersie jakieś blade smugi...



Te w skrzynce - ładne, ale siostrzyczki im zgniły...Fenice



Te najprawdopodobniej rosły w skrzyni rok temu - znacznik uległ anihilacji; dobrze, że w miarę zdrowe. Wirus śladowo.





"Zapowietrzona rabata" przed domem , różowe lilie z wirusem w 90%



Co tam, cieszmy się, za chwilę będzie po imprezie - na rok.

Rzeczywiście zbliża się koniec spektaklu liliowego.
Deszcz przyspiesza ten proces ,szkoda .
Mogłyby jeszcze o wiele dłużej kwitnąć .

Wyskoczyła na powyżej 1,63m

Czy te cienie na kwiatach to choroba ?bo już nie pamiętam ,czy te były centkowane .

Bieli i różu juz dosyć ,teraz może inne kolory . Np Zelmira

Bobka wrote:
Bogusiu, takie odbarwienia u lilii zawsze są skutkiem zakażenia wirusem, przykro mi, ale te cebule nie mają przed sobą długiego życia. Nie ma na t ratunku, ba, specjaliści zalecają wykopać i zutylizować poza kompostem używanym w ogrodzie.

Prawie wszystkie czerwone dosadzone przeze mnie w tym roku są takie, więc możemy sobie podać ręce w niedoli.
To nie jest raczej wina sprzedawców - cebule wyglądają zdrowo, sama pewno widziałaś, gdy sadziłaś. Już raczej holenderskiego producenta. Wszyscy kupują w Holandii, tam są praktycznie monopoliści, więc obojętnie, od kogo kupujemy, możemy dostać to samo. Rzetelny sprzedawca alarmowany przez klientów może tylko nie zamawiać towaru u tego samego Holendra.
Ale nie zawsze wina leży po stronie producenta, również w naszym ogrodzie wirus pstrości jest podobno roznoszony przez mszyce. Tak wyczytałam.

Niestety i u mnie było kilka "łaciatych". Chyba je wykopię i wyrzucę.

Wsadziłam wiosną trzy lilie pełne Lotus. Pierwsza z nich rozkwitła.

Lotus Ice



Też sadzona wiosną Robert Swenson, ale tylko dwa kwiatki



Pretty Woman




Orange Space

Aniu dziękuję .
To oznaczam i wykopuję nie będę czekać ,odkazić chyba się powinno
też tę ziemię po nich ?
Bo przecież patogeny siedzą potem.
Płakać nie będę posadzę inne na wiosnę
Pal go sześć
Na pewno nie chce by dalej zakażały, a rosną przy nowych różach .
Ufff
Na bank skaziły ziemię ,a piękne były duże to widać po nich .
Trudno .
Czasami myślę ,czy sadzić cebule lekko podpleśniałeb, bo to tam
pewnie proces już się zaczyna .Co sądzicie ?
Chyba takie miałam niektóre hm .

No właśnie spleśniałych nie warto moim zdaniem. Jeśli już, to oczyścić z podejrzanych łusek i zabezpieczyć grzybobójczym preparatem, a co najmniej cynamonem.
Ale te odbarwienia z pleśnią nie mają wiele wspólnego. Wirus to nie grzyb. Na grzyb są sposoby, na wirusa nie. Spleśniałe cebule można od razu reklamować - wirusa nie zobaczysz inaczej, jak w działaniu. Ciekawe, że żółte i pomarańczowe wydają się być odporniejsze. A także te o budowie turbanu, przynajmniej ja nie widziałam ich z wirusem.
Exotic Sun na przykład. Piękne - i ten zapach!







Zakwitła - jedynym poprawnym kwiatkiem, reszta pąków odpadła - oznaczona jako Budlight, z Lilypolu niestety.