Forum Ogrodnicze Oaza

U mnie to takie..."resztki roztrwonionej fortuny", jak mawiała moja babcia.
Pearl Justine, tej nic nie zabije.



Jellow Bruse, jedna jedyna.



Pearl Frances, też samotna ocalona.



"Perłowa rabatka" z Pearl Lorraine w tle.

Saltarello, dosadzone w marcu, ale końcem kwietnia nadal na tyle malutkie, że nic się nie stało; niestety, jedna cebula z tych 3 zawirusowana.



Rising Moon, również sadzone wczesną wiosną.



White Haeven, otworzyła się po południu

Pachną moje trąbki. To siewki z dostanych nasion, więc rodziców nie znam.

Kwitną kolejno i to jest fajne, teraz białe planety się otwarły, niestety są trochę monstrualne, nie za bardzo wiem jak temu zaradzić.



Przy zachodzie słońca są najładniejsze.

W tym roku u mnie tylko niska Sweet Lord, inne zniknęły.

Ewo, ze "słodkich" mamy w spisie tylko Surrendera, może Lordowi załóż wątek?
Co to znaczy, że zniknęły? Ktoś wykopał?

U mnie czasem coś się pojawi po przerwie, na przykład lilie bezpyłkowe z serii 'Easy', które kiedyś sadziłam na tarasie, by nie brudzić się fatalnie od pylników. Teraz odnalazły się Easy Love, nie wiem, sprzed roku?



A żółte w doniczce okazały się być Yellow Strike, z Lilypolu, następne kwiaty już normalniejsze, ale ta krótkonoga wersja to prawdziwa zmyłka.



Nie umiem się powstrzymać przed fotografowaniem Rising Monn, no uwielbiam je.



Podobnie mam z Saltarello.


MARRY wrote:
Dobra kobieto, a czemu Ty chcesz zaradzać? Uważasz je za potworne? Takie cuda! Chętnie się zamienię, u mnie zakwitła jedna jedyna i bez żadnego rozpasania.



To samo Zelmira.



A i tak się cieszę, bo to lilie, które przetrwały mróz kwietniowy.

Po namyśle postanowiłam jeszcze dodać obrazek z tarasu.



Od lewej Golden Splendour (kupiony jako Afykańska Królowa, niech kaczka kopnie pakowacza ), Fredo, pomidor, małe słoneczniki, powojnik Rhapsody, White Haeven, kolejny pomidor, jeszcze WH. I dipladenia w koszyku.

W tym roku moje lilie nie są w najlepszej kondycji.Te,które najwcześniej wystartowały załatwił przymrozek/było-4/.Po gradobiciu na większości pojawił się jakaś grzyb.
Znaczną część sobie poradziła i cieszy kwiatkami.
Kilka z nich

Aniu, nie wiem co się wydarzyło. Po prostu po zimie nie pojawiły się. Wątek założę, ale na razie nie czuję się dobrze.

Empoli, jedyna, która nie zmarzła; za to z wirusem



Zelmiry też jakoś przetrwały, choć niskie i liche.





Eastern Moon, dosadzone.



"Skomponowały się" z Janem Pawłem.



Jedyna Fusion; inne nie zmarzły, lecz nie mają pąków. Cebulki były dość marne,a sadziłam wiosną.





Orange Space tak się obróciły, że musiałam przekręcić obiektyw pod niemożliwym kątem.



Startujące Mister Cas





i MIster Pistache - te ocalały



Dosadzony pod cedrem Friso, kompletnie marna, jak karłowata - i jeden jedyny pąk.



Zirconia, z majowego sadzenia



Te białe - Vestaro - też sadzone po katastrofie

Zakwitły i prawie przekwitają .
Gdybym jeszcze później dotarła na wieś ,nie byłoby czego podziwiać

MARRY wrote: Marysiu
Te kolory mogą ożywić zmarłego
Przepiękne .
Aż zapierają dech .
Stawiam jesienią na te gatunki .
A zachody słońca u mnie są cudne i wschody .
Będzie im super do twarzy

Ja w tym roku nie wiem które mi nie wyszły z ziemi .
Jestem pogubiona totalnie .
Nawet wyprostowywać ich nie chciało się mi .
Rosną jak chcą ,pogarbione ,pokrzywione








Przepraszam za dzielenie ,ale więcej z dodaj plik
nie wejdzie .

Ale i tak czekam na Fredo i inne białe

Renomowana szkółka i taki błąd w wysyłce .
To miały być ciemno bordowe ,nawet nazwy nie chce mi się szukać .

Bobka wrote:
Bogusiu, myślę, że w Polsce nie ma ani jednej "szkółki" produkującej lilie, bo przez szkółkę rozumiem przedsięwzięcie trudniące się rozmnażaniem i sprzedażą roślin. To, co jest, to sklepy po prostu, nastawione na mniej lub bardziej masową sprzedaż.
One też kupują te cebule, w Holandii, do wymieszania mogło dojść już w hurtowni.
Zapewne nie zatrudniają znawców, tylko kogo tam im się da zwerbować do pracy.
Jeśli lilie Cię nie zadawalają, reklamuj z użyciem tego zdjęcia, porządny sklep pewnie uwzględni Twoje niezadowolenie.

Kolejna przetrwała jedna jedyna, lilia Leichtlina



Vestaro i Honeymoon





A lilie Henry'ego okazały się żelazne:



Tarasowe Honeymoon



Jeszcze raz długokwiatowe mieszańce, moja radość.