Forum Ogrodnicze Oaza

Ja to wiem... Ty to wiesz... natomiast, pożal się Boże, redaktorzyna sensacji szuka gdzie jej nie ma i brednie wypisuje.
A swoją drogą- czemu kret jest pod ochroną?. Pomijam już, że pożytku z niego żadnego, przeciwnie, wyżera dżdżownice, rozmnaża się nie gorzej niż króliki Lejzorka Rojtszwańca... jest gatunkiem niezagrożonym. I chyba nie sposób mu zagrozić, co wynika z tego wątku i licznych innych które na innych forach na temat tego potwora czytałem...

Jednak w tzw. łańcuchu pokarmowym jest potrzebny. To tylko my zakładając ogrody sprawiamy, że "na tacy" udostępniamy im smakowite cebulowe oraz korzonki, wprowadzając mniej lub bardziej monokulturowe siedliska sprzyjamy rozwojowi szkodników, których larwy są ich przysmakiem. To po nie przychodzą... a że przy tym trochę podkopią, no cóż.
Kret jest bardzo sprytnym zwierzakiem, poza tym że nam dokucza jego obecność, często niewiele o nich wiemy.

Przypominam jak sąsiad wypominał nam, że kret przyszedł z naszej strony. Ja mu na to, że moja działka ma szerokość 22 metry, a zasięg działania jednego kreta może oznaczać w terenie 100-200 m. To dopiero oczy zrobił. Niczym są przy tym nasze pojedyncze działki, jeden kret może obskoczyć cały ROD.
O tym także, że kret ma spiżarkę, w której nie potrzebuje stosować lodu, bo jego ofiary mają uszkodzony zwój nerwowy i choć żywe, uciec nie mogą, a nie psują się.

Nie miałam nornic? Ha, to już je mam. Dziś wywołałam wojnę z tymi barbarzyńcami - podżarły mi sporo roślin (a ja w głowę zachodziłam o co może chodzić). Kotów we wsi zatrzęsienie a ja mam gryzonie na podwórku! Skandal!
Hiacynto, pisałaś, że śmierdziuch pomaga pozbyć się kretów czyt nornic i innych gryzoni też? Piszę "innych", bo gangreny nie złapałam na gorącym uczynku ale na pewno nie jest to karczownik.

Stwora nigdy nie złapałam, rył mi tylko uparciuch między roślinami, tak, że niektóre wyskakiwały w górę, a niektóre się zapadały A pędraki sama musiałam wybierać Po systematycznym podlewaniu kwiatów gnojówką, ze szczególnym dolewaniem tej substancji w rozgrzebane korytarze mam sytuację opanowaną. Tak przynajmniej mi się wydaje

Co do kretów to w ostatnim programie Mai w ogrodzie jest o tym jak pewien pan przepędził krety ze swojego ogrodu a następnego roku miał zatrzęsienie turkuciów podjadków. Podobno są one pożywieniem kretów.

Mój krecik odżywiał się dżdżownicami, przeważnie tymi z kompostnika bo i tam były jego korytarze

Pędraki z grządek tuż koło korytarzy sama wybierałam, więc rola kreta jest przereklamowana, przynajmniej mój leserował

Nie!
Żarł dżdżownice, bo miał i lepsze.
Pędraki to on... takie niedomówienie.

Witam

Dziś poznałem nowych sąsiadów. W altance w składzie na drewno zamieszkały kuny (nie mniej niż dwie).
Macie jakieś doświadczenia z tymi osobnikami? Czy "posiadanie" kun przynosi więcej szkód czy pożytku?
W necie wyczytałem że potrafią nieźle nabroić. Na razie poza nocnymi hałasami i bałaganem (pióra ptasie) nic złego nie czynią, ale martwi mnie że jak się skończy lato zechcą się wprowadzić pod dach Jak można im skutecznie "zasugerować" zmianę lokum?

Mając kuny ,,u siebie'' zastanawiam się czy się cieszyć czy płakać .Po pierwsze jest to kiler na szczury ,myszy,nornice,krety i niestety ptaki,jeże.Jej naturalnym wrogiem jest borsuk-kto go widział , ja w TV i na fotkach.W sklepach widziałem repelenty odstraszające między innymi kuny-czy działają nie wiem.Na Forum Muratora możesz znaleźć informacje co mogą zrobić kuny z ociepleniem na poddaszu - najlepiej zdobyć wytresowanego borsuka .Pozdrawiam .

O poddasze się nie martwię - nieużytkowe, strop ceramiczny, ocieplany styropianem i na całości wylana cementowa szlichta wzmocniona siatką stalową - nawet jakby tam wlazły długo nie pomieszkają bo warunki spartańskie - goły cement.
Z obserwacji na plus kun zaliczyć mogę chyba tylko to że przestały mnie nawiedzać koty z sąsiedztwa, a paskudziły strasznie. Ostatniego kreta załapałem w maju tak ze do jesieni raczej spokój. Duży minus natomiast minus to ptaki - sporo piór, więc chyba je troszkę trzebią a to mi się specjalnie nie podoba no i jeże. Trochę ich w okolicy jest, szkoda żeby się przez kuny wyprowadziły.
Pozostaje więc chyba eksmitować towarzystwo
Pytanie tylko jak?
Na początek opróżnię chyba wiatę z drzewa. Może to poskutkuje

W zeszłym roku, na swojej działce, miałam niemal zatrzęsienie kretów. Mnóstwo osobników przywędrowało od sąsiadów i zadomowiło się u mnie. Część udało się przepędzić dzięki pułapkom na krety, a reszta jakoś sama się "wyprowadziła". Na jesień zamontowaliśmy siatki w ziemi, żeby szkodniki nie wchodził na nasz teren. W tym roku jest już znacznie lepiej. Kopców jak na lekarstwo

Usłyszałam niedawno, że nornice i krety skutecznie odstrasza nostrzyk biały i żółty. Czy ktoś z Was próbował zastosować tę roślinę?

Znalazłem taki artykuł na anonse.pl :

''Ścięte rośliny nostrzyka można wykorzystać do ściółkowania (mulczowania) gleby w warzywniku lub pod roślinami sadowniczymi. Materiał ten układa się warstwą grubości do 10 cm. Zielona masa roślin zawiera azot i łatwo mineralizowane związki organiczne, które szybko rozkładają się i wzbogacają glebę w składniki pokarmowe. Ze względu na swe właściwości nostrzyk nadaje się na tzw. żywą ściółkę dla roślin wieloletnich (szparagi, rabarbar), krzewów i drzew owocowych. Chroni glebę przed erozją, zapobiega wahaniom temperatury, ogranicza zachwaszczenie. Wydzielane przez kwiaty i pędy olejki eteryczne i glikozydy kumarynowe działają odstraszająco na szkodniki roślin rosnących w sąsiedztwie (skutecznie odstrasza krety, myszy i nornice). Dlatego zaleca się wysiewać go w ogrodzie warzywnym i pod drzewami.''

Zakupię nasionka i zobaczę czy będzie działać...

Gdzie można nabyc te nasina i jak wygląda roslina?

Nasiona na Alle... a informacje w Goog...

U mnie już trzeci kret złapany odkąd ma kretołapa
Skuteczność kreta jako wyjadacza opuchlaków i innych szkodników dla mnie jest bardzo sporna - ostatnio zmasakrował mi skalniak mimo, że od trzech lat nie ma w nim ani jednego opuchlaka. Nowa rabata z żurawkami też jest niemiłosiernie zryta i 60% żurawek muszę nasadzać od nowa co im do gustu zapewne nie przypadnie.
Kretów nienawidzę i będę je niszczył dopóty, dopóki będą właziły na moja działkę

Ostatnio znalazłam taką informację:

w Tyrolu (na początku XVI w. ) ogrodnicy wytoczyli proces kretom za niszczenie upraw. Sąd nakazał kretom opuszczenie ogrodów, ale ze względu na ich zasługi w tępieniu szkodników zezwolił matkom z małymi kreciątkami na dwutygodniową zwłokę, by dorosły i nie poniosły szkód w czasie przeprowadzki.


Po dwóch tygodniach nieobecności odkryłam pół warzywnika zrytego przez coś ( być może krety) - spuszczę na nie anatemę, może się wyniosą

Ja juz sił nie mam . Same kopce i tunele. Nogi na trawniku zapadają się kostka na ścieżce tez. Stosowałam świece, kupiłam karbid. Jakos im to nie przeszkadza. Nie mam już pomysłu. Wydaje mi się że to raczej nornice ale pewności nie mam. Moga byc i jedne i drugie.