Forum Ogrodnicze Oaza

Moja gromadka

Łał . Tylko nie mów,, że to z tej setki .

Tak,to z tej setki,ale zdjęcie nie oddaje wszystkich osobników,bo leżą jedna na drugiej.Jest ich grubaśno. Poza tym od jakiegoś czasu nic nie robią -tylko im sex w głowie ,jeśli ją mają.
Jakaś kochliwa partia widocznie się trafiła.

I o to chodzi . Przenosisz je na dwór? Oddzielasz zimowy urobek?
Ja swoje wywiozłam już na działkę, oddzieliłam wermikompost, ale to żmudna robota
Teraz, jak pojadę "nastawię" płynny biohumus.

Raczej pozostaną w piwnicy,bo bywam tam każdy dzień,ale muszę przenieść do 90litrowej kastry.Na razie nie mam pomysłu innego jak zbudować tak jak u Ciebie.
Raczej nie będę nic oddzielał.Zebrałem trochę płynnego złotka rozcieńczając 50ml w litrze wody i zasilałem pelargonie.
Jest tego więcej obecnie i chciałbym zrobić oprysk na drzewa i krzewy w ogrodzie,ale nie znalazłem informacji jak i co?

Moje teraz wróciły na swoje stare miejsce na działce, ale już od jakiegoś czasu i w piwnicy trzymałam je w kastrze. Przechylonej, żeby biohumus skapywał. Przenieś je, będzie im wygodniej . Co do oprysków, to nie pomogę... nigdy nie robiłam.

Jak zdejmę karton jako pokrywę ,to nie widzę nic oprócz białych nitek.Jest tego od groma. Jak to przenieść do nowego pojemnika-kastry,by nie uszkodzić dzieciaków? Odwrócic i łup?

Ja brałam za firankę i przenosiłam tak po prostu. Na Twoim miejscu przenosiłabym po kawałku... krzywdy im nie zrobisz, bez obawy.

Masę białych jest na bokach pojemnikach i pewnie część ulegnie zniszczeniu.Robiliście różne podłoża pod nowe hodowle.
Czy wystarczy wyłożyć dno pojemnikami po jajkach i na to całą hodowlę?
Katja- jaką masz szeroką tą szczelinę w kastrze?

... a ile ginie przy wyprowadzaniu z wermikompostu . Może nie ginie, a zostaje i różne są potem ich losy.
Szczelinę robił M chyba piłką do metalu. Wąska jest, ale leci praktycznie przez całą długość krótszego boku. Cały dobytek leży powyżej tej szczeliny i biohumus sobie ładnie spływa.
Wystarczą wytłoczki..., nic byś nie położył i też krzywdy by nie było.

katja wrote: Ale ja się do nich tak przyzwyczaiłem,że mi ich po prostu szkoda

Dam bez zbytnich ceregieli wytłoczki i tyle.
Pozdr...........

Moja hodowla chyba pada. Przeniosłem je do kastry ,ale robiąc przeprowadzkę znalazłem kilka martwych dżdżownic i były w takiej mazi,pomimo otworu na dole pojemnika.Teraz w kastrze wszystkie uciekły na dół i są jakieś niemrawe i ospałe.
Być może stres ,ale i temperatura niższa,bo w kotłowni miały 15st.C. Nie są zgrupowane jak poprzednio tylko po kilka w jednym miejscu.
Teraz stoją w pomieszczeniu gospodarczym w temp. jak na zewnątrz.

Axel, jak to możliwe . Nie raz wyławiałam je z płynnego biohumusu i żyły. Dziwne, że te w tej mazi, jeśli im nie odpowiadało, nie przeszły np. wyżej. Nie znam chorób, może jakieś są , nie interesowałam się..., które powodowałyby ich zgon .
Może to rzeczywiście stres..., ale chyba większy stres mają, jak się je wyprowadza z wermikompostu. Ty przenosiłeś je z całym dobytkiem.
Niższa temperatura na pewno ma wpływ na ich energię, żywotność... U mnie siedzą w mniejszych, większych grupach w różnych miejscach.
Nie panikuj, obserwuj i pisz co z nimi.

Chyba nie jest tak źle jak myślałem.Wsadziłem rękę w to coś ,w czym siedzą dżdżownice,(a ręka pomimo mycia ciągle była fee..)i siedzą sobie w rozmokniętych opakowaniach po jajkach na samym dnie.Natomiast białych jest mnóstwo i wszędzie.Być może uszkodziłem dżdżownice szukając ich patykiem wcześniej.

Ile wynosi okres dojrzewania od białej nitki do dorosłego osobnika?

axel40 wrote: Od 90 do 120 dni.

Prosto z domowych pieleszy, kalifornijki trafiły do większych apartamentów na ogród, tuż pod papierówkę

Fajnie to wykombinowaliście ... blisko jedzenia ... będą Wam papierówki przerabiać .
A bez żartów, dobra robota