Forum Ogrodnicze Oaza

Wysiewałam 13pelargonie.
Dziś taki widok, aż nie wierzę

Pierwsze pelargonie rabatowe ukorzenione w wodzie


Natomiast w perlicie ukorzeniam pelargonie rabatowe i bluszczolistne, na parapecie są od 3 lutego.

Pelasie z 10 stycznia. Są w wielodoniczkach, ale listki już się zasłaniają. Co z nimi dalej począć? Czy wysadzić je do większych doniczek, czy raczej rozciąć paletkę na pojedyncze doniczki?
Czym dezynfekujecie zeszłoroczne doniczki? Nie chcę już za wiele dokupować, bo stare się piętrzą...

Celinko jak masz doniczki P-9 to możesz już je przesadzić.Ja doniczek nie dezynfekuję,myję je w ciepłej wodzie z płynem do naczyń i dobrze płuczę.Muszę przyznać,że Twoje pelaśki są bardzo ładne.Moje na dzień dzisiejszy tak się prezentują:

Marysiu- Twoje też ładne Podrosną raz dwa:)
Doradź mi jeszcze, proszę, bo pierwszy raz mam do czynienia z pelargoniami. Niektóre listki się podwijają do wewnątrz, o czym to może świadczyć? I jeszcze jedno pytanko- kiedy mniej więcej zaczynasz je nawozić? Moje są w podłożu do wysiewu + perlit, na razie podlewałam je samą wodą, ale może już czas je podkarmić? Jeju nie mam pojęcia jak rozpoznać, że czegoś potrzebują

Niestety,za wiele nie pomogę,również po raz pierwszy wysiałam pelargonie.Swoje raz w tygodniu podlewam Mag.Siłą do pelargonii / 1/2 zalecanej dawki/.Co do zwijania się listków,może doradzą bardziej doświadczone osoby.Może były przelane?

Hm.. przelane to chyba nie, bo ledwo kropię je od góry. Mam je na skośniej półce przy oknie i nie chcę by mi po szybie lało, więc im raczej żałuję wody. Ale jak dotykam palcem to jest ok. Ale słyszałam opinię, że lepiej podlewać je od dołu, z podstawki. Więc od jutra zacznę tak robić, najwyżej znajdę im inną miejscówkę. Póki do dostały 1,5ml roztworu kristalonu, zobaczę czy będzie jakaś zmiana. A jak tylko pojawi się nawóz do pelargonii w B. to kupię.

Od jakiegoś czasu podglądałam ten wątek i zachęcona Waszymi sukcesami, nie wytrzymałam... kupiłam nasionka. W mojej mieścince nie było to łatwe. W końcu zdobyłam, prawie spod lady (raczej z szuflady sprzedawcy, chyba miał odłożone), mix kolorów, całe 10 nasion. W opakowaniu faktycznie było 9 sztuk, jedno podczas sadzenia zgubiłam , trzeba było mnie widzieć na czworakach szukającą cennego nasionka - no wcięło, nie ma i już. Czyli mam wysiane całe 8 nasion. Jest piąty dzień od wysiewu i... hurrra! sa cztery kiełki na wierzchu.
Nie przypuszczałam, że te wdzięczne rośliny tak łatwo rozmnaża się z nasion. I jaka frajda, co z tego wyrośnie.

Niestety jest coraz gorzej, listki coraz bardziej podkulone Wyjęłam z podłoża jedną sadzonkę, mokro nie ma, ale wydaje mi się, że korzenie są malutkie, słabe i kruche. Co robić??? podłamałam się, bo takie były śliczne.

Celinko a mogłabyś zrobić zdjęcie jak to wygląda?
Pisałaś,że podlałaś kristalonem,jakim?
Jeśli system korzeniowy jest słaby,to może trzeba dać nawóz z większą ilością fosforu,który wspomaga rozrost korzeni.
A czy parapet na którym stoją roślinki nie jest czasem zimny.
Chłód utrudnia pobieranie fosforu.Warto w takim przypadku,pod paletkę z roślinami podłożyć styropian.
Trudno coś doradzić nie widząc jak pelaśki wyglądają.

Celinko, może jesteś przewrażliwiona, moje też się podwijają i do tego mam ziemióry wredne, ale dają radę.

Celink najprawdopodobniej jest tak jak pisze Iwonka-Zielonajagoda,trochę za bardzo się nad nimi skupiasz.
Na zdjęciach które wstawiłaś,roślinki wyglądają idealnie.
Pod koniec stycznia przesadziłaś malutkie roślinki do sporo większych doniczek,trzeba dać korzonkom czas na rozrośnięcie.
Teraz nie przesadzaj,aż bryłka korzeniowa cała będzie przerośnięta korzeniami.
Łatwo to sprawdzić zaglądając pod spód doniczki,widać będzie korzonki w otworach odpływowych.
Iwonko pięknie Ci rosną.
U mnie na ziemiórki najlepiej działają rosiczki.
Po prostu stawiam koło roślin na parapetach, gdy jakieś się pokażą i są natychmiast wyłapywane.

Ewuś, no może masz rację, że się na nimi za bardzo trzęsę, to jak z pierwszym dzieckiem Widzę, że u Iwonki też się troszkę zwijają. Tyle, że u mnie to zwijanie nastąpiło tak z dnia na dzień, dlatego się zaniepokoiłam. Kristalonem podlałam czerwonym, z roztworu 10% odlałam 1,5 ml i dałam to do litra wody.
Ale masz rację, że im może być zimno. Wiszą u mnie na oknie, jak na zdjęciu nr 1 i w ostatnim czasie tak zostawały na noc, bo nie mam już miejsca na regale. W nocy nie działają kaloryfery, od szyby idzie też spore zimno. Będą zatem oddelegowane na stół wieczorem, posiedzimy razem przy kolacji
Daję jeszcze fotki, bo na tych z przed kilku dni wyglądały lepiej.

Fafka ja też postanowiłam w tym roku spróbować z nasion, bo akurat mi się trafiły w obi, a ja się potem okazało u mnie w ogrodniczym 3 rodzaje białe, różowe i miks kolor oczywiście dokupiłam, nasionek w różowej było 13, w białej 14 a w miks 15.
Zaczęły kiełkować po około 4 dniach aż byłam w szoku. Na dzień dzisiejszy czyli ponad tydzień połowa na pewno wykiełkowała. dokupiłam jeszcze jedno miks kolor w sobotę wysiałam i czekam ale nie wiem ile było nasion córa siała, więc nie liczone.
Zawsze obawiam się hodowania pelargonii, że trudne, wymagające, aż się przekonałam jak dostałam w tamtym roku jedna sadzonkę od znajomej. tzn dwie dostałam jedną z korzonkami drugą bez i za radą wadziłam do wody żeby puściła korzenie i to był błąd i się zmarnowała. A z korzonkiem pięknie rośnie i już dwie osobne sadzonki udało mi się uzyskać. Pierwszą przez przypadek odłamałam sobie, wsadziłam od razu obok do doniczki z tym a co już będzie i się udało.

Noooo wiesz...Celinko to są pelaśki prima sort

Ewa, nigdy drapieżnych roślin nie miałam, może i czas pomyśleć o nich, na razie w użyciu jest wrotycz i żółte lepy.

Celinko pelargonie są bez zarzutu.Nic im nie jest.
Jeśli temperatura nie spada poniżej 15 stopni,nie musisz ich przestawiać,a szczególnie w nocy mogą mieć niższą temperaturę.
Jednak nie powinna spadać poniżej 13*,bo wtedy zahamowany będzie wzrost.
Widać,że temp.masz odpowiednią i dlatego tak ładnie Ci rosną Są krępe,mocne,dobrze wybarwione,tzn.że temp.odpowiednia do ilości światła i roślinki się nie wyciągają.

Iwonko jeśli wrotycz i lepy dają radę to nie potrzebujesz owadożerów.
Ja uprawiam rosiczki więc niech pracują a przy okazji się najedzą.

Iwonko, Ewciu
ale... no znów znalazłam "ale", no więc dziś je podlałam od dołu, tj. woda do kuwety. I niestety moim oczom ukazały się skoczogonki Pojedyncze egzemplarze, ale też nie lałam dużo wody, więc pewnie wypłynęły jedynie te zbłąkane. I może to one podgryzają korzonki i wpływają na wygląd niektórych listków. Więc jeśli macie sprawdzone sposoby na skuteczną z nimi walkę to poproszę o wskazówki.
Wolę nie myśleć co te robaczki zrobią z moimi maleńkimi lobeliami

Witaj Celinko,
Znalazłam taki artykuł, może będzie przydatny;

regiodom.pl/portal/ogrod/rosliny/skoczog...zwalczyc-skoczogonki