Forum Ogrodnicze Oaza

Celinko, jedyne, co mogę jeszcze dodać, to uważaj podczas sadzenia, aby nie zasypać stożka wzrostu, czyli tego "serduszka", z którego będą wyrastać następne listki. Dasz radę

Dziękuję przepikowałam 29 pelargusi - z sukcesem trochę się bałam, bo poszły od razu 'do słońca' - ale nie wywarło to na nich specjalnego wrażenia, zadowolone jak zwykle

Wyglądają bardzo profesjonalnie
Celinko, uważaj tylko na zbyt ostre słońce - tak młode, delikatne i świeżo przesadzone rośliny mogą nie nadążyć z transpiracją wody i będą więdnąć. Najlepiej byłoby przez pierwsze dni trzymać rozsadę w zacienieniu, przynajmniej w godzinach południowych.
Słońce zza szyby powoduje szybkie nagrzewanie się powietrza, a system korzeniowy świeżo przesadzonych roślin nie będzie w stanie dostarczyć wody części nadziemnej.

Moje pelargonie cały czas stoją w szklarni z poliwęglanu,w domu nie ma miejsca.
Szklarnia dogrzewana tylko podczas minusowych temperatur.
Kiedy dzień jest słoneczny temp.dochodzi nawet do 26 stopni,ale w nocy często jest tylko 3 stopnie na plusie.
Niektóre próbują nawet kwitnąć.

Moje pelasie siane 1 stycznia chyba coś zaatakowało - zaczęły marnieć w oczach, zostało mi raptem kilka siewek. Trudno, czasem się zdarza. Mam już kolejne nasionka i w sobotę wysieję.

Marzenko,a nie miały czasem za mokro?
Takie małe siewki mają jeszcze słabo rozwinięte korzonki i trzeba je oszczędnie podlewać,tak żeby podłoże szybko przesychało.
Szczególnie,gdy jeszcze dzień jest krótki i mało słoneczka.
Większa wilgotność powoduje gnicie,albo/i atak chorób grzybowych.
Jak teraz wysiejesz,spokojnie zdążą urosnąć i pięknie zakwitną.
Nawet wysiane w lutym dają radę

Ewuniu na bank popełniłam jakiś błąd, chociaż rzadko mi się to zdarza w uprawie roślin. Trudno, nie wszystko musi się udać za pierwszym razem. Teraz wysieję w sobotę, 1 lutego.

ewa-s wrote: Ewuniu, ja nie mam ani szklarni, ani zasadniczo miejsca w domu. Nie mam też takiej niesłychanej ilości i różnorodności, jak Ty.Pelargonie przetrzymane, ile się dało na zewnątrz, poupychałam - też gdzie się dało. I są w różnym stanie. Najlepiej mają się te stojące cały czas na parapecie kuchni (niezbyt ciepłej, przeciętnie koło 16-17^o, jak nic się nie piecze), na drugim miejscu - stojące na parapecie nieogrzewanego ganku, potem - w mrocznawej piwnicy, cieplejszej niż ganek. Najgorzej wyglądały stojące na ganku, ale na ziemi - pewnie mocno ciągnie od drzwi wejściowych, a co gorzej - światło tam mało co dociera. Dlatego zdecydowałam się przenieść te donice do kuchni, mimo gniewnych uwag małżonka
Te przetransportowane jakiś tydzień wcześniej - już się "zabrały"



Te wniosłam dziś:



Musiałam powtórnie dość mocno przyciąć, bo wiele pędów było po prostu czarnych.
Ponieważ światła już jakoś tam przybywa, myślę, że kryzys za nami.

Marzenka wrote: Oj tam zaraz błąd...z roślinkami tak już jest,wszystkie sobie pięknie rosną,w identycznych warunkach,a tu nagle jedna nie wiedzieć czemu "pada".
Luty to dobry termin do wysiewu,zanim roślinki wykiełkują i zaczną rosnąć,dni się będą wydłużać,będzie więcej słońca,a to dla malutkich siewek bardzo ważne.

Aniu masz rację,już nie ma zmartwienia,teraz z każdym dniem będzie więcej słoneczka i dzięki temu pelargonie będą wypuszczać dużo mocniejszych pędów.
Dobrze,że przyniosłaś je w cieplejsze miejsce.Temperatura w granicach 16-17* jest dobra.
Wyższa temp,przy obecnych niedoborach światła powodowałaby wybieganie pędów,a liście byłyby delikatne i blade.
Twoje pelargonie zapowiadają się bardzo dobrze

To jest jedna z najładniejszych moich pelargonii wysianych 31.XII./czerwona/Najsłabsze są białe, ale one były póżniej wysiane.

Słabiutkie są moje pelargonie.Może potrzebują jeszcze trochę czasu na wzmocnienie się.

Moje jeszcze mniejsze. Do maja jeszcze bardzo dużo czasu.
Aga

Moje też mniejsze

Dziewczyny , a robicie już sadzonki ze starych pelargonii, moja już bardzo wyrosła i ma dużo młodych listów, chętnie bym je już ukorzeniła.

Znalazałam taki filmik;

Syn!!!! mnie namówił na jeszcze dwie paczki pelargonii, cóż dziecku się nie odmawia... więc posialiśmy 30 stycznia kolejną partię, we fioletowej na 6 nasion wzeszły wszystkie, w różowej na 14 mamy 12 siewek. Te starsze z 10 stycznia mają już pachnące listki

Pokażę Wam moje sadzonki pelargonii, które otrzymałam w końcówce lata od ewy-s
Richards Hodgson - przyjęły się wszystkie, Pamela Vaughan - również wszystkie, a bronze butterfly zostały mi dwie. Ewa udzieliła mi wskazówek, jak się z nimi obchodzić, stosuję je i widzę, że wychodzi im to na dobre. Po uszczknięciu wierzchołków, zaczynają się pojawiać nowe odrosty u podstawy.








A to moje ubiegłoroczne zwykłe pelargonie, które późną jesienią znacznie poskracałam i zostawiłam w starej ziemi w ogrodzie zimowym. Teraz, kiedy zaczęły pojawiać się nowe przyrosty, poprzesadzałam do świeżej ziemi.

Nimfa piękne sadzonki wyhodowałaś
Super rosną i ładnie się rozkrzewiają,widać,że dobrze o nie dbasz

U mnie zaczyna kwitnąć półzwisła wielkokwiatowa