Forum Ogrodnicze Oaza

Aktualnie 'Luna' wygląda tak.
Pokombinowałam z balansem bieli i ta jej zieloność nawet wyszła dość wiernie (chociaż tło zrobiło się wściekle czerwone, a w realu nie tak wygląda - o złudna sztuko fotografii, karzesz mnie, profana za używanie kiepskiego sprzętu i braki w edukacji).

Jolu, piękne zdjęcie, jak dla mnie. Nie chodzi o profesjonalizm, tylko o emocje widoczne w naszych zdjęciach kwiatów, czyż nie?

Mnie też spotkała malutka radość - Yellow Star, ta, co miała przybyszówki, raczej na pewno zakwitnie. Spomiędzy łusek wychynął czubeczek "nosa" - ma może dwa milimetry, lecz to na pewno nie liść.
Również Terra Mystica, która sprowokowała mnie do złamania silnych postanowień, ma nieco większy nosek. Nie mogę się doczekać.

Pełnia kwitnienia biedronka, tylko nie wiem co to za odmiana może być:

Drugi kwiat:

A to ciąża z zapylenia wsobnego w czasie transportu ze sklepu lub mieszanego w sklepie gdyż kupiłam go rozwiniętego z wyprzedaży obi rozpoznany jako Minerva i wyglądał jak na etykiecie

Jagodko opowiedz kolor swojego czerwonego , bo ciekawi mnie co to za odcień. Czerwień na zdjęciach to taka nieoczywista bywa. Nie żebym próbowała identyfikacji, bo teraz tych czerwonych odmian "jak mrówków", trudno nadążyć, ale chciałoby się wiedzieć, co aktualnie trafia do marketów.
A widać w drodze do marketu to niezłe ekscesy odchodzą. 'Minerva' ciężarna, a ojca niet. Ot cud.

O tak, Aniu te kwiaty podkręcają emocje. I dobrze, bo zima jeszcze potrzyma, czymś się trzeba rozgrzać. Rarytasy u Ciebie w kolejce.

A u mnie przyczaił się pąk H.x striatum, znalazłam go parę dni temu w gąszczu z młodzieżą, a dziś już pęka i za chwilę kwiat.
Zapylę go Nerine. 'Lunę' też potraktowałam tym pyłkiem. Szczerze, nie nastawiam się bardzo na sukces. Chociaż amyrylkowate krzyżuje się międzygatunkowo, to jednak o takim miksie nie słyszałam, a nie sądzę, żebym pierwsza tego próbowała.

Jolu naprawdę dziwne rzeczy się dzieją -pisząc o ciąży hipka w drodze z marketu miałam na myśli przewożenie go w samochodzie koło siedzenia pasażera i napewno niechcący pyłek się posypał na znamię jak i na moją kurtkę.. hmm m mi mówił a będziesz cały czas chodzić z tym kwiatkiem po markecie, zostaw go koło kasy a potem zapłacisz. Świetny pomysł, naprawdę. Kasjerka jak zobaczyła taki kwiatek z ceną 6 zł to widziałam że miała na niego chrapkę.

Kolor tego kwitnącego obecnie to ciemna wiśnia z połyskiem brokatowym. Zewnątrz kielicha jakby delikatna zieleń wzdłuż nerwu na środku płatków.

Jagodko, ciemna wiśnia - mniam, mniam. To cudo Ci się trafiło. Szperając w sieci, znalazłam coś o nazwie 'Miracle', ponoć kardynalska czerwień. Czy Twój nie przypomina go czasem?
A 'Minerva' piękna jest i zapylona wsobnie może dać też coś ciekawego. Co tam za rodzice i dziadkowie w jej genach mieszali?

Nawet nie wyobrażacie sobie, ile wysiłku muszę włożyć, żeby nie pojechać do biedry i nie przytulić jakiejś bidy. Jednak wystarczy, żebym spojrzała na skrzynki ze śpiącymi cebulami i oszacowała wolne miejsca dla budzących się, to bilans wychodzi zawsze na dużym minusie. Przez chwilę miałam nawet myśl o wstawieniu w przyszłości okna dachowego w pewnym wolnym miejscu, ale ciemnym. Zapędziłam się w tych marzeniach, a właściwie już planach prawie, ale w końcu palnęłam się w łeb , czyli resztki zdrowego rozsądku jeszcze mam, tylko czasem trzeba mocno poszukać.

Jolu być może moja to Miracle ale nie wszystkie zdj w sieci przypominają mojego hipka. Niektóre mają za jasną czerwień na płatkach. Ale trafiłam na takie jak i moje
U mnie wygląda jak na tym zdj z internetu:
davesgarden.com/guides/pf/showimage/186158/
A nasionka Minervy jak tylko będzie ok to część na pewno będzie do rozdania

Fafka wrote:
Jolu, ja mam na szczęście płaski dach i okno dachowe nie wchodzi w grę, ale myślałam długie lata o przeróbce tarasu na zimowy ogród. Taka drobna partaninka.
Na szczęście pewnego dnia przyszedł kolega mojej drugiej połowy, architekt, wycenił inwestycję na kwotę sześciocyfrową - i grzeszne myśli ode mnie odstąpiły.
W biedronkach i podobnych miejscach - też na szczęście - nic już lokalnie nie ma kuszącego.
Za to mój YS ma taki nochal:



Nic nie cieszy bardziej, jak obudzona "stara" cebula wystawiająca na widok publiczny takie coś, prawda?

Z "nowalijek" podobną dekorację ma Carmen.
Do piwnicy na razie nie chodzę - próby wybudzenia będę podejmować po Nowym Roku.

Te nochalki to wielkie oczekiwanie, a tu można bez wstydu przyznać się, że dziecięca radość nas ogarnia na ich widok.

Też jeszcze niczego na siłę nie wybudzam. A dziś robiąc szczegółowy przegląd (w silnych okularach ), wypatrzyłam dwie takie radości: 'Jewel' i siewka 1/17-1 (Olaf x Magic Green) -jej drugie kwitnienie.

Jagodko na zjęciach 'Miracle' zauważyłam rozjaśnienia na rewersie (mam słabość do zaglądania kwiatom na plecki ). Nie wiem, czy to kwestia oświetlenia tych fotografowanych kwiatów, czy one tak mają. A Twój ?

Zgadza się, na rewersie ma przejaśnienie takie zielonkawe. To będzie to
Dziękuję za identyfikację Jolu

Jagodka nie ma za co, to był zupełny przypadek. Żeby tak w totka trafić przypadkiem

A u mnie otworzył tradycyjnie dwa kwiatki H.x striatum. I bardzo mnie to cieszy, bo to jest takie hippeastrum, które chętnie się rozmnaża, więc dostanie pyłkiem Nerine po słupku Natomiast zapylona tym pyłkiem 'Luna' jak na razie przybiera w pasie , znaczy zalążnia lekko przyrasta, ale jeszcze długa droga przed nią, o ile wogóle dokąś prowadzi.

Jolu nie chcę na darmo robić nadziei ale "coś" rośnie Twojej-mojej siewce nr 6. Ale to maliznota cebulka a z czeluści cebuli wygląda jak mały nosek. Zaczęłam ją budzić.
Czy u Ciebie jakaś 6 kwitła już?

"Szóstka" kwitła i nawet pachniała. Jestem bardzo podekscytowana, jaka będzie kolejna, bo może być całkiem coś innego, jak to w rodzinie bywa

A to ona:



A tu dzisiejsze H.x striatum w marnym oświetleniu, ale za to w fazie kiedy je najbardziej lubię, gdy płatki falują. A przy okazji jest to ojciec "szóstki"

Jolu, Twoje pomarańczowe striatum jest tak niezwykłe, że mnie by było szkoda jakkolwiek zmieniać jego wygląd, daremnie szukam hybrydy o tej barwie. Tak zwane "pomarańczowe" (choćby Orange Souvereign) przy bliższej znajomości okazują się po prostu czerwone, tylko żywą czerwienią, nie taka, jak Premiere, właśnie kwitnąca u mnie na drugim pędzie:



Taka z niej dryblaska, że musiałam doniczkę zdjąć z parapetu, by zmieścić w kadrze cały kwiatostan - nie pod światło okna.

Jolu ojciec cudo tak jak i córka. Aż się boję co to rośnie u mnie bo jak pisałam - cebulka jest bardzo mała jak na kwiatki.
Aniu Premiere śliczna taka dostojna w swej czerwieni

Aniu, striatum może nie do końca pomarańczowe, zresztą kwitnie dwa razy w roku i za każdym razem trochę inaczej. Latem jest to ceglasta czerwień, a zimą powiedzmy pomarańcz wpadający w czerwień, w miarę przekwitania jakiś łosoś się przewija . Dzisiejszy odcień na zdjęciu to wypadkowa jego koloru i warunków oświetleniowyc (100% zachmurzenia).
Szkoda urody 'Premiere' dla takich pochmurnych dni , cóż zostaje pocieszać się, że za niedługo będzie dnia przybywać.

Jagodko jak cebulka bardzo mała, to jak rozkwitnie, warto obciąć pęd kwiatowy do wazonu, żeby cebula nie wysilała się za bardzo.

Witam serdecznie wszystkich , gratuluje pięknych okazów
To kolejne moje kwitnienia
Flamenco Queen



Daphne

U mnie raczej żaden przed Świętami się nie wyrobi...

Najprędzej doczekam się Doublet tak wygląda stanem na dziś



A to Terra Mystica czekam z niecierpliwością