Faktem jest że hoje potrafią ćwiczyć ludzką cierpliwość po mistrzowsku, ale kiedy już się namyślą i zakwitną, to potem szaleją z eksponowaniem swojego kwiecia.
Dzisiaj jakoś nie najlepiej się czuję (jestem jakaś słaba) i wiecie co.... nie znoszę chodzić po lekarzach! Spytacie pewnie: A to czemu?
Bo takie konsekwencje leczenia mogą spotkać każdą żabkę. Zresztą przeczytajcie sami:
''ŻABA''
Pewna żaba
Była słaba
Więc przychodzi do doktora
I powiada, że jest chora.
Doktor włożył okulary,
Bo już był cokolwiek stary,
Potem ją dokładnie zbadał,
No, i wreszcie tak powiada:
"Pani zanadto się poci,
Niech pani unika wilgoci,
Niech pani się czasem nie kąpie,
Niech pani nie siada przy pompie,
Niech pani deszczu unika,
Niech pani nie pływa w strumykach,
Niech pani wody nie pija,
Niech pani kałuże omija,
Niech pani nie myje sie z rana,
Niech pani, pani kochana,
Na siebie chucha i dmucha,
Bo pani musi być sucha!"
Wraca żaba od doktora,
Myśli sobie: "Jestem chora,
A doktora chora słucha,
Mam być sucha - będę sucha!"
Leczyła się żaba, leczyła,
Suszyła się długo, suszyła,
Aż wyschła tak, że po troszku
Została z niej garstka proszku.
A doktor drapie się w ucho:
"Nie uszło jej to na sucho!"