Forum Ogrodnicze Oaza

Zakumałam.....hahaha

Ewuś, no jasne że tak, ale najlepszy jest ten domowej roboty. Zdjęcia będą ciut później (bo synalek jeszcze śpi, i nie chcę go budzić o komórkę/aparat)

Toleńko, widzę że i ty na zielono się przywdziałaś> Hurrra, zielono nam!

Lubię zielone...uspakaja, działa zdrowotnie na oczy co w moim przypadku jest bardzo ważne...Kocham bywać w odludnych miejscach gdzie czuć powiew wiatru i widać tylko bezmiar zieleni ....


(zdjęcie z netu)

Sama Natura - też kocham takie widoki, uspokajają mnie!

Ponieważ jestem dzisiaj zarobiona po pachy, więc nie wiem czy dam radę wstawić jeszcze jakieś foty, to ten filmik dedykuję wszystkim obecnym i przyszłym skrętnikolubom czyli miłośnikom streptocarpusów:

''Dobra rada''

Kwitnące Hoye wymiatają, widok rewelacyjny kwitną jeszcze?

Aniu, niestety hoja lobbi mi już przekwitła, a w tej chwili kwitnie mi niezmordowana hoja multiflora i hoja obscura. No i kilkoma kwiatami panna hoja lacunosa. Natomiast do kwitnienia szykują mi się hoje: walliniana, sunrise i gracillis.

Krystencjo, to za chwilkę u Ciebie będzie znowu kwieciście i zapachowo ...

Ja też wyczekuję nowych, pierwszych kwitnień i uwielbiam ten stan oczekiwania

Może mi się tylko wydaje, ale ja chyba już do tych aromatów przywykłam i nie zawsze je wyczuwam. Na przykład kwitnie mi lacunosa, a ja jej już nie czuję, no chyba że podejdę bardzo bliziutko niej. Natomiast hoja gracillis jest bezzapachowa.

U mnie nic ciekawego się nie dzieje, wstawię kilka fotek, ale uprzedzam że jest to po kilka ujęć jednej i tej samej rośliny, bo nie mogłam się zdecydować które foty użyć do pokazu. Oczywiście wiele z nich już jest po kwitnieniu.

No to zaczynamy: hoja lacunosa:




panna rubra zrobiła mi kawał i zrzuciła pączki


carnosa zaszczyciła mnie jednym pędem kwiatowym


pierwszy raz zakwitła mi hoja obowata:

Swój debiut przechodziła również hoja lobbii orange:
















ukorzeniająca się szczepka hoi incrassaty zakwitła:

niezmordowana hoja obscura. Ta to ma zdrowie do kwitnięń!

i na koniec hoja multiflora:

Gdy oglądam te zdjęcia to mam wrażenie, że mieszkasz w gąszczu pełnym zawiłych, zielonych pnączy i kaskad kwiatowych koszyczków
Ale, Multiflora i tak wymiata...

A ty wiesz Tolciu ile się strachu tej zimy przez tą ''wymiataczkę'' najadłam? Zrzuciła wszystkie kwiaty i liście, pozostawiając same gołe badyle, z czego jego czubki poczynały zasychać. Normalnie myślałam że sfiksuję o nią ze strachu! No, ale z wiosną - po oprysku mieszanym - zaczęła odradzać się jak feniks z popiołów. No i kwitnie teraz jak szalona.

Oprysk mieszany? To znaczy co zastosowałaś i jak to zrobiłaś? Nigdy czegoś takiego nie próbowałam...A zdarza się, że nie jestem pewna swojej diagnozy (zmiany nie są jednoznaczne)i wtedy najpierw stosuję oprysk na grzyba, potem odczekuję 7-10 dni i pryskam na robactwo

Użyłam miedzian i polysect, zmniejszając ich dawkę o połowę. Nałożyłam multiflorze kapturek na głowę i tak sobie stała w zamknięciu przez 3 godziny. Po 14 dniach użyłam dodatkowo (aczkolwiek profilaktycznie) BI58 o nieco zmniejszonej dawce niż zaleca producent.

Wczoraj przez nieuwagę zapomniałam pokazać hoi gracillis (syn. memoria) szykującej się do kwitnienia.







A to.... dla mojego Guru skrętnikowego: