Forum Ogrodnicze Oaza

Moja to ta z filmu, jeśli o tym pisałeś.

Alu czy ta motyka sprawdza się na Twojej glinie? Na jednej rabacie mam uparcie zwięzłą ziemię - raj dla chwastów wszelkiej maści i ból moich pleców.

P.S. Ktoś zabawnie przetłumaczył "Dutch hoe" jako duńską zamiast holenderską

Elu, myślałam tak jak Ty, że to nie nasze gliny, ale nadaje się, ścina chwasty tuż pod ziemią albo przy samej ziemi. Dobrze mi się nią robiło - na grządkach, bo na ugorze to już nie, na ugorze się nie da. Ja jestem z niej zadowolona.

Mam kilka starych narzędzi na działce - nie zamienię ich nigdy na żadne nowe, błyszczące fiskarsy, gardeny czy inne. Miałam również cudowną łopatkę do sadzenia, taką do ręki, ale przepadła Tak samo jak stare malutkie pazurki z łukowato wygiętymi drucikami. Ja osobiście nie mogłabym pracować czymś takim:



Moje zagubione były z drewnianymi rączkami. Ile bym dała, żeby gdzieś odkupić

Wybierać i kupować. Trzonek chyba we własnym zakresie. www.google.com/search?q=+pazurki+metalow...ATGgB64B&sclient=img
U Gardeny też były podobne.

Marzenka wrote:
Marzenko, a co zrobić jak nigdy nie miało się starych?

Elu dla mnie te fiskarsa są brzydkie i mało poręczne. Jakby Forumki powklejały zdjęcia tych łopateczek czy pazurków, to może wśród nich odnlazłyby się takie upragnione. Ten nowoczesny design nie przemawia do mnie, dlatego staram się dbać o stare graczki, widły , motyczki które mam po mamie i ojcu. Ładne narzędzia ma Monty Don.

Kajtkowa wrote: Szukać wśród dzisiejszej produkcji ale o wyglądzie i z materiałów jak te stare. Można też odwiedzić różnego rodzaju giełdy z rupieciami albo składnice złomu. Ludziska wywalają na złom prawdziwe perełki. Ostatnio trafiłem na złomie widły amerykany za 5 zł. a syn nabył kilka siekier, w tym kilka starych kowalskiej roboty i to po 1.5 zł/kg. Oczyścił z rdzy, wypolerował, oprawił nowe toporzyska, naostrzył i sprzedał za godziwe pieniądze.

Motykę duńską/holenderską mam z Fiskarsa, bo u nich ją zobaczyłam, "kopaczkę normalną" od śp. kowala ze wsi, a widły nie mają napisanej firmy, więc nie wiem skąd pochodzą, jedne grabie z Anglii - dziadek przywiózł 50 lat temu, a te z gracą z ogrodniczej firmy, szpadelek mam damski, ale nie różowy , "normalny" szpadel nabiera tyle mokrej ciężkiej gliny, że mam biedę to udźwignąć, więc wolę ten damski - wszystko nim zasadzę. Nie przywiązuję wagi do firmy, tylko do funkcjonalności, nie wszystkie narzędzia, które sprawdzają się na glinie, sprawdzą się na piaskach i odwrotnie, plastikowe pazurki dobre dla wnuka do piaskownicy, nie na moją glinę - mogłabym podczas pracy z nimi śpiewać: "...do zajechania jeden krok...", nie wiem kto to w ogóle wymyślił, ale może dlatego, że plastik tańszy od metalu, teraz wszystko jest plastikowe.

Z tym fiskarsowym plastikiem to nie o taniość chodzi. To jest nowoczesne tworzywo, bardzo trwałe. Mam małą łopatkę, widełki i grabie do liści z tego tworzywa. Jak to dostałam na prezent z 15 lat temu, to się w duchu uśmiechnęłam: milutkie zabawki, strach to wziąć do ogrodu. Od tamtego czasu łopatka i grabie są w ciągłym użytkowaniu, sprawdzają się wyśmienicie i nie widać po nich upływu czasu. Chciałabym być wykonana z takich materiałów