Waldek tak pięknie, rzekłabym nawet - poetycko zatytułował ten temat...Ogrody pachnące miodem...
Bardzo bym chciała, żeby i mój skromny ogród można było zaliczyć do kategorii ogrodów przyjaznych dla ludzi i zwierząt, ogrodów bujnych, pięknych, pełnych zdrowych roślin i szczęśliwych stworzonek - zarówno tych domowych jak i tych dzikich...
Moja świadomość ekologiczna kształtowała się w ciągu kilku lat. Najpierw tak jak wszyscy sypałam kilogramami nawozy sztuczne, tępiłam chwasty Roundapem, mszyce pryskałam takim środkiem chemicznym, a mączniaka zwalczałam innym
Powolutku, powolutku pod wpływem lektury, własnych obserwacji i - nie ukrywam - alergii na środki chemiczne - zaczęłam ograniczać użycie chemii w ogrodzie. Tym bardziej, że miałam już dwa spore kompostowniki, które dostarczały mi dużo fajnego kompostu, morze bujnej pokrzywy pod płotem - źródło wspaniałej gnojówki i hodowlę koników w pobliskim gospodarstwie, a więc dostęp do obornika
Kupiłam też Biosept i mydło potasowe z czosnkiem - to były z czasem jedyne preparaty, którymi pryskałam roślinki. I co? I nic! Ze zdziwieniem odkryłam, że rośliny ani bardziej, ani mniej nie chorują, a takich n.p. mszyc było dokładnie tyle samo
Migdałek chory na brunatną zgniliznę padł mimo pryskania, a następny żyje i ma się dobrze; króciutko go tylko przycinam po kwitnieniu.
Biedronki świetnie dają sobie radę z mszycami, a tabuny ptaszków znajdują u mnie mnóstwo pokarmu i spokojne miejsce do zakładania gniazdek. Dogadałam się też z 'moim' kretem, który urzęduje sobie zimą, a w sezonie gdzieś się wynosi; w każdym razie nie robi kopców. Mam mnóstwo murarek, które mieszkają w dziurkach w elewacji domu i sporo motyli, gdyż staram się sadzić rośliny lubiane przez nie
Nie przeszkadzają mi nawet ślimaki, które mają u mnie tyle pokarmu, że nie zabierają się za hosty; no, dobra, raz zjadły mi języczkę i regularnie wcinają bazylię i sałatę
W moim ogrodzie spotykam jeże, kuny, wiewiórki, a nawet ... padalce
Ta różnorodność bardzo, bardzo mnie cieszy! Rośliny na ogół rosną dobrze, są dorodne i bujne. Zdarzają się oczywiście problemy
Ostatni przykład - zachorowała mi piękna 15 letnia laurowiśnia - na liściach pojawiły się brzydkie plamy. Na szczęście okazało się, że na ten rodzaj grzyba wystarczy oprysk ekologicznym miedzianem i cierpliwe obrywanie i palenie zaatakowanych liści.
Teraz jest w ogrodzie wspaniały czas kwitnienia drzew owocowych
Zwabiają one całe tabuny owadów, pracowicie uwijających się wśród kwiatków. Za nami kwitnienie moreli, w trakcie - czereśni, za moment - wiśni, za chwilę - jabłoni i grusz
Tak jak pisze Zielona Ania staram się, aby w moim ogrodzie panowała różnorodność biologiczna. Mam sporo dużych drzew - owocowych, ale także brzozy, klon, wiśnie i jabłonki ozdobne, mnóstwo krzewów, a wśród nich takie, które są schronieniem i produkują pokarm dla ptaków - ligustry, ogniki, berberysy, irgę, kalinę. Nie czyszczę zbyt rygorystycznie ogrodu z chwastów, mam fontanienkę, która stanowi dla ptaków i nie tylko świetny wodopój. Na zimę zostawiam miejsca nieuporządkowane- to tam n.p. w stercie liści i gałązek schronił się jeż.Uff, pewnie znalazłoby się więcej tych 'ekopozytywów', ale w tej chwili nic więcej do głowy mi nie przychodzi...
Kilka fotek moich ogrodowych przyjaciół: