Forum Ogrodnicze Oaza

Poll-mówisz i masz
Danielo-miałam podobny spis róż w exelu ale jak poszła mi płyta główna w PC to wszystko straciłam chyba jednak jeszcze raz się pokuszę i zrobię.

piotrek_ns wrote:

Roma wrote: Ja swój spis w Excelu powiesiłam profilaktycznie, aby go nie stracić, w Google -> My Drive. Wiem Roma, że i ty korzystałaś z Picasa... Moj spis ma kilka osobnych arkuszy Byliny, Róże, Liliowce...

Ja z kolei kupuje etykietki w ilosciach hurtowych na eBay-za jedna place mniej niz dolara. Zrobione sa drutu galwanizowanego i blachy miedzianej, na ktora przyklejam nazwe rosliny:

Inwentaryzuję tylko hosty pod kątem odmian, wielkości i warunków uprawy. Do tego służy mi skorowidz alfabetyczny.




Jeżeli kogoś interesują etykiety do znakowania roślin w kolorze białym lub innym , to duży wybór jest tu: etykietki.pl/

Ja wybrałam zielone, aby mniej je było widać na rabatach ,a do podpisywania pisak olejowy.Mam nadzieję, że napisy będą trwalsze.

A co myślicie o znacznikach w postaci zalaminowanego papieru z nadrukowaną nazwą rośliny + ewentualnie krótki opis uprawy. Zda egzamin taka etykietka?

Gosiu nie zda niestety
Laminowane znaczniki dadzą radę rok może, ale zawieszone, bez kontaktu z mokrym podłożem.
Niektóre mogą wytrwać dłużej, ale taki sposób znakowania nie jest jednak trwały

Eh,szkoda bo plastikowe etykietki też szybko blakną i ciężko potem coś z nich odczytać. Przekonałam się na własnej skórze...

Moje sposoby inwentaryzacji są wielokrotnie zabezpieczane Stosuję kilka
mam rozrysowany plan rabaty:



Takie zdjęcie drukuję + przechowuje w programie do projektowania i dodatkowo wysyłam mailem do siebie( osobne maile ogrodowe mam w jednym katalogu) - taki projekt mogę w każdej chwili edytować i uaktualnić...
Do tego jak pisałam wyżej mam Katalog w Excelu, spis wszystkich cenniejszych roślin w ogrodzie, dzięki wersji elektronicznej mogę zawsze usunąć lub dopisać roślinę
Na rabatach zaś są wsadzane znaczniki
I co o tym myślicie? Zwariowałam

Marysiu, podziwiam . Ja mam tylko spis w Excelu z podziałem na kategorie. Ale taki plan to świetna sprawa, nie wykopywałabym niewidocznych cebulek podczas sadzenia nowych

Ja też zacząłem od inwentaryzacji (a nawet bardziej - najpierw był plan, z którego potem zrobiłą się inwentaryzacja).
Pierwsza wersja była na papierze milimetrowym (skan na poniższym zdjęciu).





Zrobiłem ją w skali by wiedzieć jakim miejscem dysponuję i jak rozplanować nasadzenia.

Po jakimś czasie zmieniłem na excela - również w skali.
Jest o tyle wygodniejszy, że mogę dowolnie modyfikować opis i lokalizację roślin.

To mnie czeka...
Inwentaryzacja tego co mam już posadzone na stałe - póki ma tabliczki.
Oznaczenie tego co nie ma tabliczek - myślę, że przygotuje puste tabliczki i jak się wyjaśni, co to - to podpiszę...

Najgorzej z iglakami...
Ściągałam skąd się dało, często ze szkółek, z wyprzedaży i częściowo nie podpisane...

Zawsze twierdzę, że "rzecz nie zrobiona w terminie mści się podwójnie". No i co z tego - skoro z powodów "niezależnych" jest jak jest...

Ponieważ większość zakupów "doniczkuję" (bo nie mam dla nich jeszcze stałego miejsca) to od zeszłego roku podpisuję białym pisakiem na doniczkach co to jest.

Tylko poprzednich lat nie mam...

No cóż obfotografujesz, opiszesz i będziemy szukać odpowiedzi. Jest tu pare osób które kochają takie zagadki.