Forum Ogrodnicze Oaza

Prawdziwe cudeńka

Bardzo piękny i album. . i wszystko co wychodzi Olu:) z Twoich zdolnych rączek .

Dziękuję bardzo
W tym roku niestety odpuściłam sobie zakup nowych roślinek do ogrodu i rzuciłam się w szał zakupów do papierowego rękodzieła. Teraz szkoda aby sprzęt leżał i czekał od świąt do świąt na te kilkanaście kartek. Zaczęłam interesować się innymi wytworkami i owładnęła mną mania tworzenia. Na początek chcę synowi na jego 20 urodziny zrobić prezent. A mianowicie album ze zdjęciami jego pierwszych lat na tym świecie. Zdjęcia kurzyły się, przekładane z miejsca na miejsce. Nikt do nich nie zaglądał. Nawet porobiłam skany żeby częściej je obejrzeć, ale nie zadziałało. Może w nowej odsłonie te wybrane zdjęcia będą bardziej pod ręką a raczej na półce. Ciężko mi idzie z wyborem, bo nacykałam ich swego czasu naprawdę sporo, ale album ręcznie robiony ma ograniczenia W szufladzie chomikowałam jeszcze opaski na łapki, które zaraz po urodzeniu zakładają dzieciaczkowi w szpitalu. Mam też pierwsze ząbki, które "wróżka ząbkowa" zabierała w zamian za parę groszy Teraz to mogę umieścić w nowym albumie. Jest spore pole do popisu. Już kilka kart zrobiłam. Jeszcze w tych wolnych miejscach muszę dodać tekst i będzie prawie gotowe. Aby nie zanudzać wstawię ze dwie karty albumu

Tak sobie myślę, że na imieniny też warto wysłać kartkę

Ja w temacie papieru czerpanego, bo robiłam. Prosta praca, tylko mokra i albo w pomieszczeniu którego nie żal zalać, albo na zewnątrz (co jest nawet przyjemne jak jest ciepło). Materiał jaki wykorzystałam to papier makulaturowy - z białego będzie biały papier, a jak jest jakikolwiek kolor, to pulpa wychodzi mniej lub bardziej szaro-bura. Można barwić masę, ale ja tego akurat nie robiłam. Za to dodawałam suszone kwiaty, łuski cebuli i to może dać ciekawe efekty. Oprócz papieru do masy starałam się dodawać miękkiego materiału jak chusteczki higieniczne, papier toalet., waciki kosmetyczne - wychodziły ładniejsze arkusze. Generalnie najbardziej pracochłonne jest rozdrabnianie materiału - wszystko trzeba podrzeć i na mokro zmiksować (łatwo spalić silnik miksera, czy blendera więc uwaga z porcjami i czasem). No i jeszcze sito - moje jest małe, zrobione z ramek od obrazków, na jednej naciągnięta i nabita (gwoździki, ale dobre są też pinezki) gęsta firanka. Masę papierową wlewałam porcjami do miednicy z wodą i czerpałam na ramkę. Trzeba mieć od razu przygotowane przekładki do osączania arkuszy - najlepsze są filcowe, ale ja zrobiłam ze starego ręcznika i też dały radę. Rozmiar przekładek mniej więcej jak ramki, może być większy, ale nie mniejszy. Nadmiaru wody pozbywa się przez wyciskanie, więc najlepsza była by płaska prasa, którą można docisnąć stos świeżych arkuszy z przekładkami. Używałam wałka, ale trzeba uważać, bo łatwo uszkodzić arkusze jeśli siła nacisku nie jest równomiernie rozłożona. Po odciśnięciu arkusze ściąga się z przekładek i pozostawia do suszenia.

Aniu, dziękuję za kursik czerpania papieru. Przy Twoim podejściu do ekologicznego trybu życia, wcale mnie nie dziwi recykling i stara metoda pozyskiwania papieru . Myślę, że tak obrazowo przedstawiłaś kolejne czynności, że nie ja jedna na tym forum skorzystam ze wskazówek.

Na początek zrobiłam sobie ramkę z listewek, ale siatka jaką miałam nie nadawała się. Teraz poszperam za starymi firankami




Na razie kupiłam … kratkę wentylacyjną. Zdała egzamin. Składa się z trzech części: podstawy, siatki i ramki.

Zmiksowany papier wlewałam bezpośrednio do ramki zanurzonej w misce. Oczywiście ze względu na „mokrą robotę” stanowisko pracy powstało w łazience. Jak będzie ładna pogoda, to z suszeniem przeniosę się na słoneczko do ogrodu.









Pierwsze koty za płoty, czyli wczorajszy urobek:

Nie weszło mi do poprzedniego postu ..

Pierwsze koty za płoty, czyli wczorajszy urobek:

Uwaga, chwalę się

Bardzo fajnie Ci to wyszło. Jeśli mogę coś poradzić, to warto w pierwszej fazie suszenia położyć te "karty papieru czerpanego" do jakiejś prasy. Może to być cokolwiek cięższego o dużej płaskiej i prostej powierzchni. Koleżanka przykładała np. taboret blatem na dół i dla dociążenia kładła ciężki kamień. Jeśli papier jest tego samego koloru można układać jeden na drugim (kilka), tylko zastosować przekładki. Ja stosowałam pergaminowe przekładki, nadawały się do kilkukrotnego użycia.

Danielo, bardzo dziękuję
O prasie też myślałam. Przydałaby się taka gotowa. Trzeba będzie połazikować po targach ze starociami
Tymczasem robiłam próbę z różnymi kolorkami. Na produkcję w jednym odcieniu przyjdzie czas w wakacje Tak sobie myślę, że zamiast taboretu, można użyć deski kuchennej (płaska i bez nóg). Swoje papierki przekładałam płóciennymi ściereczkami (ze starego obrusu). Będą one zdecydowanie wielokrotnego użytku

Materiału też można używać, ale on pozostawia swój odcisk. Wszystko zależy jaki efekt chce się uzyskać.

No tak. masz rację Danielo. Przy gładkich powierzchniach lepiej będzie tu pasował pergamin

Ale fajna manufaktura Piękne rzeczy wychodzą z pod Twoich rąk
zamiast pergaminu można także użyć papieru do wypieków

Dziękuję Roma. Papier do wypieków ... cenna uwaga

Witam podglądających ten wątek

Niestety zabawa z papierem została brutalnie przerwana po niespełna miesiącu. Maszynka Sizzix Big Shot spłatała mi figla i się rozleciała. Nie chcę już opisywać szczegółów tej katastrofy, ale karteczki muszę zarzucić do czasu wyjaśnienia się sytuacji z reklamacją urządzenia. Nie wygląda to ciekawie, bo pękł element wewnątrz urządzenia. Raczej nie jest to cześć zamienna a gółwna.




Na pocieszenie dalej sobie lepię w glinie. Wczoraj odebrałam z pracowni swoją ulepioną łyżkę podstawkę pod łyżkę. Trochę to zagmatwanie zabrzmiało, ale fotki wyjaśnią wszystko.






Pozdrawiam życząc ogródkomaniakom pięknych, słonecznych dni

Mnie to wygląda na jakąś skazę rozleciało się bo było za słabe.

A łyżka jest świetna i bardzo pomocna, zawsze mam obok kuchenki taką łyżkę na łyżki i nie brudzi się przy gotowaniu stołu.

Jak dla mnie, to wada materiału i wcześniej czy później taką katastrofą by się zakończyło. U mnie już po miesiącu od zakupu.Jestem zawiedziona, bo plany co do tego urządzenia miałam wielkie i długoterminowe

Łyżka wyszła tak nadprogramowo, bo na zajęciach zostało trochę czasu i już za coś "większego" nie chciałam się zabierać, to sobie machnęłam łyżkę
Za tydzień powinnam odebrać poszkliwiony taterzyk. Na razie to będzie eksperyment kolorystyczny. Zobaczymy czy udany.

Olu,
jestem pod WIELKIM wrażeniem Twojej pomysłowości i zdolności manualnych
Kartki bardzo mi się spodobały, taki własnoręcznie zrobiony papier (ładny jest zwłaszcza ten z motywem liścia) to dla mnie coś oryginalnego!