Forum Ogrodnicze Oaza

Mam gorącą prośbę o poradę co mam zrobić z takimi maluchami bardzo przyjaznego gościa.
Mama jeżyca, którą nie raz ratowałam z psich łap, swoje gniazdo postanowiła założyć na terenie budowy, gdzie jutro będzie równany teren. Przy porządkach znaleźliśmy takie maleństwa.






Do jutra pozostaną w tym gniazdku, ale rano trzeba będzie je rzeczywiście przenieść, jak mama nocą ich nie wyprowadzi. Ale czy takie maleństwa potrafią chodzić bo chyba mama nie nosi ich w pyszczku

Całe szczęście w nocy mama jeżowa wróciła do swoich dzieciątek więc rano całe gniazdo razem z mamą zostało przeniesione w zaciszne miejsce pod drzewami i nakryte płytą. Teraz trzeba zbudować im bardziej zaciszny domek, pod warunkiem że mama nie przeniosła się z czeredką w inne miejsce.
Na całej działce trwają prace ciężkim sprzętem więc nie będziemy ich teraz dodatkowo niepokoić, w niedzielę zaglądniemy czy tam jeszcze są, dam znać co u nich słychać.

U mnie standardowo jaszczury, co roku mnoży się ich bardzo dużo

edulkot wrote:
Mama jeżowa postanowiła znaleźć całkiem nowe miejsce na gniazdo i wyniosła się razem z jeżykami.
I bardzo dobrze, bo natura powinna być bez ingerencji ludzkiej.

Tak, ale jeśli człowiek coś spaprze to powinien naprawić. Skoro założyła gniazdo tam, gdzie ludzie postanowili budować, to trzeba pomóc. Sama piszesz, że ratowałaś ją z psich łap, a nie zostawiałaś żeby natura sama rozwiązała temat. I słusznie.

Magdo bardziej bałam się o młode jeżyki jakby dzieciaki ciągle do nich zaglądały, a mama pewnie znalazła spokojniejsze miejsce niż rozjeżdżony plac budowy.
Jeżom pomagam na tyle ile potrzeba bez zbędnej ingerencji, dobrze jest jak zbyt często się nie widujemy i każdy gatunek żyje swoim rytmem.

Nas w weekend odwiedziły dziki z młodymi . Normalnie weszły sobie przez bramę... Niestety zdjęcie jakie udało mi się im zrobić nie powala jakością za to oddaje wielkość gromady i respekt jaki czuliśmy do nich

Ooooo! Podobne stadko przez pierwszą połowę wiosny, narobiło szkód na moim ogrodzie.
Bywały wielokrotnie, niestety nikt z ogródkowych sąsiadów (ROD) ich nie widział.

Stąd moje pytanie - o której godzinie wykonane jest to zdjęcie, Esti?

Zdjęcie robiłam o 20,30.
Sprawdziłam tylko czy świerków serbskich mi nie podeptały jak je płoszyliśmy klaksonem

edulkot wrote:
Nosi, nosi... widziałam to kiedyś na własne oczy
Mama jeżowa targała maluszki w pyszczku w bardziej zaciszne miejsce, wówczas gdy zrobił się ruch w domku, w którym pod podłogą
było ich lokum . W tym okresie jeżątka są jeszcze ślepe i nie chodzą na wycieczki

Jak co roku smakosze nektaru nawiedzają mój ogród, co mnie bardzo cieszy
Fruczak Gołąbek:

A mnie jak nie jaszczury to takie paskudy

E tam, sympatyczna bardzo, a może to jakaś królewna

Adrian, sprawdzałeś??? żebyś nie żałował, to może być jedyna w życiu szansa Kiedyś mieszkałam w Podlesiu, tam miałam wszystkie żaby obcałowane, książąt brak Potem było gorzej, spotkałam księcia, pocałowałam i zamienił się w Żabę

a to moje "księżniczki"
zdjęcie trochę nieostre ale ta pani mnie zaskoczyła, że wlazła do doniczki ze świeżo rozsadzonym bożykwiatem



te zdjęcia już lepszej ostrości
ta pani koniecznie chciała wejść do domu, okupowała schody przez prawie 2 godziny. Dobrze, że mam drugie wejście do domu


a potem raczyła się przemieścić na wycieraczkę (jeszcze mokra po deszczu(!))

Oprócz księżniczek jeszcze inne zwierzątka stale mnie odwiedzają. Niestety, nie zawsze mam aparat pod ręką...
piękna zielona...



Na następnych zdjęciach jest zaskroniec. Ten pan wcale nie jest zielony a raczej czarny (nie kot!!!!!). Dobrze, że mu się "świeci za uszami" bo wcale nie byłam pewna, że to zaskroniec. Ten gość jak zmieniał miejsce to zobaczyłam jaki jest długi - mam wrażenie, że ma tak ze 3/4 metra

na początku zauważyłam, że kocisko siedzi pod karmnikiem (dla sikorek z ziarnem słonecznika - łuskanym!) i nie reaguje na wołanie


jak odsunęłam skrzyneczkę to zobaczyłam takie coś

no i powiększenie, żeby było widać żółte uszy

Do tych zwierzątek koty podchodzą z respektem

jak tak gorąco to i pić się chce...

a tu mi pokazał gdzie ma cały świat....

U mnie jest cała rodzinka jeżowa. Głównie można ją spotkać po karmnikami dla ptaszków.

Tu mała historyjka - w karmniku dla sikorek (z łuskanym słonecznikiem) bardzo często urzęduje taka "sikoreczka"







Ten "wyszczerbiony" róg domku to dzieło dzięciołów, które też bardzo chętnie tu zaglądają.

Historyjka nietuzinkowa, miałaś niesamowitego farta, Kiki! Uchwycić wiewiórkę obiektywem, i to w kilku ujęciach,
to nie lada gratka

__________

Po nieproszonych dzikach i sarnach, których nie było szans sfotografować, nareszcie mam lubianych gości