Babcia Ala wrote:
Skoro stworzyliśmy świat, który jest niebezpieczny dla zwierząt, to teraz dla ich dobra będziemy je więzić? To absurd, może skoncentrujmy się na tworzeniu bardziej przyjaznego świata dla wszystkich, zamiast w imię dziwnie pojętego dobra, zakładać wszystkim "kajdany". Jeże też zamkniemy, otoczymy teren drutem kolczastym, pastuchem elektrycznym? To co ,dzieci też nie będziemy wypuszczać na dwór, bo tam niebezpiecznie: ruch samochodowy, gwałciciele, zarazki i bakterie, pyłki i inne świństwa. Dochodzimy do krawędzi absurdu. Skupmy się na tworzeniu otoczenia przyjaznego wszystkim: "... nie mniej niż drzewa i gwiazdy masz prawo być tutaj...".
Odpowiedzialność... jeśli bierze się na wychowanie jakieś zwierzę to bierze się też za nie odpowiedzialność.
Może pozwól innym dobierać takie środki bezpieczeństwa, jakie uznają za adekwatne do sytuacji w jakiej żyją, zamiast epatować absurdami.
Niektórzy mieszkają w miastach na którymś tam piętrze...
Pewnie masz dla nich jakiś pomysł lub propozycję... na zrywanie "kajdan"?
Hipokryzja... Wypuszczać koty!... a psy?... a inne domowe zwierzaki?... wartościowanie na lepsze i gorsze zwierzęta?
Jeże (nie wiem skąd Ci się wzięły, bo przecież nie o tym była dyskusja... podobnie jak dzieci, gwałciciele i zarazki?) chcesz bez drutów i ogrodzeń tak jakby ktoś chciał je pacyfikować... a co poradzisz posiadającym krówki i świnki?... uwolnić?... chlewnie, obory i rzeźnie zburzyć?... tylko, skądś to mięsko się bierze na naszych talerzach.
A wracając do meritum, gwoli wyjaśnienia jak to jest u mnie...
Psy, poza ogrodzeniem w miejscach ogólnodostępnych zawsze na smyczy...
Kocury natomiast wychodziły od zawsze, gdzie i kiedy chciały... zginęły dwa... mieszaniec, po ojcu żbiku... Ferbi (6lat), który jak szedł to wilczur schodził mu z drogi... oraz Carlos vel Kubuś(14lat) wiekowy dachowiec, a z umaszczenia Bombay... pieszczochy jak wszystkie nasze zwierzaki.
Oba pewno potrącone przez sąsiadów bo ulica trochę z boku.
Pozostałe nasze zwierzęta żegnaliśmy po różnych chorobach (w różnym wieku)... czasami skracając ich cierpienia... płakaliśmy po każdym.
Nie potrafię powiedzieć co lepsze/gorsze... i dla kogo.
Skupmy się na tworzeniu otoczenia przyjaznego wszystkim - tak, pod tym się podpisuję.