Forum Ogrodnicze Oaza

Udało i się dziś ufocić szczygła - a nawet dwa


Sikora modra załapała się przy okazji.

Małgosiu na pewno się przejęzyczyłaś bo to są szczygły (obie nazwy takie twarde ). Karmię całe stado - dziennie zjadają ok. 1l słonecznika łuskanego.

Elu dziękuję poprawiłam - coś mi się faktycznie pomieszało. "Litra" słonecznika sypię na noc. Jak rano (10-12 ) wyjdę to sypię nstepny litr lub dwa...

Jan4 wrote:
To odstraszacz na kosy, które rozsypują wszędzie korę ... . Czy coś pomoże?

Pomoże, odstraszy kosy wyjadające robactwo i pomoże sprzedawcy sprzedać Ci ptaka przyciągającego kosy

Albo pomoże sprzedawcy sprzedać Ci środki owadobójcze, bo naturalni sprzymierzeńcy zostaną przez Ciebie samego odstraszeni. Jak będziesz używać tych środków to wyniosą się wszystkie pożyteczne stworzenia i część niepożytecznych. A te szkodniki, które zostaną będą Ci uprzykrzać życie. Zastanów się czy trochę rozrzuconej kory jest warte tego. Kos pięknie śpiewa. Co roku na wiosnę "dziękuje" mi śpiewając na wysokim orzechu zaraz przy wejściu do domu. Spójrz też na to z tej strony, że porozrzucana kora poprawi Ci glebę, kora poprawia strukturę gleby.

A masz to po kociemu? Bo odkąd taka jedna zawlokła sierściuchy na podwórko to kosy się wyniosły

Ja mam na działce kosy. Czasem słychać jak śpiewają. Ja w ogóle lubię wszystkie ptaki, bo wszystkie są potrzebne.
Od lat mamy na działce bażanty. Są piękne.

Ja właśnie z powodu ptaków 30 lat nie miałam kotów, za to teraz mam chyba zorganizowany underground i sieć podziemnych korytarzy, których mogłoby pozazdrościć nawet londyńskie metro. Trudno pogodzić koty i ptaki. Ptaki są ostrożniejsze odkąd przygarnęłam bezdomną kotkę z młodymi i inne koty (dwóch już nie ma, nie z mojej winy). Jak widzę, że koty zaczynają polować na ptaki, to polewam je wodą, latem z węża, a zimą z wiaderka, bardzo studzi to ich zapał. Cudze koty, które próbują u mnie mieć hotel, a wiem że nie są bezdomne też wodą odpędzam. Wbrew pozorom zwierzęta nas rozumieją co im chcemy przekazać, chodź zew łowcy bierze czasem górę. Jak przyniosą ptaka, to wyrażam głośno swoją dezaprobatę, one wiedzą o co mi chodzi i okolicę karmnika omijają. Miałam psa, też czasem przyniósł ptaka . Zostały w tym roku spady jabłek i gruszek pod drzewami, kosy już prawie wszystko zjadły . Dzisiaj wyłożyłam inne owoce. Wykładam jedzenie na otwartej przestrzeni, tak aby nic ptakom nie zasłaniało widoku i nie karmię ich na ziemi, kosy z karmnika też potrafią jeść. Dodatkowo sypię słonecznik na daszek od karmnika. Pyzy i laski wieszam na płocie z paneli. Jeden z kotów potrafi wejść po drabinie metalowej na poziom strychu nad budynkiem gospodarczym . Codziennie przylatuje też krogulec, nie reaguję, bo to łańcuch pokarmowy, jak nie upoluje i się nie naje, to zdechnie on. Mam BARDZO dużą ilość ptaków w ogrodzie, może dlatego, że w pobliżu jest mały zagajnik, 500 m ode mnie jest las lub to co z niego po intensywnym wyrębie zostało, widzę nieraz o zmierzchu jak ptaki odlatują w stronę tego większego lasu, a do małego kursują stale (na mały las i stołówkę widok z okna w kuchni). We wsi chyba nikt oprócz mnie nie dokarmia ptaków. Mam też w ogrodzie grupę wysokich drzew iglastych gdzie urzędują sikory różne, kowaliki, czyżyki, dzwońce, synogarlice, dzięcioły, zięby, etc. i trzydziestoletnie pigwowce, niecięte, wysokie na 4 m i tam urzędują mazurki i kilka wróbelków. Zaglądają też grubodziób, pełzacz, szczygły, raniuszki.

To jest fotografia z jesieni.

A to gość w cięższe zimy, też go dokarmiam, świeżym mięsem, specjalnie dla niego, taką "platformę" zmontowałam

Żeby to koty zapobiegały sieciom korytarzy.. od czasu do czasu jakiegoś chomika utłuką i tyle, a metro się rozrasta.
Polewanie wodą wymaga obecności i pilnowania szkodników

Z powodu pandemii od kilku miesięcy pracuję w domu. Ma to swoje dobre i złe strony, ale mam towarzystwo i obejście pod stałą kontrolą.

Wow! Ja tu myślałam że pochwalę się pewnym ptaszkiem, ale widzę, że przy ptaszarni Ali, nikt pewnie nie ma szans !
Ależ różnorakie towarzystwo się do Ciebie zlatuje. Nawet krogulec ?

No tak, doczytałam, i wiem, że moje ogrodowe stadko kotów jest doskonałym odstraszaczem .
A każdy inny ptaszek poza sikorkami, kosami, sojkami i srokami, bywa rzadkością...

Czasami jednak jakaś 'rzadkość' wpada do mnie na posiłek. Niestety bardzo trudno podejść go z aparatem.
Na dużym zoomie udało mi się tylko tyle - poznajecie?

Głodomorów całe masy, workami żarcie idzie dla różnych w różnych częściach ogrodu wyłożone co trzeba , nikt ani nic nie głoduje Od dzięciołów przez sroki, gile, kosy, trznadle, dzwońce, czyżyki, grubodzioby, kwiczoły, krogulce po drobnicę. Chociaż tyle radości w ten paskudny czas.

Wow ! Noooo... i Tija też ma urodzaj skrzydlatej braci, różnej maści . Kolorowo i podejrzewam, że głośno

Jak to dobrze, że ptaszki znajdują takich dobrych ludzi i mogą przetrwać zimę.

Amlos u Ciebie to dzięcioł, a ten wielki na moim podwórku to myszołów. Krogulec jest dużo mniejszy i nie siada na ziemi, chyba że z ofiarą. Wszystkie skrzydlate nas cieszą, mnie nawet horda mazurków, które drą się wniebogłosy. Ostatnio zawitał też kowalik i grubodziób. To bardzo różnie jest, oprócz żelaznej obsady mazurków, sikor, pary dzięciołów i kosów, jednej zimy było dużo dzwońców, tej zimy jest dużo czyżyków i są stale. Większość tych ptaków jest migrująca.

Tak, Alu, widziałam już kilka razy dzięcioły... chyba parka zamieszkała gdzieś w sąsiednich ogrodach, na bardzo wysokich świerkach.
Tam mają bezpieczną miejscówkę - koty tak wysoko nie włażą

I tu kolejny minus odległego od domu ogrodu Ile zdjęć mogłabym wykonać będąc na miejscu, ech...

Pstrykaj, pstrykaj, Alu, miło się ogląda widok aż tylu ptaszków.

Ale z tym drapieżnym dałam ciała - jasne, że myszołów, a nie krogulec

Kłotnia

Tija rewelacja takich gatunków u nas nie było ,ale cudny jarmark u Ciebie