Forum Ogrodnicze Oaza

Alino, sama nie wiem jak to się stało, ze zakwitla moja ogrodowa pomimo iz zapomniałam ja okryć. Bukietowa nie wymaga przykrycia i jest niezawodna. W centralnej Polsce jednak mamy troszkę laskawszy klimat dla naszych roslinek.

Doroto, być może powodem tego, że Twoja hortensja nie kwitnie jest słabe nawożenie. Chociaż ekspertka to ja nie jestem, bo do uprawy własnych wcale się nie przykładami. W tym roku wszystkie hortensje podlalam nawozem do iglakow.

Dorko,Dorotko, Milo słyszeć, że podobają Wam się moje krzaczory.

Zeberko, wiciokrzew kwitł mi już w pierwszym roku po posadzeniu. Ten mam juz 4 rok. Nie próbowałam go rozmnażać, ale podsunelas mi pomysł i jak będę miała urlop to spróbuje.
Mam jeszcze jeden wiciokrzew, który zaczął dopiero teraz kwitnąć.

Zawsze podobały mi się hosty, ale one lubią cień którego u mnie na działce brak. Znalazłam jednak dla nich miejsce przy domu od strony północnej. Jest tam bardzo wąski pasek ziemi, ale udało mi się cztery wcisnąć.

Mam taką jedną rabatke w ogrodzie, gdzie rośnie wszystko jak popadnie. Ale niektóre rośliny przez swój ekspansywny wzrost zasłaniają inne, te delikatne. Wczesną wiosną wygrzebalam rojniki i chyba są mi wdzięczne, bo natychmiast zakwitly.



Juki są jak zwykle niezawodne.



Trytona długo nie miała pąków, ale jednak kwitnie.

Faktycznie bardzo wdzięczne te rojniki..
wszystko pięknie kwitnie


pozdrawiam

Lubię patrzeć, kiedy wszystko kwitnie i zmienia się ogród każdego dnia. Tam nic się nie powtarza i niczego nie da się zatrzymać. Jeden maleńki kwiatek inny jest rankiem, pokryty kropelkami rosy i inny wieczorem po zachodzie słońca. Obserwując rosliny widać, jak zmieniają się z każda chwilą. Jakie szczęście, ze można na fotografii uwiecznić upływający czas.

U mnie trytona miała raptem da kwiaty, już przekwitły:( Rojniki pięknie Ci zakwitły, hosty też dają koncert:) Jak idzie porządkowanie rabat?

A u mnie katastrofa. Mój M nie dostał urlopu. Poprosił mnie, abym w związku z tym przełożyła własny. Pogoda śliczna, a ja chodze do pracy. Działeczka musi niestety poczekać.

Gosia

Ale pięknie kwitną Ci ogrodowe , moje w tym roku zastrajkowały (czytaj przemarzły) i nie cieszą moich oczów. Jedna tylko ma jeden kwiatek

Witajcie moi mili ponownie po urlopie. Nasz w tym roku był w połowie pracowity, bo mój M chciał sam zrobić podbitke przy dachu i udało mu się. Pogoda była piękna. Dobrze w sumie, ze mieliśmy o dwa tygodnie przesunięty urlop. Jak to mówią,, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło''

Pracowitego masz męża mój taki zdolny nie jest choć w tym roku się postarał i z resztek desek porobił mi skrzyneczki na parapety na przyszły rok. Zaimpregnowane stoją w domku i czekają na kwiatuszki, tylko kolor wyszedł taki "sraczkowaty" , no cóż sama wybierałam i mam to co chciałam

Dorotko, każdy potrafi coś innego. Ty masz fajne skrzyneczki. Ja chciałam chociaz na jednym z parapetow mieć kwiatki, ale zawsze usychaly z braku wody, bo nie mieszkamy na stałe na wsi. W tym roku przetestowalam hydrozel. W efekcie tego trzy tygodnie kwiatki były nie podlewanie i przetrwały.

Ja w tym roku sobie wspaniale wypoczelam. Zrobilam troszkę dzemu z porzeczki czarnej i czerwonej. Dostalam od sąsiadki ogórki i włożyłam do mojego dość sporego garnka, który stał do tej pory zawsze pusty(ze względu na rozmiar).

Było pięknie, bardzo ciepło. Na wsi to jednak juz widać schyłek lata. Przed naszym domem zawsze gdzieś rosną zagubione malwy. Ptaki lub wiatr poutykaja nasiona w różnych miejscach. Z kuchennego okna przez jakiś czas, dopóki nie przyjechał kombajn miałam taki widok:

Nam też udało się z urlopowym wyjazdem trafić na ładną pogodę Ale moje balkonowe uprawy chyba nie były z tego powodu zadowolone Czy dużo hydrożelu potrzeba na taką doniczkę, by rośliny nie wysychały?

Gosiu, a tak przy okazji zapytam, w jakim kierunku od Poznania masz ten swój piękny raj na ziemi?

Hiacynto, żelu wsypuje na ,,oko"tak ok 3 łyżek stołowych pod jedna roślinke. Jak wysadzam rozmnozone hortensje, to też wsypuje, bo po naszym wyjeździe juz nie miałby je kto po raz kolejny podlac. W każdym razie polecam. Ogród rajem na ziemi jest dla mojego M. Po latach widzę, że on nigdy nie czuł się doborze w mieście, w bloku. Kawałek własnej ziemi (nawet maleńki) daje poczucie wolności, swobody i przede wszystkim prywatności. To prawie stuletni dom w którym wszystko trzeba było zrobić od nowa. Kiedy go kupilismy powiedzialam o tym mojej mamie. Zdziwienie było nasze ogromne, gdyż okazało się, że kupilismy działkę we wsi, z której pochodził mój prapradziadek. To oczywiście przywołało u mojej mamy wspomnienia. Zaczęłam z Jej pomocą spisywać drzewo genealogiczne. Uslyszalam opowieść o miłości, która okazała się w ówczesnych czasach mezaliansem. Dlatego wiele zostało przemilczane. Teraz wiem, ze mieszka tam moja rodzina, o istnieniu której wcześniej nie miałam pojęcia.
Jest to miejsce w odległości ok 150 km od Poznania. Okolice Kłodawy.
Ale w całej tej historii jest kolejna ciekawostka. Ta moja praprababka pochodziła z Poznania. Chyba dlatego moje serce troszkę jest tu a troszkę tam.

Miłego dnia
Gosia

Kto by pomyślał, że 'działkowanie' poszerza wiedzę genealogiczną Czyli jednak magiczne więzi Cię ściągnęły w tamte tereny Szkoda tylko, że to tak daleko ode mnie W okolicach Puszczy Zielonki wielu poznaniaków ma domki letniskowe, miałam nadzieję, że również i Ty działasz w tych okolicach, bliżej Poznania

Hiacynto, ja też żałuję, że to tak daleko. Nie pomyslalam wtedy, ze ,,dzialkowanie"nas tak wciągnie. Ale za to co weekend czuję jak bym wyjeżdżała na kolejny urlop wakacyjny, czasem krótszy, a czasem dłuższy.
W czasie urlopu, dzień przed ogromną burzą wsadziłam jarzębine. Przetrwała silne podmuchy wiatru. Pewnie tylko dlatego, ze jest jeszcze bardzo wiotka to się nie złamała.









Kaliny juz wystroily się w korale.
Za namową forumowiczow posadzilam kilka drzew, aby uzyskać kiedyś cień. Pierwszym posadzonym był jarząb szwedzki.
W tym roku pierwszy raz można było się pod nim skryć przed słońcem.

Bez względu na pogodę ogród jest zawsze piękny.