Pawle (młodszy)... wiem doskonale, że lubisz być... hmmm... kontrowersyjny

i- możesz mi wierzyć lub nie - nie jesteś w tym osamotniony... ale nie dam się sprowokować!

Zapewnić Cię mogę natomiast, że mój ogród nie jest samoobsługowy - co jednak nie uniemożliwia procesu myślowego, nieco na wyrost nazwanego przez Ciebie filozofowaniem!
Pawle (starszy)... ja się tylko mogę domyślać, co nam tu zaserwowałeś, bo wiesz... ta moja nieszczęsna karta dźwiękowa

Może na szczęście dla Ciebie
Dorcia... no jak to? Może to przez to, że w Waszym ogrodzie brakuje ustronnych kącików, osłoniętych przed ludzkim okiem?

Upsss... nie to miałaś na myśli?
Marta... wyszłam dziś z domu z zamiarem odparcia tego ataku... ale życie, jak to bywa, zweryfikowało moje plany
Magda... ciche?

Wobec braku uznania, potrafię wydobyć z siebie decybele!
Wracając jednak do ogrodu... jako że wywiadówka nie trwała długo, a i konsekwencji po niej nie trzeba było wyciągać

zabrałam się za prace porządkowe...
Okroiłam brzegi trawnika, powyrywałam chwasty... zaczynając od końca ogrodu...
Ponieważ jednak M postanowił być głośnym

bohaterem i za pomocą szlifierki okroił okołoszopkowy betonik do pożądanych rozmiarów, pojawiła się perspektywa przesadzania róż pnących...
Perspektywa podparta koniecznością, gdyż pojawiły się już nieśmiało pierwsze listki...
Dołki zostały zaopatrzone w nową ziemię i granulowany kurzyniec... do ścianki została przytwierdzona kratka... i 'Flammentanz' wraz z 'Alchymistem' zmieniły lokum...
Ich los podzieliły również rosnące obok tulipany... mam nadzieję, że zniosą to z godnością: przeniosłam na szpadlu sporą bryłę ziemi...
Przy altance znalazło się też miejsce dla dwóch hortensji: 'Anabelle' i ubiegłorocznej krotoszyńskiej
Bardzo przyjemnie się pracowało... i gdyby nie fakt, że po 20-tej już kiepsko widziałam, co robię, mogłabym tak jeszcze dłużej

Zwłaszcza że pogoda pozwoliła na pozostanie aż do wieczora w krótkim rękawie!
Teraz pozostaje skorygować kształt żwirowej ścieżki i doprowadzić ją do drzwi domku... i zastanowić się nad nasadzeniami na niewielkiej nowej rabacie, powstałej wskutek dzisiejszych przetasowań...
Ale to już chyba w przyszłym tygodniu... na razie pozostał lekki nieład, na który spróbuję nie zwracać uwagi

Co nie będzie trudne, bo w ogrodzie zaczyna się wiosenne szaleństwo kwitnień!
I to właśnie szaleństwo

udokumentowałam na wstępie, świadoma tego, że po ciemku nie zrobię już żadnych zdjęć (w ten sposób tłumaczę zarówno brak fotorelacji z robót, jak i ewentualne chwasty w kadrze

)