Taka nietypowa zima jest fajna ze względu na niższe koszty opału i możliwość pracy w ogrodzie.
I niefajna ze względu na na brak możliwości odpoczynku od ogrodu
- w sobotę mocno się przemęczyłam.
Dwa dni basenu pod rząd i czuję się nieco lepiej, choć lewy nadgarstek rwie (od połowy lutego rehabilitacja
) .
Pies sprzyja uaktywnieniu dzieciaków, moje szalały z Norą (dziś minął rok odkąd Nory nie ma), a potem wyjechały na studia, rozpoczęły pracę, wyprowadziły się z domu - życie jednego psa to wiele wydarzeń w rodzinie.
Codzienne spacery to obowiązek, oby stał się miłą rozrywką. Wiesz, że chodzę z kijami, zaczęłam brać ze sobą psa.
On jest młody, silny i wyrywny - przypinałam go do pasa - nauczył się ładnie chodzić, bo ileż można ciągnąć taką ciężką osobę, ale mój kręgosłup powiedział - stop! Teraz jestem na etapie wybierania pasa biodrowego z amortyzatorem lub pasa i smyczy z amortyzatorem.
Pies to ponoć moja zachcianka, mówiłam o kolejnym psie, córka uznała,że dość żałoby i psa nam przywiozła.
Pies i ogród - czasem to uciążliwe, ale można się przyzwyczaić, psy są pojętne, wiedzą, co nas cieszy a co złości.
Niedawno zastałam na trawniku krecika, całego, ale bez życia, pewnie zszedł na zawał po spotkaniu z psem.
Dla mojego trawnika to może lepiej, dla krecika gorzej, ot natura, pies zostaje kilka godzin sam i zajmuje się ogrodem.
Poradzisz sobie, dobrze, że to będzie "ona" - ja trochę żałuję, że mam teraz "onego", cóż, porównań i tak nie uniknę.