Forum Ogrodnicze Oaza

O M G to nie był najlepszy pomysł jednak
Współczuję bardzo ale jak, nowozaszczepione zostawiłeś na zewnątrz

Ojej, ojej, cóż to za pogrom

Pawle, a co interesuje Cię z Santocka? Byłam tam w zeszłym tygodniu

Jolu - wszystkie buki, dęby, klony, daglezje oberwały mniej lub bardziej. O hortensjach ogrodowych nawet nie wspominam, bo wszystkie idą na kompost. Całe szczęście, że spora część iglaków jeszcze na dobre nie wystartowała, to może chociaż im nic nie będzie. Najbardziej wk.. się na paprotki, które tydzień temu przyjechały z Liliiwodnych, a dziś sa martwe.
Młodziaki przetrwały. Trzymałem je blisko domu, więc zawsze to trochę cieplej.

Aneto - szukam tego kasztanka, którego kupiłaś nam w zeszłym roku Wszyscy goście, którzy odwiedzają nasz ogród chcą go mieć

Oj, jak ja nie lubię oglądać takich widoków!
No to Ci Matka Natura pokazała na początku kariery szkółkarza, kto tu rządzi...
Naprawdę, bardzo mi przykro, bo kibicuję od początku. Ale czy to są takie straty na amen? Nie, odbiją?
A szukając pozytywów, zauważam, że na niektórych kulkach tylko część przyrostów zmroziło...

Młode szczepy ruszają na szczęście trochę później, więc jest szansa, że nei wszystko stracone, ale dla sporej części roślin sezon już na początku jest stracony. Zmarzły też drzewka owocowe





To dąb


Tak wyglądają buki


Tak magnolie


Azalie kwitły dwa dni


Kolejny dąb


Tyle się nacieszyłem z przyrostów Puscha


Nie wszystko jednak wymarzło

Nie zwróciłam uwagi na te kasztanki, było tyle cudności Ale dam Ci znać, bo chyba znów się tam wybiorę w przyszłym tygodniu (chyba że dostaniesz juz wcześniej od nich odpowiedź)

Tak mi przykro Pawle. To takie wkurzające, człowiek się stara, pielęgnuje, chucha, dmucha a tu jedna chwila i wszystko diabli wzięli Szkoda tych hortensji na kompostownik

Ja nie wiem, jak to się stało, że u mnie nic nie widać nigdzie aby przymroziło, a cała rodgersja zmrożona...obok rosnący klon palmowy nienaruszony...

I to ma być to coś optymistycznego na koniec? Perz też nie wymarzł?
Tak to właśnie jest... Ja marzyłam o tym, że taki jeden miskant mi wymarznie i nie będę miała roboty strasznej, ale nie...
Paweł, banałem pojadę, ale co nas nie zabije...

Paweł, masz to, co ja miałam 2 lata temu. Czarna rozpacz. Klony i inne wypuszczą nowe liście. U mnie Ginko prawie co roku wymarza, a potem odbija. Nie spiesz się z hortensjami i innymi. Daj im miesiąc, może wypuszczą nowe pędy. To nie będzie to co te pierwsze, ale przeżyją.

Rododendrony u mnie- te miniaturowe straciły paki. To było wkurzające, bo do tej pory nie kwitły mi miniaturki, a teraz jak pojawiły się pąki diabli je wzięli. Moja wina, bo nie przykryłam. Ja przez 3 dni teraz mordowałam się z przykrywaniem i odkrywaniem codziennie. Warto.

Pawle,
Kurcze, aż strach co zobaczę w Matarni w weekend, podejrzewam, że niepogoda była podobna jak u Ciebie. Klony miały już młode liście, jeśli nie zasłonił ich domek, to będzie krucho. No, ale zamartwiać się nie będę. Bardzo szkoda Twoich pięknych drzewek mniejszych i większych.

masakra......

Nie spiesz się z wywalaniem!!!!

Współczuję bardzo... trzeba okrywać, a jeszcze lepiej wymienić na później rozpoczynające wegetację,
lub kwitnące na pędach jednorocznych

Na razie nic nie będę wywalać, bo nie mam ani siły, ani ochoty patrzeć na te zdechlaki

Straszne widoki , bardzo Ci współczuję . Myślę jednak, że przynajmniej część tych przemarzniętych roślin puści nowe przyrosty z uśpionych pąków, jeszcze nie wszystko stracone, zwłaszcza jeśli o liściaste chodzi