Forum Ogrodnicze Oaza

No cóż, widoku 80-letniej magnolii nie doczekam . Natomiast bluszcz ma zaledwie 10 lat, milin podobnie i również owocuje

U Ciebie coś wszystko podejrzanie szybko dojrzewa, mój bluszcz ma też mniej więcej tyle, ale póki co, traci energię na bezczelne rozłażenie się po okolicy. Widzę, że nie jesteś jeszcze zmotoryzowana? Nie ma to jak dobra, sprawdzona miotła...

hanya wrote:
Ale miotła z napędęm

A mój bluszcz posadzony z dwóch małych gałązek miał za zadanie pokryć dwie kolumny i tak się rozpędził,że rozlazł się już po skarpie przytarasowej i wlazł na balkon

Wściekam się na takie łazęgi, ale poza wyjątkami (podagrycznik i okropnie ukorzeniony w jednej "lokalizacji" barwinek) bardzo je lubię. Rosną bez problemów, dają piękny kolor, nie trzeba pielić - tylko puścić je samopas, to dopiero rozrywka.
A Twój bluszcz z balkonu ciekawe, gdzie powędruje Miotła, z napędem

hanya wrote:
Pewnie na dach Już mu daleko nie zostało

Pikutku, jak pięknie

Ale na dachu pewnie będzie miał za jasno i za ciepło , więc tam powinny się jego zapędy skończyć

Na balkonie też ma jasno i ciepło, ale jakoś mu to nie przeszkadza

Taka miotła Pikutku, jeszcze z turbodoładowaniem to skarb! W razie co, oblecisz dach i bluszcz podetniesz.
Jedyna rzecz, która przeszkadza bluszczowi, przynajmniej mojemu, to ogrodnik

No proszę, co to za wigorne odmiany u Was, kiedyś i ja miałam takie chciejstwo i spróbowałam adaptować kilka gałązek z lasu, ale nic z tego nie wyszło, wziął i zmarniał. Ale jak widzę dziś miałabym z nim niezłe utrapienie u mnie miotły niet.

Pikutku, czy ptaki lubią te owocki?

Ależ Mróweczko, bluszcz jest rodzaju męskiego a zatem poradzisz sobie z nim bez problemu A miotła - Pikutek w sytuacji awaryjnej na pewno pożyczy

Wiesiaczku, czy ten bluszcz wspina się bezpośrednio po murze, czy też ma jakieś specjalne rusztowanie? Piękny jest

Haniu, mojemu bluszczowi na razie ogrodnik nie przeszkadza, przycinałam jedynie części rozłażące się po tarasie, ale czas najwyższy.



Owocki chętnie wyjadają kosy



Mróweczko, miotły chętnie pożyczę

Magiczku, kolumny owinięte są cienką drucianą siatką i początkowo po niej wspinał się bluszcz, ale dalej poszedł już na żywioł

Dzień dobry Pikutku, zaraz lecę do ogrodu, ale wpadłam, jak zwykle na kawkę, super, że kosy lubią owocki bluszczu. Mam tu kosów zatrzęsienie. Strasznie sympatyczne ptaki. Rozkopują ziemię i tak się uzupełniamy w pracach ogrodowych Miałyby inne zajęcie i bogatszą dietę.

Ty naprawdę do maja nie pojedziesz TAM?

olibabka wrote:
Tak Marysiu, powinnam dodać, że owoce bluszczu są trujące dla ludzi (szczególnie dzieci).

Jednak jeśli chodzi o ptaki, to owszem im nie szkodzą, lecz wcale nie są przysmakiem... :

"Owoce są niechętnie zjadane przez ptaki, gdyż zawierają żywicę, jednak w śnieżne zimy, gdy brak innego pożywienia stają się dla nich cenne" / pl.wikipedia.org/wiki/Bluszcz_pospolity /

_________________________

Wiesiu, z zazdrością spoglądam na Twoje sasanki . Nie wiem jaka jest przyczyna tego, że u mnie są daleko w tyle?
Pączków muszę dopatrywać się z nosem przy ziemi

oj Amlos to mnie zmartwiłaś, czyli będę obrywać, bo moje ptaki mają stołówkę zaopatrzoną, że ho ho i na paskudę nawet nie spojrzą.
Zimno i jakoś zjadliwie dzisiaj, uciekłam do domu.

hanya wrote:
No cóż, jakoś trzeba podzielić tą skromną ilość urlopowych dni

Aniu, dziękuję . Wobec tego ja też muszę przyciąć owocujące odnogi,by nie walczyć z nadmiarem siewek .
A sasanki rosną w zaciszu przy domu więc pewnie dlatego rozwinęły się szybko, ale mam jeszcze kilka oczekujących na kwitnienie

Mam ten sam problem, sezon się wydłuża, a urlopu nie przybywa .
Nie do uwierzenia, jak WIOSNA u Ciebie