Witam niedzielnym wieczorkiem.
Bardzo pracowity dzień za mną, spędzony w większości przy garach i pojemnikach z peklowanym mięskiem. Szyneczki ładnie się różowią i nabierają smaku, do wędzenia będą gotowe pod koniec tygodnia, a jutro syn będzie robił kiełbaskę, tj nadziewał jelita i wędził. W zamrażarce gotowe na świąteczny stół mrożą się bigosik (rzeczywiście wyszedł miodzio choć według mnie jeszcze mu troszkę brakuje) i gotowe 15 rolad. Muszę jeszcze naszykować krokiety z kapustą z grzybami i może zrobię kotlety devolay, też do zamrażarki, lubię mieć wszystko zrobione wcześniej i nie gonić się na ostatnie dni.
Edytko z Dioblikiem jeździmy co drugi dzień na zastrzyki, a Albercik na kolejne czyszczenie i zakraplanie uszu jedzie w środę. Dobrze że Diobliczka zdrowa bo z taką dzikuską to nie wiem jakby było przy zabiegach.
Reszta kociambrów czyli Lucky [*] Szary [*] Wrzaskot [*] pewnie odpoczywają na niebiańskich łąkach za Tęczowym Mostem, w każdym bądź razie wszelki ślad po nich zaginął
Co do domu a właściwie rudery to ciągle tu mieszkamy i od kilku lat czekamy na realistyczne podejście kopalni do naszego problemu. Pierwszy biegły był w lutym 2007 roku, w miedzy czasie było kilka awaryjnych napraw najgorszych fragmentów budynku. W styczniu ma się odbyć kolejna rozprawa w sądzie i może w końcu zapadnie jakiś wyrok.
Jak się nie obawiasz widoku popękanych ścian to zrobię parę zdjęć ilustrujących stan faktyczny, ale uprzedzam mogą być straszne.
Ula jeszcze wczoraj ścinałam chyba ostatnie pączki, ale na Ice Lady, Iceberg i White Cover ciągle są i pączki i kwiaty.
Ewuś z sąsiadami podejrzewamy że mamy takiego nadgorliwca który raczej je eliminuje
za rękę nikt go nie złapał, ale słyszeli jego pogróżki i prawie wszystkie koty z okolicy zaginęły bez wieści, a sporo ich łaziło po polach i ogrodzie, nie tylko moje.
Dobrze że Tobie udało się z tymi podrzutkami.
Aguś przygarnęłabym jeszcze niejednego kociaka ale M. nie jest zbyt
kociasty więc muszę powoli dawkować ilość
dobrze że syn ma po mnie przypadłość kocią i z radością ściąga jakieś przybłędy i jeździ do weta.
Róże mogłyby iść spać ale jak mają to zrobić jak na dworze tak ciepło
Z tym ciemiernikiem to dobrze, wszak sama nazwa zobowiązuje
Ewo witam Cię bardzo serdecznie i dziękuję za pochwały mojego ogrodu
Jesteś kolejną osobą, która zna mój ogród i moje koty a ja nawet nie mam pojęcia z kim mam przyjemność
widać jaka ze mnie forumka, zaglądam tylko do kilku wybranych i nawet po cichutku nie zajrzę do tak wielu moich fanów, należy mi się
no i zadanie na zimowe (jak w końcu będą) dni i wieczory odwiedzić w końcu większość ogrodów, pewnie z różami skoro róże Tobie się podobają.