Forum Ogrodnicze Oaza

Mnie również ciekawią tajniki gospodarstwa na Pomorzu

Przeprowadzaj się czym prędzej, bo bym popatrzył na zdjęcia.

Ja się nie przeprowadzam, ja tu już mieszkam

Gosiu mogłabyś pokazać zdjęcie tego odmłodzonego jaśminowca. Musiałabym odmłodzić pęcherznicę Diabolo i nie wiem jak się do tego zabrać

Widziałam jak chlastasz ostro te cudne brzózki Widząc jednak długaśny po horyzont szpaler zastanawiam się jak macie zamiar wyrobić się do końca lutego

Od razu wszystko jest na bieżąco czyszczone i cięte pozazdrościć tylko organizacji pracy. My to najpierw wszystko wycinamy jak leci i potem jak juz całość leży pokotem, to dopiero rozbieramy na drobne nawet jeśli ma to trwać 2 miesiące.

Obawiam się jednak, że u Was mogłoby to nie zdać egzaminu, bo nieogrodzone i drewno mogłoby nóg dostać

Może i ja coś posieję w weekendzik ... albo choć cebulki powsadzam na szczypiorek

Pozdrawiam pracowita pszczółko!!

Ma Gorzatka wrote: Z jednego ustrojstwa do drugiego

Aguskac - jakie tam "na bieżąco"? Jakie "czyszczone i cięte"? Pokotem wszystko leży, pościągane tylko z drogi na nasze pole, gdyby jakiś ciągnik chciał przejechać drogą. W tym tygodniu dokończyliśmy lewy pas, a w tym prawym jest niewiele drzewek do wycięcia, bo on jest rzadszy. Zdążymy!
Ewa - no już prawie, prawie!
Iwonko - mogę pokazać zdjęcia.

Tak wyglądał 4 lata temu (to nie ten sam, ale zupełnie taki sam, jeden z trzech)



Krok po kroku, rok po roku i osiągnęliśmy wreszcie stan docelowy



Takie grubasy usunęliśmy w styczniu



Te pionowe



Co do etapów cięcia w kolejnych latach, to specjalistą jest R. i ja tu żadnych mądrości nie napiszę. A już na pęcherznicach się w ogóle nie znam, mam zaledwie kilka młodych, całkiem malutkich, ukorzenionych z patyków.

Dzięki. Moja pęcherznica nie ma jeszcze takich grubych łodyg, ale muszę ja opanować. Już przeczytałam, że cięcie odmładzające to praktycznie wycięcie wszystkiego do 20 - 40 cm nad ziemią. Mówisz, że ukorzeniłaś patyczki - w jakim miesiącu? Wsadzałaś do wody czy od razu do ziemi?

Widzę,że praca wre u Ciebie na całego ja jeszcze muszę poleniuchować,przynajmniej do końca lutego, no ale w końcu to jeszcze zima.

Iwonko - patyczki ukorzeniał mój syn, robiąc jakieś doświadczenie do szkoły, ale nic Ci tu mądrego nie powiem. Pamiętam tylko, że to było mnóstwo patyków powpychanych w ziemię i to ze zróżnicowaniem na pędy roczne i dwuletnie, cienkie i grube. Potem skończył szkołę i wyjechał na studia, a ja zostałam z tymi ukorzenionymi patykami; żal było nie wykorzystać
My też praktycznie zrobiliśmy to, o czym piszesz, ale nie chcieliśmy mieć po drodze etapu "pustego miejsca" po jaśminowcu, dlatego całość rozłożona była na etapy (w kolejnych latach krzew, pozbawiany części grubych konarów mógł wypuszczać od dołu młode pędy, aż wreszcie zostały już tylko one, tworząc świetlisty ażurowy krzew)
Romanko - bo ja durna jestem, zawsze mi się śpieszy, a tu przyrody nie oszukasz

Małgosiu, ale z Ciebie pracuś!
Nie ma to jak zacząć sezon z przytupem
Miałam napisać, ze ja w weekend też trochę popracowałam i pierwsze rany na rękach i ból pleców poczułam, ale w porównaniu z Twoimi dokonaniami to w zasadzie mogę powiedzieć, że byłam na spacerku i ze dwa różane listki podniosłam....
Pozdrowionka!

Kasiczku - jaki tam pracuś, po prostu mam chorobę ogrodową Byłam u Ciebie, widziałam krokusy, no no, jak zwykle jesteś w czołówce. Ja teraz bywam co dwa tygodnie w Poznaniu i widzę to na własne oczy - jak wysiadam z pociągu i idę na Most Dworcowy na "osiemnastkę", to jestem od razu w innym świecie, w innym klimacie!

Oglądam właśnie prognozy pogody w sieci i nie wiem już naprawdę, na jakich można polegać... zawiodłam się po kolei na tych wszystkich portalach, wszyscy kłamią/mylą się/zawodzą, no do kitu

Podobne grubasy wycinam ze swoich jaśminowców, najgrubszy pień ma prawie 10 cm średnicy, piłka bardzo szybko rozładowuje się ma tym twardym drewnie.

Znienacka zaczął się marzec. Naprawdę znienacka, oglądam się i nie wiem, jak to się stało tak szybko!

Ogród powoli się budzi... powinniśmy w najbliższym czasie ruszyć w krzaki z miedzianem a potem promanalem. Nie przycięłam też jeszcze hortensji bukietowych, a i róże lada dzień trzeba będzie rozgrzebać z kopczyków.

Cały weekend nie było mnie znów w domu, a tymczasem cała lista pilnych prac mi się utworzyła.

W marcu będziemy wymieniać ogrodzenie tylnego ogrodu, w tym tygodniu musimy kupić siatkę ogrodzeniową, a słupki zostaną stare. Jest już umówiony chłopak, który będzie to robił (ten sam, który latem rozbierał ten paskudny szalet).

Trzeba też w najbliższych dniach wysprzątać kurnik razem z wiosennym myciem okien i praniem firanki, a ściółkę z kurnika i pozimowy kurzy kompost czym prędzej wywieźć na warzywnik za ogrodem i przekopać.

Kotom czas już otworzyć wyjście na dach, które było zamknięte całą zimę, żeby już mogły sobie swobodnie wychodzić na zewnątrz, ale najpierw muszą dostać tabletki na odrobaczenie (dziś kupiłam).

Czeka nas poza tym (mam nadzieję!) rozbiórka stelaża starego foliaka, niezależnie od tego, czy uda się go sprzedać, czy nie. Posadziliśmy tam bowiem jesienią nowe róże i stelaż musi zniknąć.

Trzeba też zawieźć Korę do fryzjera, bo wygląda już jak yeti.

No i jeszcze po zimowej przecince brzeziniaka - drzewa jak zaległy, tak leżą; musimy pociąć i poukładać.

A do tego jeszcze dokończenie tynkowania ganku (2 ścianki) i montaż nowego pieca C.O., który stoi już w kotłowni i czeka na ocieplenie.

Masa roboty!

Masz firankę w kurniku????????????????????????

Małgoś taka bardziej kurturalna jest!

A za firanką umyte okno Pełna kur-tura
Trzeba mi równać do tych kur

I to nie byle jaką firankę Robota ręczna