Wiosna ruszyła w gospodarstwie!
W czwartek kupiliśmy siatkę ogrodzeniową i już od piątku rano, przez 2 dni rach-ciach - siatka wymieniona! Słupki zostały stare, dlatego tak szybko poszło!
Chłopak zrobił to wszystko tak sprytnie, że nawet w piątek po południu już psy mogły biegać po ogrodzie, bo wszystko było zabezpieczone i bez dziur! W piątek zrobił jeden bok ogrodzenia, a w sobotę drugi. Jest to zwykła siatka ocynkowana, ale je jestem nią zachwycona - nowiutka, śliczniutka jest, a stara rozpadała się już w palcach, tak była przerdzewiała.
Uratowałam 2 wielkie krzaczory powojnika
Vitalba i dziś rano rozpięłam je już na nowym ogrodzeniu.
Straciłam natomiast 2 sadzonki winorośli, o czym pisałam u
Lucynki w wątku.
Kupiłam wczoraj w casto białą porzeczkę, po rozpakowaniu okazało się, że są to 3 ukorzenione patyczki. Posadziłam i mam nadzieję, że coś z tego będzie. Białej porzeczki tu w gospodarstwie nie mieliśmy dotychczas.
Wczoraj i dziś porządkowałam po zimie rabaty. Dokończyłam rozgrzebywać róże z kopczyków, powygrabiałam wszystkie rabaty, a przy okazji wyszło mi z obliczeń, że mam 20 rabat kwiatowych do oporządzenia. Chyba na łeb upadłam!
Dwa kompostowniki zapełniliśmy dziś tymi pozimowymi śmieciami, wygrabionymi z rabat.
Kora była dziś u fryzjera, wróciła dwa razy mniejsza i piękna we wiosennej fryzurce. A Burek jest zmartwiony, bo nie może jej szczypać i szarpać za loczki, próbuje więc za skórę, ale wtedy napotyka na przejawy zdecydowanej dezaprobaty.
R. wysprzątał mi w tygodniu kurnik, a dziś wypucowałam okna i wyprałam firankę. Ileż tam było pajęczyn - całe materace! Jasno się zrobiło w kurniczku i pachnie świeżym siankiem.
Dziś R. obrzucił tynkiem pozostawione na zimę 2 ściany nowego ganku i mało brakowało, żeby sprawę można było uznać za zamknięta, kiedy skończył się tynk! Został kawałek frontowej ściany!
Nie miała sensu wyprawa 20 km w jedną stronę po trochę tynku, zresztą i tak by już dziś nie skończył, bo wróciłby już po ciemku.
Najważniejsze, że zrobił tę ścianę przy rabacie z hortensjami i nie będzie mi skakał z drabiną pomiędzy ruszającymi roślinami.