Terlica - oszalałaś! To ja najpierw na emeryturę, takie smarkule, jak Ty, muszą poczekać! Posadziłam malinojeżynę na słońcu, pożyjemy, zobaczymy. Chciałabym też kupić/dostać/ukraść gdzieś/kiedyś/komuś porzeczkoagrest
Lucynko - Ty nie znasz mojego R.! W jego świecie pojęcie: "definitywnie wykończone" nie istnieje! Wciąż przecież nie ma poręczy i kawałka balustrady!
Romanko - skuś się na kurki, ale najpierw musisz mieć naprawdę porządny kurnik i zabezpieczony wybieg. Ja też mieszkam prawie w lesie (zobacz na pierwsze zdjęcie w tym wątku, cała wieś otoczona jest lasem) i do nas leż lisy przychodzą; borykaliśmy się z ich atakami, dopóki R. nie zbudował porządnego kurnika z podłogą na wylewce... od tej pory się skończyło. Wieczorami po zamknięciu kur w ich domku warto wpuszczać na wybieg psy, niech powęszą, pobiegają i zostawią swój zapach, to naprawdę działa!
Elsi - są takie przenośne kojce z siatki, super pomysł!
Za nami bardzo pracowity dzień. Byliśmy na targach ogrodniczych, a skromne zakupy to: 2 ciemierniki, 3 kępki różowych pachnących goździków i rozmaryn.
Kupiliśmy też po drodze farbę w kolorze niby "brąz czekoladowy" (emalia ftalowa, 1 litr, nobiles), ale uwaga! farba jest jaśniejsza niż pokazano na opakowaniu i niebezpiecznie zbliża się w kierunku
fekalnego brązu, jak mawia
Pat. Płotek przy śmietniku okazał się farbożerny i zużyłam na niego 2 puszki farby, a nawet mi jej zabrakło!
Kupiłam też emalię podkładową do zabezpieczenia nowej/starej (zardzewiałej) furtki na pole, zanim pomaluję ją farbą docelową, no ale to już nie w ten weekend.
Przygotowałam też sobie grządki na polu i posiałam marchew pietruszkę korzeniową i naciową i 3 odmiany cebuli.
R. zrobił mi dziś otwieraną klapę do foliaka i będę mogła teraz wietrzyć moje pomidorki, ile dusza zapragnie. Klapa zrobiona jest z płyty z pleksy, przymocowana na zawiasach do ściany foliaka, a zamyka się na 2 klameczki - jutro porobię jej zdjęcia.
Około 19:00 padliśmy na pysk, a pracowity dzień został podsumowany kiełbasą z ogniska z chlebem, nie bacząc na dietę rozdzielną i na wszystkie diety świata. Do tego 2 piwa, ale tylko dla mnie, bo R. swoje piwo wychlał wczoraj, a jak mówi poeta:
nic da razy się nie zdarza!
Jutro pikowanie pomidorków i nawóz na rabaty. Dziękuję za uwagę, odpływam...