Forum Ogrodnicze Oaza

znalazłem fajną stronkę z radarami opadów. radarburz.pl/radar-opadow/

Zefirka wrote:
Mentalność jak ruskiego raba - Car dobry, bojarzy źli

Ta strona jest też dobra, bo wpisuje się swoją miejscowość i na bieżąco / co 5 min/ podaje sytuację burzową

burze.dzis.net/?page=wyszukiwarka

Wariacki dzień dzisiaj.
Burza straszy już dwa razy, dwa razy zamknęłam tunele i dwa razy tylko posiąpiło.
Widziałam za to filmik z Gliwic, deszcz i grad masakryczny.

Troszkę udało mi sie ogarnąć pomidorki.
W tym sezonie tylko 100 sztuk w tunelu i 25 w gruncie.

I troszkę szczegółow

Te ostatnie, to chyba się z brzoskwinią spotkały.

Beta, piękne pomidorki, a te ostatnie to świetne z tym meszkiem.

To Schekherezade, należy do grupy Woolly tomato.
Siałam pierwszy raz, zobaczymy.
Kiedyś miałam Garden peach, pamiętam, że bardzo nam smakował i był niesamowicie plenny.

Edytuję, bo znalazłam coś o czym tu niedawno dyskutowaliśmy z Dorką.
Czy jest możliwe robić tyle błędów.
Kiedy zobaczyłam ten napis na kartonie początkowo zastanawiałam się jaki to język lub może jakiś kod, dotarło do mnie dopiero po kilku minutach co tam jest napisane.



Nasz system oświaty szwankuje.

Beatko, to nie system oświaty, tylko postawa niektórych rodziców wobec swoich "bombelków" i nauczycieli Kuratoria zawalone są w ostatnich latach skargami na nauczycieli, którzy ośmielili się czegokolwiek wymagać Nauczyć się czegoś na pamięć???!!! Przecież wszystko jest w telefonie Gdy byłam w podstawówce, jednym z tematów w podręczniku była czytanka o tym, jak się uczyć, jak ważne są powtórzenia, żeby coś w głowie na stałe zostało. Ale to było w ubiegłym stuleciu Teraz po internetach krążą wzory pism z zakazem zadawania czegokolwiek do opracowania w domu, które "madki" wysyłają do nauczycieli. Podobno konstytucja zabrania powtarzania i utrwalania
Co nie zmienia faktu, że szkoły powinny w XXI wieku funkcjonować nieco inaczej, ale to bardziej temat na wielką debatę ekspercką, bo na forum takiej reformy się nie zorganizuje

Ja wiem że "za naszych czasów" wszystko było lepsze, trawa zieleńsza, pomidory czerwieńsze, a i wódka smaczniejsza. Ale ludzie nie potrafiący poprawnie pisać byli zawsze. Znam internetowo pewnego Mariana, gość ma niesamowitą wiedzę o pszczołach. Ale nie ogarnia ortografii, a i często w obcych językach pisze (Ślązak) jak mu braknie polskich słów. Sporo mnie nauczył choć by przebrnąć przez jego wpisy nie raz czekałem aż będę mieć czas by przebrnąć przez masę byków i zrozumieć co miał na myśli. Chłop już na emeryturze, czyli wg zwolenników starego systemu oświaty powinien być dobrze nauczony. A do tego jak był mały to chyba prędzej rodzice cmokali w mankiet nauczyciela niż się na niego skarżyli

Pewnie miał dysortografię z dysgrafią ale "wtedy" nie było to diagnozowane. Co do wódki, "teras wutki" to była zimna i pożywna.

Pewnie miał i zapewne ten wspaniały system edukacji dawnych czasów twierdził że jest głupi i leniwy, bo się nie nauczył i jeszcze pewnie kłamie że się uczył. Tradycyjny system wychowania zapewne nie raz odcisnął mu się pręgą na tyłku, bo za takie rzeczy i słabe oceny z polskiego kara się należy.

Aha, nie bronię debili, madek i bombelków. Tak tylko piszę, żeby trochę szarości wprowadzić w ten czarno-biały obrazek

Tak, Newron ma racje. Szkoły sprzed pół wieku skutecznie zniechęcały uczniów do siebie.Szczególnie te w małych wioskach czy miasteczkach. Niski poziom, nuda, wysługiwanie dyrektorom którzy mieszkali zwykle na terenie szkoły ( układnie drzewa, sprzątanie) sprawiały, ze chłopskie dzieci były utwierdzone w przekonaniu, że szkoła to strata czasu. Tych szkółek na zapadłych wsiach trochę zaliczyłam. Ojciec zajmował się elektryfikacją wsi. Więc jeździliśmy od placówki do placówki.

No to teraz wszystko się zmieniło, nauczyciele dwoją się i troją a uczniom i tak się nie chce.
Kto zdawał starą maturę wie o czym piszę. Rozprawka na 5-10 stron A4?
Gdzie tam, wystarczy test po co pisać, jeszcze by się nauczyło robić to poprawnie.
Od wieków było wiadomo, że ćwiczenie czyni mistrza ale dzisiaj już nie.
Największum błędem było nauczenie ludzi słowa asertywność,które momentalnie zmieniło znaczenie i u nas oznacza bezczelność, hucpa i cwaniactwo.
Z lewa skręciliśmy w prawo i zamietliśmy pod dywan wszystkie nauki naszych ojców.
Kultura, szacunek, empatia poszły w zapomnienie.

Ja jestem dyslektykiem, łagodnym jeśli tak można powiedzieć. Chodziłam do podstawówki w latach 60-tych.
A i jeszcze ruchliwa byłam bardzo. Może ADHD , poważnie to jak kazano mi siedzieć to siedziałam, ale generalnie raczej ruchliwa byłam.

Czy możecie sobie wyobrazić jaki ja przeszłam koszmar w podstawówce?
Ona mi się całe lata śniła po nocach. Jak syn miał pójść do 1 klasy to koszmary wróciły.

Byłam oczywiście klasowym matołem, nieukiem, leniem, zawstydzano mnie. Lepiej nie mówić.
Kiedy się dowiedziałam o swojej dysleksji?. Córka mojej sąsiadki w bloku miała mega dysleksję przy ilorazie inteligencji ok.140.
Dziecko w podstawówce. Jak mi ta jej matka opowiadała o tej przypadłości to mi oczy otworzyła na moje problemy.
Zawsze to lepiej późno niż wcale dowiedzieć się czegoś o sobie

Ta matka bardzo temat drążyła, córka chodziła do poradni itd.
Okazuje się, że to jest na skutek jakiegos uszkodzenia w korze mózgowej.

Ja na szczęście nie mam silnej tej przypadłości, ale zauważyłam /już dawno zresztą/,
że mój stan emocjonalny ma bardzo duży na nią wpływ.

Jak jestem pod wpływem silnych emocji, niekoniecznie negatywnych,
to mi się zdarza często mówić zdania od tyłu, czyli od końca. no i przestawiam literki i cyferki.

Współczuję. Ja nie miałam takich problemów w szkole, za to teraz mam, ale z innej przyczyny. Ale do rzeczy.
Niestety nasz system edukacyjny nigdy nie przewidywał i dalej nie przewiduje indywidualnego podejścia do ucznia. Z założenia wszyscy mają ogarnąć wiecznie przeładowany materiał i już.
Tak było i jest. Kiedyś wiedzę ”wbijano" bez względu na wszystko a dziś celem szkół jest 100% zdawalności co to oznacza...chyba nie trzeba tłumaczyć.
Jestem po pedagogice, ale kierunek, nie "nauczania" tylko doradczy. Dokładnie to "Doradztwo zawodowe". W Polsce coś czego realnie nie ma.
Wiem jak powinno wyglądać prowadzenie dzieci przez system, i wiem, że są takie możliwości. W wielu państwach edukacja wygląda zupełnie inaczej.
Dlaczego my wciąż tkwimy w dziwnym, przestarzałym systemie edukacyjnym...nie wiem. Może nauka myślenia czy odpowiednio przygotowani specjaliści są w Polsce niepożądani...