„Najlepsze obuwie – to brak obuwia” – Hipokrates
Spadł akurat świeżutki, miękki śnieżek, czas więc na mój sposób morsowania - chodzenie boso po śniegu.
-Niskie temperatury stymulują odporność.
- Kontrolowane oziębienie przez kilka minut a następnie rozgrzanie
poprawia nastrój. Jest to związane z wyrzutem endorfin w związku z poprawą krążenia.
- Stymulacja krążenia pobudza zakończenia nerwowe w naszych stopach, które odpowiadają za połączenia m.in. z przysadką mózgową, oczyma, zatokami, tarczycą, nadnerczami, sercem.
A to poprawia ich dokrwienie.
Zalety chodzenia boso m.in.wg Michała Tombaka
Poprawia biologiczny rytm snu i jego jakość.
Wzmacnia odporność organizmu.
Redukuje stany zapalne (istnieje ścisły związek między zapaleniami i przewlekłymi chorobami).
Redukuje stres i relaksuje.
Podnosi poziom energii.
Przyspiesza gojenie się urazów.
Pomaga pozbyć się bólów głowy.
Poprawia krążenie i ciśnienie krwi.
Zapobiega bólom w plecach, krzyżu, ramionach i mięśniach nóg.
Zasady chodzenia po śniegu:
-Należy być absolutnie zdrowym a stopy rozgrzane. Nie wolno wyjść na śnieg z lodowatymi stopami.
-Śnieg musi być świeży, nieudeptany, czysty, puszysty.
-Na dworze minusowa temperatura 5-10 stopni na minusie.
-Zaczynamy od krótkich wyść.
-Przebieramy szybko nogami, można biegać.
-Po wyjściu ze śniegu rozgrzać stopy np gorącym prysznicem.
Polecam.