Wczoraj, 1 maja spędziliśmy wśród przyjaciół ogrodników u Martusi i Bogusia w Kalwarii Zebrzydowskiej.
Była piękna pogoda, zwiedziliśmy wspaniały ogród, co nieco uszczykując z jego wspaniałości.
A Marta wciąż zachęcała " ukop jeszcze tego i tego".
I tak, podobnie jak pozostali, przeniosę część jej ogrodu do swojego i będę patrząc na roślinki wspominać Martę i jej szczodrość.
Bo roślinki podobnie jak szczęście, tym bardziej się mnożą im bardziej się je dzieli
Przywiozłam też dwa " malutkie" derenie, " już kwitnące" (to powinno dać mi do myślenia
)
Okazały się być postury mojego eMa.
Ciężko było wykopać o przewiezieniu nie wspominając, dobrze że Romek trochę je poodchudzał za pomocą sektora.
Jak już poszabrowaliśmy, uczta dla ducha, to czas na ucztę dla brzusia.
W domku był pyszny obiadek, dwie zupki: chrzanowa ze skwarkami z boczusia ( które skrzętnie wyliczała Irenka) i kalarepkowa na wołowinie.
4 rodzaje mięs, ryż z warzywami i przedziwna w składzie i niesamowicie pyszna sałatka ziemniaczana: ziemniaki, ogórek, śledź i kiełbasa.
Reszty składników nie znam.
Deser zjedliśmy "pod katalpami", niestety jeszcze bez liści, ale słońce nie było tak silne by nam to przeszkadzało.
Były ciasta i torcik owocowy.
Naleweczki Bogusia i winko Krzysia.
Atmosfera wspaniała, żartów co niemiara, więc brzuchy trząsły się ze śmiechu i tłuszczyk nie miał się jak osadzać ( tak się łudzę
)
Na kolację goloneczka w towarzystwie kapusty i pieczonych, marynowanych ziemniaczków, wjechały na stół.
Udka kurczakowe, popisowe danie Irenki i REWELACYJNY bakłażan wg Izy.
Jeszcze nigdy tak nie smakowało mi proste danie z bakłażana.
Musaka, owszem smaczna ale ile z nią korowodu a tu bakłażan, pomidory, czosnek i przyprawy - niebo w gębie.
Były jeszcze pieczone pierogi i jakiś chleb portugalski ale omiotłam je tylko wzrokiem bo zjeść się nie dało.
Do domku wracaliśmy obżarci jak bąki.
Pełne brzuchy i pełne bagażniki.
Musicie uwierzyć na słowo, bo choć
zdjęcia mam, to wstawianie zaczyna być trudne, tak przeładowałam post.
Dzisiaj trzeba sadzić wyszabrowane dobro.
Do następnego spotkania.