Forum Ogrodnicze Oaza

Tort, czyli biszkopt był owsiano-orzechowy.
Kremy: marcepanowy, mus z nutelli i jako tynk maślany z mlekiem skondensowanym.

No i...ekran cały mokry
Popić jeszcze tą zacną naleweczką i czegóż więcej do szczęścia potrzeba

Naleweczki były cztery:
Moja pigwówka, Bogusiowa malinówka, Alutki wiśniówka i Jędrusiowa zwana zupą
Może wyjaśnię jak to wyszło z tą zupą.
Pisaliśmy z Jędrkiem o mojej chorej ręce i on zaoferował pomoc.
Mówię mu: nie dam rady zrobić zupy no i cytrynówki, bo ręka niesprawna.
Ja mogę zrobić, mówi on, zupę w krauzach przywiozę.
Chyba, że wolisz cytrynówkę?
A może ZZ TOP?
Jakoś zrozumiałam, że to ostatnie to zupa.
No ale musisz mnie rozgrzeszyć Jędrek, chora z chorym telefonem.
Wszystko szybko i po łebkach.
Jakbyście widzieli minę Jędrka gdy mówię do niego: daj tą zupę
......i moją minę gdy on podaje mi butelkę z nalewką.
Komedia omyłek

Koniec końców na co komu byłaby ta zupa, po co mi zupa przyszła do głowy?
Zacna naleweczka bardziej wszystkim przypadła do gustu.
HOWG!!!

OBŁĘDNEGO

W imieniu wszystkich chcę podziękować Beacie i Sławkowki: za zaproszenie, za gościnę, za rośliny, miłe towarzystwo i za wszystko. Zdaję sobie sprawę, że zamiast odpocząć "tańcowałaś" koło nas. Dziękujemy

Nie było tak źle Alu.
Czas tylko zdecydowanie za szybko biegł.
Zabrakło czasu na wiele spraw o których myślałam.
Np z myślą o Tobie ukorzeniłam pelaśki gwiazdki od Martuni i co!?!
Stoją sobie na zachodnim oknie.
A cukinia Rugosa Friuliana?!?
Na kij mi 10 sadzonek.
Miały być do rozdania.
Jednym słowem 6 czy 8 godzin to za mało, chyba że ktoś jest lepiej logistycznie rozgarnięty.

Zupełnie nie wiem czemu, jak zobaczyłem butelczynę z nalewką to pomyślałem- zjazd pomidoromaniaków, nawet specjalną nalewke mają na takie okazje Zaraza Ziemniaczana CURZATE TOP 72,5 WG.

Torcik r e w e l a c j a, chociaż mógł mieć w środku trochę czerwonej galaretki z nasionami słonecznika.

Z tymi nalewkami, to jest ....
W powrotnej drodze nigdzie nie było policji, ale gdym uraczył się (mniam mniam) pigwówką w satysfakcjonujących ilościach, to nie wiem czy by się dało wrócić do domu.
Tort Beatki miał super nos, aż szkoda, że go zjedliśmy.

Nos jest u mnie (dostałam na wynos) ....zęby zjadłam

Świetne spotkanie
Jaka energia Podpiszcie proszę uczestników ,miło bedzie wiedzieć ,że to ten ktoś z naszego forum lub drugiego

Fajnie widzieć Wasze uśmiechnięte mordki

He, he powściągliwie uśmiechnięte
Zobacz tutaj

whitedame wrote: A jak pytałam, to nikt się nie chciał przyznać z czego się tak śmiejcie.....pewnie z fotografującego

Myślę, że to moje niewiniątko coś opowiadało, popatrz na niego, widać że coś mówi.

Tak, Beata ma rację tylko nie pamiętam co, wątków było dużo różnych, ale musiało być śmieszne, bo nogi moje ułożone jakbym miała posikać się z śmiechu, nawet Rzepka się uśmiechnęła.

Dziś wsadziłam wszystkie pomidory.
Jeszcze nigdy tak późno nie sadziłam pod folią.
Ale i tak jestem dumna, że dałam radę z chorym barkiem.
Grabić nie mogę, motyczkować też nie więc wszystko na kolanach ręcami.
Wyszło jakieś 150 sztuk.
A miało być mniej
Mniej zdecydowanie mam odmian, bo pomidorów minimum 4 z odmiany.
Najwięcej Favów, dwie Kozule, reszta ustalone.

Dzisiaj kolej na dyniowate: ogórki, cukinie.
Nawet kawałek pod kartofle wygospodarowałam.
Najgorsze do zrobienia te kaskady, ale bez nich na stoku nic nie urośnie.
Kamieni polnych u mnie aż za dużo ale to noszenie