Forum Ogrodnicze Oaza

Ogród daje wytchnienie, daje radość i zastępuje inne media.
Tv prawie nie oglądam, wolę wieczorami siedzieć na balkonie, z lampką wina lub soku i słuchać śpiewu ptaków.
Doskonała apka Merlin Birds pozwala je identyfikować.



Polecam

Wokół rośliny czarują kolorami i smakami:

Bardzo słabo internet mi śmiga, wstawiam resztę zdjęć kwiatów którą rano nie weszła.

I coś dla podniebienia:

Dni mijają bardzo szybko, szczególnie w lecie gdy prace ogrodowe gonią.
A gdy ogrodowe skumulują się z tymi remontowo budowlanymi to już na nic nie ma czasu.
Oprócz spotkań ogrodniczych, bo na to czas musi być.
Pomagają złapać oddech i dostać powera do dalszego życia.
23.06 spotkaliśmy się w Sosnowcu u Irenki i Jędrusia.
Mottem spotkania było "W samo południe", tytuł westernu a jednocześnie niezmienna godzina naszych spotkań.
Zaroiło się więc w Sosnowcu od Indian i Kowboji.

Do następnego, miłego spotkania

Już za 4 dni w Olszowicach.

Spotkaliśmy się więc w Olszowicach u Izy i Mirka ( mirekz).
Gospodarze to amatorzy warzyw i owoców, nie wegetarianie czy weganie, po prostu amatorzy.
Jakie więc motto mogło nam przyświecać?
Ano takie, że zjadą się do nich warzywa i owoce i przywiozą dary na stragan warzywno owocowy.
Trochę nam popsuły szyki burze, które tego dnia kręciły się nad Krakowem i większość inscenizacji zaplanowanych w plenerze musieliśmy zmieścić w pomieszczeniach.
Ale i tak było super, atmosfera wspaniała, pełna śmiechu, pysznego jedzenia.
Przy okazji poświętowaliśmy 2 geburstagi koleżanek.













Tort był adekwatny do preferencji żywieniowych gospodarzy



Urodzinowy był "prawdziwy"

Zaczynam zbiory pod folią:

Gorąco tak, że powietrze parzy przy oddychaniu.
5 kawa na tarasie też nie pomaga, brak sił i chęci do jakiejkolwiek pracy.
Dookoła toczy się życie, osy, motyle pszczółki wszystko lgnie do kwiatów.
Nasza zaś aktywność polega na omiataniu ogrodu wzrokiem .
A jest na co popatrzeć:























Dodam jeszcze, że wszystkie pelargonie, surfinie, koleusy, trzykrotki i komarzyce są moje, przezimowane z zeszłego roku.

Beato, o tak, jest na co popatrzeć. Koleusy piękne. U mnie z 12 odmian przezimował tylko jeden
Ale, że zaszczepiłam miłość do nich w przyjaciółkach, to dostałam kilka roślinek, coś tam dokupiłam i obecnie kilkanaście odmian cieszy moje oczy.
Biorąc pod uwagę ceny roślin jakie były w tym roku, u nas sadzonki kwiatów zaczynały się od 10zł, to jedyne wyjście, samemu "produkować" rozsadę.
Ja, oczywiście dzięki Forum dowiedziałam się, że supertunie tak łatwo się rozmnaża. Więc jak jestem u znajomej, która ma inny kolor, zabieram mały kawałek kwiatka i już rośnie u mnie.

Piękne masz te roślinki i pomidorki tak fajnie wkomponowane w całość

Witajcie wrześniowo, choć pogoda taka o jakiej często w lipcu można pomarzyć.
Jedynie zimne noce przypominają o zbliżającej jesieni.
W warzywniku klęska urodzaju zmusiła nas do pracy przy przerabianiu.
Zbieram też i suszę nasiona na przyszły rok.
Problemy z kolanem czyli to że nie mogę klęczeć i przemęczać go mocno ograniczają prace ogrodowe.
Dlatego truskawki nadal nie wsadzone a plewienia po łebkach.

Sierpień nie mógł minąć beż spotkania z przyjaciółmi.
Tym razem nasza Alutka gościła nas w Wiśle na szczycie i pod szczytem góry Soszów.
Oprócz typowych atrakcji mieliśmy przejazd kolejką na szczyt a także schodzenie z góry.









Motyw spotkania: Na grzyby, spalił na panewce bo grzybów nie ma, jedynie jakieś ususzone bedłki.
No to my robiliśmy za grzyby, niektórzy stare grzyby, niektórzy podeszli do tematu z odrobiną humoru

whitedame wrote:
Z odrobiną Brzuch mnie bolał ze śmiechu. Co prawda z przejedzenia też, ale to szczegół

Ja BARDZO POWAŻNIE podeszłam do tematu zbioru grzybów.
A oprócz brzucha bolały też nogi.

Ja też, wykorzystałam swoje atuty i robiłam za prawdziwkę: mały łapek, wielki bandzioch tzn noga
Przy chudym Żwirku wyglądam odpowiednio potężnie.

Witajcie kochani, wszyscy na tych zdjęciach, miło Was poznać.

Podziwiam i odrobinkę zazdroszczę, cóż warte byłoby życie bez przyjaciół...

A, że grzybów nie było to może i dobrze, jak się zaczną będzie okazja do ponownego spotkania.

Lusi, dawno to stwierdziłam, że nasza grupa to terapia na całe zło tego świata.
Spotkania nas relaksują, pozwalają na odrobinę wariactwa i pomagają zapomnieć o swoich problemach.
Wszak każdy je ma.
Nie zamykamy się też w swoim gronie, każdy ogrodnik lub tylko amator jest mile widziany.
29 września spotkanie będzie u nas, w Wojkowicach.
Jeśli ktoś ma ochotę dołączyć proszę napisać, podam adres.