Forum Ogrodnicze Oaza

Biedna Ciocia co to za świństwo się potrafi przyplątać
Tacy menele to buzie mają gładkie, a człowiek dba o siebie, a efekty odwrotne.
Ja nie mam 'aż tak', ale kto wie jak mi się to rozwinie.
Nie mniej chciałabym tego lifeblooma, mąż jest za spokey, a syn twierdzi, że to zabobony, a H. Clark kupiła dyplom za 700$.
Jeśli by ktoś jeszcze chciał dodać coś od siebie na temat takich metod wspomagania leczenia to proszę.

Ciocia była pielęgniarką, pracowała na chirurgii przy gipsach, ciężkich złamaniach z komplikacjami typu ropawice i inne.
Podejrzewa, że tam to złapała.

Co do sceptycyzmu syna to ja też znam takich.
Życie nie nauczyło ich pokory.
Na razie są zdrowi, sprawni, pyszni i przemądrzali.
Jak odbiją się od białej ściany z poważnym problemem zdrowotnym to zaczną na świat patrzeć inaczej.

Nikt Ci nie zagwarantuje, że ten Lifebloom działa lub że działa na wszystko.
Niemniej między pierwszym zdjęciem Cioci minęło prawie pół roku i 1 sesja na gronkowca.
Chyba widać różnicę.
Wcześniej zmiany tylko narastały a w nosie zrobiła się przetoka.

Dziewczyny, a próbowałyście to wspomóc piciem naparu z czystka kreteńskiego? To dobre i wydajne zioło, zalewa się go trzykrotnie, bo podobno za każdym razem wydobywa się z niego co innego. Ja go zalewałam wieczorem w 0,5 l szklanym termosie. W ciągu dnia wypijałam te 0,5 l i wieczorem zalewałam kolejny raz i następnego dnia jeszcze raz tak samo. Dopiero po trzech zalaniach wrzątkiem nastawiałam nowe zioła.

Beata widać różnicę

whitedame wrote:

Najpoważniejsze objawy i niemożność wyleczenia dają zakażenia szczepami szpitalnymi. One nie są wrażliwe na np.typowe antybiotyki. One są już tak uodpornione na wszystko że szok. A wystarczy trochę zmniejszona odporność organizmu i one się aktywują. Te szczepy można znaleźć wszędzie w szpitalu: na ścianach w szpitalu, na sprzętach przy łóżku chorych, w łazienkach, pomimo sprzątania i dezynfekcji.
Zresztą widziałam w jednym ze szpitali jak takie sprzątanie wygląda: jedną szmatką pani sprzątająca ze spokojem ciągnęła na korytarzu wszystkie parapety, sprzęty, stolik gdzie stał czajnik i lamperie....szooook i niedowierzanie...

Krasnorosty lubią stojącą wodę bogatą w fosfor i światło z przewagą zieleni i niebieskiego. Nie lubią wody utlenionej . Dawkowanie- 10 kropli 3% H2O2 /100l wody w akwa 2x/ tydzień. albo preparaty akwarystyczne z węglem.
Najlepszy sposób to kupić kilka kosiarek. Zjedzą nawet glony nitkowate.

Zmobilizowałyście mnie i od kilku dni piję czystek, po b. długiej przerwie. I mam jedną uwagę, lepiej nie pić bezpośrednio przed snem, bo budzi na siusiu w nocy - jest moczopędny.

Alu a w torebkach czy sypany? Ile dziennie? Miałam kiedyś, ale słabo mi szło. Może też zacznę pić?

Beatko u cioci trzeba zadziałać ostro. Jeżeli ciocia nie jest przeciw, to ja bym najpierw wprowadziła zioła na pasożyty (np. wg Kudlińskiego), potem herbatkę z grzybów na odporność; białoporek i wrośniak.

renmanka wrote:
Sypany z Magicznego ogrodu, średniej wielkości łyżka stołowa ziół na 0,5 litra wrzątku, zalać wieczorem. Popijać następnego dnia, wieczorem ten sam wsyp zalać wrzątkiem, popijać następnego dnia, wieczorem znowu zalać wrzątkiem, wypić następnego dnia i dopiero na trzeci dzień fusy wyrzucić i zalać nowe ziółko.

Po kilku latach parzenia ziółek zrobiłam się leniwa



Jak skończę opakowanie wrócę jednak do suszonego chociażby z powodu dodatkowej porcji płynu przy okazji.

Nie piję czystka, piję za to pokrzywę.
W sporej ilości sypię ją też do zup, ciast i chleba.
Muszę przemycać bo Sławek i Ciocia są niereformowalni.
Nie mam miejsca (w brzuszku) na kolejną porcję ziół bo piję już ocet jabłkowy z miodem, miód z pierzgą i zioła Jędrusia (renonsa), kawę, herbatę i sporo wody.

Marlenko, Ciocia nie wypije nic gorzkiego więc moja mieszanka przeciwpasożytnicza stoi w szafce.
I tak dobrze, że choć więcej pije wody, elektrolitów itp.
Udowodniłam jej, że jak pije mało
płynów ciśnienie jej skacze i to pomogło.

Oj to faktycznie trudno coś poradzić
Ale jeżeli cioci była pielęgniarką, to może tabletki na pasożyty, jest tego trochę: vermox, iwermektyna czy fanbendazol...
W końcu każdy raz na jakiś czas powinien się odrobaczyć.

Grzyby też można kupić w kapsułkach.
Czystek i pokrzywa działają moczopędnie i z pewnością pomagają w oczyszczaniu organizmu, ale nie zabiją patogenów z którymi organizm sobie nie radzi.

O głodówkach oczyszczających pewnie nie ma mowy.
A może nalewka z czosnku Tombaka? O właściwościach czosnku wiedzą wszyscy i pije się to kropelkami. Nalewkę z orzecha też stosuje się na "łyczka".

Edit. Jeszcze jedna rzecz przyszła mi do głowy. Korzeń z mniszka lekarskiego. Może ciocia rozsmakuje się w kawie z niego. Można kupić gotową kawę, jest świetna, a mniszek ma naprawdę silne działanie, nawet przeciwnowotworowe.

Ciocia na wszystko ma jedną odpowiedź:
Odkąd skończyłam już 85 lat nie będę się męczyć z kuracjami, dietami, będę jeść to co lubię
I tyle w temacie.
Mogę jedynie coś przemycić.

Kawa z korzenia mniszka mnie zaciekawiła, ja dodaję białoporka do kawy i tak go piję.
Muszę spróbować tej "Mniszkawy"

Można i tak W końcu to jej życie i jej wybory. Trochę szkoda,bo się biedna męczy, a nie wygląda to dobrze. Tu też mogą się zadziać różne koinfekcje i nie strasz cioci, ale bez twarzy trudno, nawet w tym wieku...
Może spróbuj jej przemycić tą kawę z mniszka, jako fajną alternatywę i można dodatkową kawkę wypić
Beatko, a jeżeli mogę to zapytam; czy ciocia jeszcze na coś choruje, bierze jakieś leki? Bo może coś jej upośledza odporność.

My taką pijemy. Można też korzeń suszyć ścierać na drobnej tarce i dodawać do różnych rzeczy.
Można też sprobować kawę robić samemu. Klaudyna Hebda miała ciekawe przepisy na kawkę mniszkową. Jeszcze nie próbowałam sama robić, ale zamiar mam
Co roku suszę kwiaty i piję jak herbatę lub dodaję do herbat.
A na wiosnę do sałatek młode listki.

Marlenko Ciocia choruje na gościec ale nie bierze na to żadnych leków.
Nie ma żadnych widocznych objawów ale nie będę polemizować z diagnozami lekarskimi.
Bo mój eM gościec ma zdiagnozowany przeze mnie i olbrzymie zmiany w kościach i stawach rąk.
Nie może przez to utrzymać kierownicy i prawie przestał prowadzić samochód.
Natomiast problemem jest jej skaczące ciśnienie.
Szczególnie " To drugie".
Prawie zawsze powyżej 100.

Beatko moja bliska starsza osoba z rodziny ,przed wiekami
miała gościec. Lekarz zalecił okłady na nogi liśćmi
pokrzywy .
Łatwo sobie wyobrazić ten efekt ,ale gosciec po wielu tygodniach
ustąpił bezpowrotnie .
Pamiętam to ,chociaż byłam małym dzieckiem.
Może to jakoś sposób i warto spróbować ?

Odnośnie ciśnienia Beatko ma źle dobrane leki .
Ot to