Mimo że zrobiło się rześko i wieje wiatr ,to świeci słonko. Tylko patrzeć jak pierwsze przymrozki zetną dalie i bardzo nie lubię tego momentu, zwłaszcza gdy mają jeszcze mnóstwo pąków .....Powoli trzeba zabrać się za trawnik przed zimą. Rabata koło piramidy i pomidorowego domku nabrała koloru ,więc wygląda zjawiskowo. Sadzonki astrów były nie za wielkie, ale zadbane pięknie urosły. Na dole w nogach miały być na całej długości aksamitki ,ale zakwitły tylko na końcu ,to posadziłam chryzantemy. Zobaczymy czy przezimują ,bo ja z nimi nie umiem się dogadać .
Astry zasadziłam też u stóp clematisa. Wykopałam z bryłą ziemi z ogrodu mamy ,z tekstem ostrzegającym ,że lubi łazić po ogrodzie, no i wymyka mi się z pod kontroli. Trzeba będzie utemperować i kawałek przesadzić, tam gdzie nikomu nie będzie przeszkadzał.
Ogólnie to samosiejki zadomowiły się tam gdzie nie trzeba i trzeba by przesadzić. Liczę, że ta malwa będzie pełna, wyrosła w pobliżu pełnej czerwonej, bo te kupione pełne
wcale takie nie były. Trzeba będzie chyba kupić już kwitnące. Brunerkę trzeba będzie eksmitować, tak jak i miodunki ,ale cieszę się że się wysiały i urosły.
Szałwia znalazła sobie miejsce i przykucneła koło pstrokatych choć tam nie pasuje ,ale niech jej będzie i tam zostanie
Wszystkie hosty z głębi rabat trzeba będzie przesadzić ,zwłaszcza te małe myszki i te duże też ,bo giną na rabacie piwoniowej. Bardzo lubię swoje żurawki ,nazywam je żurawle ,a ogólnie wegeriaty są takie kontrastowe
darmowe hostingi
Ostróżki uwolniłam od maków.....
Jeszcze dalie w promieniach słonka. Kiedy idę za siatkę koty jak szalone gnają galopem przez podwórko i gonią motyle na poletku, co doprowadza mnie do szału. Pałętają się jak zbieram nasiona aksamitek małe łobuziaki.
Powoli można podsumować ten sezon .Czekałam na niego z utęsknieniem ,a teraz już nawet mi nie żal ,że to koniec .W skali do 10ciu ,to nawet nie połowa ,takie 4plus .Zawiodły mnie lilie, clematisy, zachwyciły irysy. Ogólnie kwiaty szybko przekwitały. Warunki zmienne; od zimnej i suchej wiosny, po upały. Czasu miałam nie dużo, to fakt, a mimo to udało się zagospodarować bylinami rabatę za siatką i zyska ona nazwę fotowoltaicznej he he he