Forum Ogrodnicze Oaza

Diano kochanie, ze zdrowiem to nie są żarty zbyt młoda jesteś na takie dolegliwości
Może spacjalistę trzeba zmienić choć tam u Was ... sama wiesz
Powinnaś cieszyć się letnim słońcem i morzem, a nie kryć się w apartamencie, nawet najpiękniejszym /swoją drogą całkiem sympatyczny ten apartament /.

Jokaer-to samo co jedza konie w calej okolicy-kupuje sie wielkie bale siana z poludniowego Teksasu, gdzie maja wiecej opadow. Ta trawa to tylko na zagryche z nudow, a nie wlasciwy posilek

Elu-jakie badania? Co sie stalo? Co do host, to maja tam dobre warunki-caly czas bylo chlodno (przynajmniej dla mnie, w granicach do 25C), duza wilgotnosc powietrza, a i opadow maja dobre 60 cali, w porownaniu z nedznymi 19 u nas, ktorych i tak ostatnie lata nie mamy... Bardzo duzo bylo czerwonych i rozowych begonii, posadzonych wszedzie, wliczajac pobocza i pod znakami drogowymi, ale wtedy wlasnie kamera odmowila wspolpracy

Jolu-niestety nie da sie zmienic lekarza, a ten jest uznanym specjalista w tej dziedzinie Dostalam DVD z filmikiem o tych elektrodach, ale na razie omijam wzrokiem...zreszta on tez woli najpierw wyprobowac leki a nie srodki ostateczne. Tyle, ze po wczorajszej tabletce czuje sie jak na rauszu, zobaczymy jak to bedzie dzialac.

W kazdym razie ciesze sie, ze zdjecia sie podobaly!

Planta, a jakie będziesz mieć konie?

Jak jesteś z Lublina to może znasz koniki z Janowa Lubelskiego?, na ekstremalne warunki idealne.

planta wrote: Nie wiem jak jest teraz, ale znam kilka osób z Polski, które pracowały w czasie studiów. Moja siostra była na Work End Travel na Cape Cod z koleżanką, a za zarobione pieniądze pojechały zwiedzać Kostarykę. Syn z dziewczyną pracowali w wesołym miasteczku na plaży w New Jersey i potem z drugą parą z Polski wynajęli samochód i przejechali całe Stany. Polecieli do Los Angeles i wrócili samochodem do NY. Prawie miesiąc podróżowali. A córki koleżanka jeździła dwa czy trzy razy, aż poznała tam chłopaka i została w USA na stałe

Jokaer-niestety sprowadzenie koni z Polski do US jest nieoplacalne . Na mojej liscie jest Tennessee Walker (ze wzgledu na chod) i arab (ze wzgledu na urode). Mialam mysli o andaluzach, ale przerasta mnie utrzymanie tej dlugiej grzywy i ogona...Tu kokol sa quarter horse i ich mieszanki; czesc jest zadbana i lsniaca, ale w jednym miejscu przy drodze pasa sie dwa konie,z czego jeden to skora opieta na kosciach-zastanawialam sie czy to nie jest jakis adoptowany ze schroniska czy co...Obserwuje czy sie nie pogarsza, bo mysle o zadzwonieniu do Animal Control. Drugi kon wyglada normalnie, wiec na razie czekam...
Koniki z Janowa znam, oczywiscie

Olibabko-ja tez slyszalam ze wczesniej jezdzili, ale teraz wlasnie nie i nawet nie slyszalam o polskich studentach ostatnio, wiec moze przepisy sie zmienily, albo po prostu taki wyjazd jest dla nich nieoplacalny i wola Niemcy, GB czy Holandie?

Planta, tak myślałam, że to za droga impreza. Bardziej byłam ciekawa, czy znasz te koniki.
One mogą zimować na polu, wystarczy im zrobić zadaszenie. Bardzo fajne koniki, na zimę obrastają sporym futerkiem.

No, zabieram się za dalszy ciąg Twoich zmagań z majsterkowaniem

Dianus-moje badania to nic takiego-po prostu rutynowe ,które trzeba zrobić od czasu do czasu

A jak Twoje psice po rozłące? Bardzo tęskniły? Jak zareagowały na Twój widok?

Ps.

Bardzo lubię ogladać zdjecia z Twoja córcią-jest słodziutka,choć oczy figlarne

Jokaer-tak wlasnie zimuja konie tutaj, wiekszosc ma metalowe zadaszenia (czasem i tego nie), tylko w paru miejscach widzialam stajnie, ale tez otwarte. My bedziemy stawiac czterostanowiskowa stajnie, zeby moc w razie czego postawic konia w swiezym boksie do sprzatania. Tak przynajmniej upiera sie maz

Elu-ciesze sie, ze nic ci nie jest . Psice oszalaly-najpierw wyrwaly sie ze smyczami dziewczynie, zaczely szalec po calej recepcji demolujac po drodze i tratujac wszystko, z wyskokami w gore zeby pancie polizac po pysku
Wyprowadzone na zewnatrz pognaly do Blackie, a jak otworzylam tylne drzwi od razu wskoczyly do srodka

Teraz ju8z lepiej, ale przyzwyczaily sie do nowych rytualow-pobudka o 6 a ni eo 7 jak bylo wczesniej (oduczamy tego starannie ), o 9 rano przynosza mi pilke i domagaja sie spaceru, kiedy ja ledwie otwieram oczy przy herbacie...Natomiast na drzemke obie laduja sie do naszego lozka i udaja gluche-o tyle dobrze ze Xena laskawie zostawia mi brzeg koca

Rzucilam sie wiec dzis do odchwaszczania-w czasie naszej nieobecnosci spadl caly cal deszczu i chwasty natychmiast wylazly, glownie ze zwiru . Trzy wiaderka pozniej znalazlam niespodzianke- jedna z weigel, Rubidor zakwitla jako pierwsza w tym sezonie!






Jakby tak jeszcze wyhodowano weigele z zapachem, bylaby pelnia szczescia...

Fajne widowisko musiało być w tym psim hotelu Pytam,bo mój mały kundelek,jak wyjechałam na parę dni popadł w depresję Nie chciał jeść,miał biegunkę i inne atrakcje... Mimo,że w domu był syn i synowa,których uwielbia+moja mama...A jak wróciłam ,to oszalał ze szczęścia. U moich przyjaciłół 2 lata temu owczarek niemiecki dostał zawału z radości,ze wrócili z wakacji. Niestety,nie udało się go uratować

Wejgelle teraz zaczynają kwitnienie? Nasze kwitną na wiosne,teraz co najwyżej skąpo powtarzają

U mnie weigele zaczynaja kwitnac tak mniej wiecej teraz, az do przymrozkow. Jak buddleja
Niestety, weigela Dark Horse padla, chyba jednak byla przegrzana w czasie wysylki; dzis doszly do mnie Minuet i Tango, liscie podwiedly, ale wstawilam je do pojemnikow z chlodna woda, spryskalam woda i przycielam czesc galazek, wiec mam nadzieje, ze odzyja
Z tej radosci zamowilam kolejnych kilka odmian weigeli, mam zamiar posadzic je w ogrodzie traw, na samym poczatku-odmiany, ktore zamowilam sa karlowe i bardzo karlowe i mysle, ze beda ladnie sie komponowaly z miskantami

Przyszla dzis tez paczka z kimonem dla malej-w nastepnym tygodniu zaczynaja sie lekcje! Nie dosc, ze moje dziecko idzie od poniedzialkud o nowej szkoly, do zerowki, to w poniedzielk i srode po poludniu ma gimnastyke, a w czwartek karate-mamunia musi tylko nauczyc sie, gdzie to sie jedzie zeby nie bladzic, nawet z GPSem Tak wiec w weekend pojedziemy do szkoly zebym wiedziala gdzie to jest, podobnie z lekcjami karate, ktore odbywaja sie w srodmiesciu, a to juz bedzie bol totalny....duzy ruch i drogi jednokierunkowe

Z tego co uslyszalam, byly osowiale jeden dzien, potem juz bylo lepiej. Gaby usilowala calowac obsluge w usta, a poza tym 4-6 razy dziennie byly wybiegiwane z kims, co raz ktos chodzil je przytulac i gl;askac, a przynajmniej pogadac do nich. Balam sie bardzo traumy, szcegolnie u znerwicowanej Gaby, ale o dziwo przeszly bezbolesnie, zwlaszca porownujac do nocy spedzonej u weta po kastracji-wrocily obie ciezko przerazone, nieufne do obcych i przytulajace mi sie do nog....
Moze jednak powinno sie dawac tabletki uspokajajace zwierzakom, zanim sie je odbierze? Zeby uniknac takich przykrych wypadkow..

Nie wiem jak u Was, ale ja ciagle mam inwazje myszy polnych w domu. Wczoraj nastawilam lapke, zlapala sie jedna mysz za naszym lozkiem. Kiedy wyjelam ja z lapki (a te ktore kupuje, sa bardzo latwe w obsludze, samonastawialne) zeby wyzucic do kosza...pozarla ja Xena . Zostal ogonek.

Dzis nie caluje jej w pyszczydlo

No i czeka mnie kolejne pryskanie-na wielu sosnach zauwazylam zaschniete paki szczytowe-efekt dzialania cmy (pine tip moth), ktorej larwy zywia sie tymi paczkami od srodka. A niby pryskam systemicznymi preparatami od paru tygodni

Musze poszukac w ksiazkach o skutecznych preparatach-na razie znalazlam tylko rade, by uzywac takich na bazie BT (Bacillus thuringensis), ale nie widzialam ich w okolicznych sklepach. Systemiczne jak widac nie bardzo pomagaja. Cmy wybieraja sosny gestokwiatowe, drobnokwiatowe i thunberga, na razie nie tykaja wejmutek

Za to wsadzilam iglaczki, ktore dostalam dwa dni temu:

Pinus strobus (wejmutka) White Mountain-ma ponoc rosnac szybko, wiec wsadzilam ja na miejsce zdechlego P. abies Frohburg, jako przyszly wiatrochron i cieniodaj






Oraz przyszle niwaki-Pinus thunbergii Torabu Matsu-jakos inaczej wyglada niz zdjecia czy ten moj duzy. Zobaczymy z czasem..

Mysz to też mięso. Trochę mało dla dobermana, ale zawsze jakas odmiana w menu.

Witam!
Zajrzałam z ciekaowści,zaintrygował mnie ten domek na prerii..
Super,super i jeszcze raz super:) Ni jeden facet mógłby pozazdroscic Ci uporu w dązeniu do celu:) Pieknie to wszystko robisz,choc warunki wcale nie są łatwe;) Drzewka rosną,sad się rozrasta.. Bomba jednym słowem:) I wszystko robisz sama,musisz miec niesamowitą satysfakcje patrząc na to wszystko,że sama swoimi łapkami to zrobiłam:)
Bardzo mi sie u cb podoba,córeczke masz super i te psiaki-ekstra są tylko ten wąż mnie trochę przestraszył,musisz uważac bo to takie paskudztwo jak dla mnie i może być niebezpieczne..
Jejku naprawdę się zakochałam w Twoim ranczu:))
Kojarzy mi się trochę z Dr quinn:) hehe:) Pozdrawiam:) I duuużo siły w dążeniu do celu:)

planta wrote:
Na ogół to oznaka zbliżającej się jesieni ,ale skoro u ciebie dzieje się to stale ...? Może Was lubią


Diano -niesamowite są Twoje reportaże z podróży ! Tak się uśmiałam ze zdjęć w morzu
Widzę też ,że bardzo popularne jest u was kąpanie się w koszulkach Na plażach widać dużo takich osób. Ochrona przed słońcem ?

Dangar-zeby jeszcze na te myszy polowaly, a nie liczyly ze pancia da gotowe do jedzenia!

Magdalo-wczoraj wstapilam do Lowe's i kupilam kolejne lapki i odstraszacz w granulkach-mam zamiar wsypac troche wokol domu. Nie wspomnialam wczesniej, ale w domu po podrozy przywital nas upiornys mrodek W jednej z lapek zlapala sie mysz, ktora tak sobie polezala pare dni przy wylaczonej klimie Oj bylo i sprzatania i pryskania preparatami od smrodkow...

Co do koszulek-czesc na pewno z powodu slonca, ale jest cieplej w koszulce niz w samym stroju kapielowym-koszulki sa odprowadzajace wode i pot od ciala i szybkoschnace, z jakis sztucznych materialow.

Dominis- Ja jestem kobieta pracujaca i zadnej (no prawie, ta smierdzaca mysz pozwolilam zebrac mezowi )pracy sie nie boje! Poza tym-jesli cos ma byc zrobione, nie ma co sie ogladac na innych..A tez kocham swoj domek i duzo satysfakcji mi sprawia. Zeby tylko jeszcze ogrod rosl szybciej !


A wracajac do opryskow z Tb, znalazlam trzy nazwy preparatow: Thuricide, Bonide i Dipel. Mam zamiar pojezdzic dzisiaj po ogrodniczych i poszukac. Naprawde szkoda mi tych sosen, szczegolnie tych niwaki...

Kochany maz sam pojechal i przywiozl mi preparat w proszku, ktorym sie obsypuje rosliny:



Juz polecialam wyprobowac, ale wieje wietrzyk i zwiewa proszek na boki, wiec musze poczekac na bezwietrzna pogode. Za to lepiej sie czuje, ze dostalam do reki narzedzie walki z tymi obrzydliwymi zarlokami!

Maz tez kupil buty dla malej do stepowania-pierwsza lekcja za tydzien! Musze obmyslic miejsce, gdzie bede je chowala zaraz po przyjezdzie do domu...

Planta mam pytanie z innej beczki.Czy Twoja córka chętnie mówi po polsku? moja szwagierka przyjechała na stałe do Polski w grudniu 2012r. z 4 letnim synkiem. Praktycznie nie znał polskiego, jednak sporo rozumiał w ojczystym języku matki. Teraz po paru miesiącach już zaczął mówić, ale nie bardzo chce, woli po angielsku. Zastanawiam się jak zrobić by dziecko było dwujęzyczne bez większych stresów