Forum Ogrodnicze Oaza

No. Cieplo jest i mozna wykorzystac pogode. Polozylam prawie pol dachu tzn sklejke. Dobrze,ze maz zdecydowal sie zostac w domu ip omoc, bo wciagnac plyty na wysokosc 3m nie jest latwo.

Psice towarzysza mi w czytaniu ksiazki

Psice leżące nos w nos. Rewelacyjna fotka! Im to dobrze. Micha, zabawa i spanie.

Ledwie sie dzis zwloklam z lozka. Czuje sie, jakbym zrobila tysiac przysiadow! Wszystko przez to lazenie po drabinie i po dachu Ale dokonczylam jedna strone tzn sklejke, przycielam nadmiar na szczycie, no i zaczelam klasc podklad, ze smolowanego jakby papieru z wloknem szklanym. MA zabezpieczyc dach przed wilgocia. A na to pojdzie warstwa wlasciwa

Dianko, nic nie powiem, bo nie mam słów na to, co wyrabiasz. Trzymam kciuki, zebyś jak najszybciej sobie z tą praca poradziła. Bez problemów technicznych i zdrowotnych. Zdjęcie śniegu (brrr) i śpiące psy, bardzo do siebie pasują i do zimy niestety też. Jak skończysz stajnię, może znajdziesz czas na odpoczynek (w co wątpię) i na czytanie ( w co chcę wierzyć). Jak współpraca Córci i Babe? Zajrzyj na PW.

zgadzam się całkowicie z Hanią; przemęczasz się

Bebe będzie mieć niezłą chatę
Będę nadal obserwował postęp prac.

planta wrote:
To na tej prerii jest wilgoć

No to mam przymusowy odpoczynek-wciagajac plyte sklejki na dach nadwyrezylam nadgarstek . Do tego dwie dziury w dwoch palcach po srubach, ktore sie omsknely w czasie wkrecania wiertarka .
Nawet nie moglam dzis pojezdzic na Babe-za kazdym skreceniem nadgarstka ... Teraz mam ladne usztywnienie i powinnam byc w stanie jezdzic jutro. Mam nadzieje!!

Corcia od czasu przywiezienia Babe nie widziala jej. Nie chce jej tam zawozic, zeby nie dreczyla prosbami o posadzenie jej na Babe, a nie ufam Babe na tyle, zeby to zrobic.
Dzis zmienilismy jej uzde i wedzidlo na inne; chcialam wyprobowac wedzidlo typu snaffle. Razem z tym zestawem uzda i wodze:
www.horse.com/item/australian-outrider-h...ith-reins/SLT901709/

Babe byla grzeczna w czasie zakladania i dopasowywania, ale potem bylo rodeo Wsiadla na nia Sheila, a Babe potrzasala lbem i usilowala poniesc. Uspokolila sie dopiero po solidnym wylonzowaniu. Po tym byla jak aniolek, zaakceptowala i polubila wedzidlo, a Sheila, wbrew poprzednim slowom, ze nie damy rady jej zatrzymac tak lagodnym wedzidlem, stwierdzila, ze je lubi i kon tez Fakt, uzda jest bardziej skomplikowana do zakladania niz westernowa typu "przeloz przez uszy i zapnij jeden pasek"

Artku-wilgoc jest przy deszczu. Miejmy nadzieje, ze jednak troche popada!

Diana, nie o taki odpoczynek mi chodziło Piżgnij wszystko czasem na parę godzin. Rozsiądż się wygodnie i, na ten przykład, odwiedż jakiś ogród na forum (może mój ) Wiem, że nie masz czasu, ale zwolnij do ciężkiej cholery Na pewno Babe pokocha córcię i nie zrobi jej nic złego, ale czasu trzeba na zbudowanie zaufania. Nie znam się na technicznej stronie konnej jazdy i akcesoriach do tego niezbędnych, ale czytam z ogromnym zainteresowaniem. Może dobrze, że mam mały ogród . Zima dotarła i do nas, na razie kraj mam na myśli. Już zaczyna się problem z zerwanymi liniami energetycznymi, warunki jazdy się pogarszają z dnia na dzień i człowiek co roku się wścieka. A przecież wypada się przyzwyczaić do nieuniknionego , nawet jak niemiłe.

Reka spuchla i podwoila rozmiary. Nawet nie moge nia ruszac, wiec jazda dzis odpada. A jest tak pieknie, slonecznie i cieplo!
Babe ma dobry charakter, tylko braki w edukacji Kazdy nacisk nogi odbiera jako nakaz przyspieszenia, najchetniej do galopu. Takw iec moje dziecie, przyzwyczajone do szkolkowych leniwych koni, ktore trzeba bylo kopnac , zeby ruszyly z miejsca, zamieniloby sie w rakiete ziemia-ziemia A nie jest na tyle zaawansowana, zeby utrzymac sie w siodle, nawet przy szybszym klusie

U nas tez co zime zaczyna sie mnostwo wypadkow. Ludzie sa nieprzyzwyczajeni do jezdzenia w zlych warunkach. Ja z kolei wyjezdzam wtedy na malo uzywane drogi, wlasnie zeby spobie przypomniec jak sie jezdzi po sniegu i lodzie. I mijaja mnie sedany jadace po 110km/godz, kiedy pickupy i SUVy jada po 50 albo i mniej

Pojechalam ci ja po smakolyki dla Babe, bo z nudow wypija cala wode i potem oddaje
Znalazlam zabawke, ktora wiesza sie na sznurze. U gory jest czesc do lizania, dolaczona jest pilka pachnaca jablkami, ktora mozna odczepic:



A to sa wymienne wklady w roznych smakach. Czesc z nich zawiera ziarna:





Oczywscie dziecko tez znalazlo cos dla siebie: plastikowa figurke konia do malowania kreda w roznych kolorach

Te lizawki sa świetne. Takich z ziarnami u na s nie wiedziałam, smakowe chyba są, ale nasz konie dostają zwykłe czyli sól.

Mało piszę ale czytam, za dużo ostatnio mam problemów i ciągle nie mogę się pogodzić z odejściem Grandiego to ostatni z moich ulubieńców.

Diano, napisz na ile Baby wystarczyły te lizawki,tj. jak szybko się z nimi rozprawiła Sama sól to tak szybko nie zejdzie, ale te ziarna? no chyba, ze także są na słono

Cyprydo-tak, te lizawki sa smakowe. Powiesilam jej te o smaku miety i melasy, obok na sznurku sol. Z takim entuzjazmem zabrala sie za lizanie soli, ze az przymknela oczy z zachwytu Na wybiegu ma bryle zwyklej soli i tez lubi ja czesto lizac. Ta akurat jest himalajska, rozowa, z mikroelementami i teoretycznie powinna wystarczyc na miesiac. Jakos nie wierze
Mosewo-zobaczymy Pojade do niej moze w srode, jak juz bede sie lepiej czuc po zabiegu.
Dranica znowu, jak tylko sie odwracalam, wsadzala nochala do pudelka ze sczotkami i przysmakami. Raz udalo sie jej wziac woreczek w zeby i juz miala sobie nim potrzasnac, kiedy sie odwrocilam i na nia krzyknelam. Torebka z wrazenia wypadla jej z mordy Za kolejnym razem wkurzylam sie i podeszlam do niej, nic nie mowiac. Biedne konisko cofalo sie przede mna az do wyprezenia linki . Taka straszna jestem!
Ale nalezalo sie jej, chocby za zrobienie mi rodeao-znowu. Na poprzedniej lekcji Sheila uczyla mnie, ze jesli Babe zaczyna za bardzo przyspieszac, nalezy skrecic, zrobic koleczko lub osemke. Tak wiec ja , zbrojna nowa wiedza , usilowalam zrobic. Podczas rozgrzewki Babe usilowala przyspeszyc ze stepa do galopu. Raz, drugi, trzeci sciagnelam ja do zatrzymania jedna wodza. I co sie okazalo. Moj kon swietnie potrafi galopowac w koleczko zaledwie 5 m srednicy!!! Po kilku okrazeniach udalo mi sie ja zwolnic do czegos w rodzaju klusa, bo polozyla sie prawie jak motocykl na zakrecie i gnala, tylko piasek pryskal spod kopyt...w owym kolku
Ale i tak ja kocham, choc jest uparta, nieposluszna i ma swoje zdanie

Alphax-bardzo mi milo goscic cie w domku na prerii. Moze szklaneczke burbona? lub dwugasienicowej tequili?

Dianko, jak ręka?

Prawie nie boli !
Mam ochote jutro wybrac sie do Babe

Hehe, to z kolei przypomina mi, jak wyslalam butelke takiej dwurobakowej tequili jako prezent dla ojca. I tak ojciec z wujkiem grali twardziela, kto dojdzie do dna zeby te robaki skosztowac!

Bueeeh

Maz z kolei lubi Kentucky Burbon, a ja poprzestaje na herbacie w duzych ilosciach

Dzis ma znowu byc ok 12C. Naogladalam sie instrukcji CLIntona Andersona, guru treningu trudnych koni, jak spowodowac, by kon respektowal czlowieka, najpierw na gruncie. Pokazywal to na 15 letniej klaczy Tennessee Walker, ktora miala dokladnie te same problemy co Babe; nie sluchala wodzy, dotkniecie noga traktowala jako rozkaz podwojenia predkosci, byla ciezka na wodzy znaczy jazda na niej przypominala probe powstrzymania traktora za pomoca sznurka. Skad ja to znam! Tak wiec sprobuje postapic wedlug wskazowek. Tyle, ze tamta klacz byla mala jak arab i nawet jak stawala deba, spokojnie mogl ja sklonic do poddania sie. A Babe wazy pol tony i jest wielka.
No nic. Gdyby mi sie nie udalo, jestem donorem organow. Kto chce moja watrobe?

Masz pomysły okropne A nie możesz jeżdzić tak, jak ona lubi i umie? Musi być po Twojemu? Pamiętaj, że to ona waży pół tony I siła intelektu może nie zdążyć zadziałać.