Forum Ogrodnicze Oaza

Na szczęście takich dziwadeł jest coraz więcej Zawsze marzyła się kurna chatka kryta strzechą z małymi okienkami i koniecznie drewniane okiennice.Nawet znalazłam taką ale mój M nie odważył się w niej zamieszkać.Domek w którym mieszkamy od 7 lat liczy sobie dużo ponad stówkę.Nie jest moim wymarzonym ale jak się postaramy to może z czasem będzie.

Romciu napewno będzie , bo ma duszę podobną do tych które w niej zamieszkują

Moja mama kupiła kilka lat temu taką starą drewnianą chatkę.To prawda odnowienie takiego domku
wymaga wiele pracy i kasy,ale nie ma porównania do murowanego domu.Tam się czuje klimat,duszę jest przytulnie i swojsko.A i drewniany dom w zimie lepiej trzyma ciepło niż murowany nawet taki ocieplony.

Witam kolejnego miłośnika starych chatek
Przy okazji poruszonego tematu zrobiłam sobie wspominki i znalazłam wśród starych zdjęć chatę babci



oraz nieodżałowany piec w kuchni, który niestety trzeba było rozebrać, bo groził zawaleniem, a żaden odważny nie podjął się jego remontu

U mojej babci był piec chlebowy

W tym piecu piekło się również chleb .
A może masz jakieś zdjęcia Marysiu?

Niestety nie mam Mam tylko wspomnienia - on był taki duży, że bawiłam się tam jako dziecko
Jak pamiętam, to można było do niego wkładać chleb od strony sieni, wyglądało to jak zwykła ściana z drzwiczkami. A od tyłu pieca, w małym pokoju były drzwi, które po otworzeniu ukazywały piec Po wyburzeniu brat zrobił w miejscu pieca łazienkę tyle zajmował miejsca.

Cudny piec ile ja bym dała za taki..

Wiesiu, piec niesamowity! Szkoda wielka, że już go nie ma
A mój domek bardzo podobny do chatki twojej Babci - ten sam prosty kształt, dwuspadowy daszek (u mnie kryty karpiówką)...Prostota i harmonia...
W środku nie było już wielu starych elementów, ale co się dało staraliśmy się zachować, m.in. zdzieraliśmy ze schodów i drzwi mnóstwo warstw paskudnej farby olejnej, i udało nam się odsłonić czyste drewno - pięknie to teraz wygląda

Też mam wspomnienia domu i sadu babcinego. Do dziś pamiętam smak jabłek , jakie zrywaliśmy w ogrodzie-kronselka czy antonówka.
Rosły w ogrodzie maki, piwonie i rudbekie, podkradaliśmy babci makówki.

Akurat przed zimą te tęsknoty za drewnianymi chatkami... Pomarzyć to i ja mogę, ale zamieszkać to bym nie chciała, nawet jeśli taki stary piec by tam był...
Wiesiu, ale cudne te zwalone pnie w tym rezerwacie... Rzucić kilka takich w ogrodzie i jest klimat od razu!

Marysiu, to całkiem podobne zmiany, w naszej chatce również zamast pieca jest teraz łazienka
Paulo, podobno są fachowcy którzy budują takie piece
Dalu, gratuluję Ci wyboru i chęci do renowacji
Beato, i ja mam podobne wspomnienia , jedna z szarych renet na którą wspinałam się w dzieciństwie rośnie przed chatą do dziś
Marto, drewniane chaty są cieplejsze jak murowane domy, trzymają cieplo jak termos
A w Łężczoku urokliwe miejsca z powalonymi drzewami przyciągają mnie najbardziej i chętnie przywlokłabym co nieco w bagażniku, ale to rezerwat

Na przykład takie pozostałości po drzewach





bo z takimi to już byłby mały problem z upchnięciem

A ja Wam zazdroszczę babc na wsi i tych wspomnień.Nie miałam nikogo z rodziny na wsi, dla mnie to egzotyka.Do dziś krąży po rodzinie anegdota o tym jak się darłam na widok kury gdzieś tam spotkanej

Wobec tego specjalnie dla Ciebie Iwonko taki egzotyczny obrazek

Oj takiego pniaczka to i ja bym chętnie przytachała
No z pewnością by znalazł speca od takich pieców ale to kosztuję z pewnością niemało..

Rewelacyjna ta fotka z kurzą rodzinką, prawdziwy wiejski sielski obrazek A na ostatnim zdjęciu z wcześniejszego wpisu w oddali w tle to są ptaki?

Oj,Wiesiu lejesz miód na moje serce dziwaka i tymi cudnymi pniami,karpami i domkiem Babcinym i piecem i kurzą rodzinką,ja trzymam takie karpy spróchniołki,one nie idą na ognisko bo niesamowite formy życia w nich tkwią,owady,insekty czy jeszcze inne.Ja miałam szczęście troszkę dzieciństwa spędzać u dziadków na wsi,w takiej chałupce,wśród"gadów"jak mawiał dziadek.........spać na sianku......żaby kumkające pod oknem w bajorku naturalnym,cudnie.I piec taki też był,na nim żelazne sagany......ej wspomnienia

Umiesz chwycic za serducho w prawdzie nie mieszkalem na wsi,gdzies w genach zostala tesknota za kurek obrazkiem
Nie szwęda sie sie tam Gęś czy kaczucha ? kiedys na rok Mama przygarnela kaczki francuski ,ale byla atrakcja na osiedlu
Łaziły za mna jak pieski

Pozdrawiam Markus