Forum Ogrodnicze Oaza

Aguniada wrote: Znowu czytasz Oczy nie bolą po wczorajszej lekturze?

PanM wrote:
Trzeba trenować, żeby nie wyjść z wprawy

Agnieszko- witam poniedziałkowo i pozdrawiam. U nas czas płynie leniwie, wróble ćwierkają, niebo się rozpogadza po porannym ponurym widoku. Zapowiada się całkiem miły dzień, szkoda że będzie spędzony w pracy Jedyny plus z średnio ciepłego dnia, to że mlecze są nieco zamknięte i aż tak ich widok nie razi

Igor wrote: Siostrzeńcze drogi... nie marudź!
Bo pomyślimy, że nie nadanżasz

Hej Aguś i reszta wesołego towarzystwa
2 dni mnie nie było i nie zdanżam, zapomniałam, że ta szalona kobieta pędzi bez opamiętania... . Idę poczytać !

Po weekendowej podwójnej turze gości jestem dość oczytana.

Dobrze, że zaczął się już tydzień pracy, ale i dobrze, że to tydzień krótki - od czwartku mam wolne aż do niedzieli. Zamierzam zatyrać się w ogrodzie do szaleństwa - żadnych gości, tylko ja, M. i nasze zwierzęta i rośliny.

Mam u siebie 2 kępy wieczornika - zamierzam je przesadzić w pobliże mojego żelaznego łóżka w ogrodzie, bo teraz rośnie dość daleko od domu i ten cudny zapach się marnuje!
Może też wreszcie założę swój wątek ogrodowy, no w każdym razie spróbuję.

Agata - no wiesz przecież, Agunia jest taka małomówna, to nie wiem, dlaczego ten wątek tak pędzi...


Miłego poniedziałku, gaduły!

Aguś to moja ulubiona roślinka, bardzo ją kocham a jednocześnie zwalczam ale i tak jej się nie da zwalczyć bo bardzo łatwo się wysiewa
Moja już powolutku pokazują kolor, ale będzie zapachu

A zapomniałam się przywitać poniedziałkowo
Pogoda idealna na raczkowanie po parkingu i chodnikach, nie za gorąco ale niedługo chyba będę potrzebowała kryczki boszzz jak mnie boli krzyż i kolana a do końca jeszcze trochę zostało

O widzę ,że towarzystwo oczytane
Uwielbiam Twój ogród...wiem jestem nudna ,ale nie umiem przestać sie zachwycać .O tej porze roku jest we wszystkich odcieniach zieleni ...bosko
Przyszłam powiedzieć do widzenia ...uciekam odpoczywać zatem do zobaczenia za tydzień

Ha! Widzę, że echa wspólnego czytania rozbrzmiewają aż do teraz
Cieszę się, że poza ogrodami i to nas łączy

Sezon szparagowy dziś rozpoczęłam. Zrobiłam spaghetti ze szparagami właśnie, oraz cukinią, suszonymi pomidorami i parmesanem.
Smakowało bosko.
Zamierzam jeść w tym roku bardzo dużo warzyw
Od dziś nie jem chleba, słodyczy i ziemniaków (to ostatnie będzie bolało )

Dzień dziś po południu pięknie wypogodził oblicze, dodając kroplę słońca i przyjemnego ciepła do prognoz o deszczu
Cieszę się z takiego rozwoju sytuacji!

Wybaczcie, że teraz ogólnie!
Gości serdecznie pozdrawiam, a zwłaszcza tych ostatnich:
Danusiu, Majutku, Magorzatko, Gat, Gorzato, Igorze, PanieM, Iwonko, Moniko - serdeczności przesyłam!
Mam nadzieję, że miło spędzicie popołudnie

Ja jeszcze zamierzam wykonać dziś oprysk interwencyjny.
Poza nim, już relaks.

I kilka zdjęć z obchodu sprzed chwili:

Aguniada wrote:
Mnie ostatnie z tych trzech bolałoby akurat najmniej, niestety, mam słabą silną wolę i nawet nie podejmuję takich wyzwań
Skoro oprysk, to rozumiem, że to Twój deszcz jest dziś u mnie?

Deszczu u mnie niet, a zapowiedzi o ewentualnej jutrzejszej burzy się nie boję.
Za to ciekawa jestem, jak poradzi sobie mój eko-środek na wszelkiego rodzaju insekty.
Oby zadziałał. Skoro jednak nawóz tak pozwolił się rozszaleć roślinom, to i to się powinno sprawdzić.
Gorzato, przyznaję, że pieczywko z masełkiem to też moja słabość... ale postaram się być silna!
Dzisiejszy dzień był ok

Gorzatko rozumiem że ten deszcz co jest u Ciebie to u mnie go słychać - grzmi tylko z daleka ale ciągle nie pada

Aguś mogłabyś przypomnieć co to masz za nawozy i ten eko-oprysk

Majutku, kupiłyśmy z Beti (beata68) naturalne nawozy Astvit.
Nawóz granulowany stosuje się standardowo, natomiast koncentrat w obniżonym stężeniu dokarmia rośliny dolistnie, a w wyższym stężeniu działa jako oprysk przeciwko insektom i chorobom grzybowym.
Nawóz zadziałał rewelacyjnie... liczę, że interwencyjny oprysk również się sprawdzi!
Co Ty stosujesz?

Wydaję Mi się,ze zamieniliśmy się pogodą.Deszcz od Ciebie trafił do Mnie.
W efekcie planowana ekstreminacja mleczy nie doszła do skutku.
Co się odwlecze to nie uciecze.

Nie uciecze, ale może wysypać nasiona
Jurku - zostawiłam Ci na pw wiadomość kilka dni temu, nie widziałeś jej? Czy sprawa aktualna?

Aguniu - mnie najbardziej bolałby chlebek! (czyt. brak chlebka)

Jurku, oglądałam właśnie całkiem przyjemne prognozy na koniec kwietnia - z pewnością zdążysz zutylizować mniszka. Ja wciąż nie odważyłam się poprosić sąsiada o skoszenie łąki, a powoli mniszkowy pyłek zaczyna unosić się w powietrzu
Ma być ciepło i niemal bez burz, chociaż w dolnośląskim zapowiadają.
Januszu, witam wieczorem! Dzięki za miłe słowa pod adresem zdjęć! Otworzysz tu swój wątek?
Ciekawa jestem, pod jaką postacią spożywacie szparagi... za zapiekam je w cieście francuskim z szynką parmeńską, podaję z makaronem, jak dziś, z sosem holenderskim czy masełkiem, do dań mięsnych. Zainspirujesz?
Małgosiu, mnie też jest ciężko bez chlebka!
Na kolację zjadłam jajko na twardo, pół pomidora, plaster pasztetu i plaster szynki. Niby się najadłam, ale pusto jakoś

Jestem z siebie bardzo zadowolona, ponieważ wykonałam właśnie oprysk interwencyjny - szczerze nie znoszę tej czynności.
Mszyce siedzą na niektórych różach, kalinie Roseum i klonie palmowym Phoenix.
Oprysk powtarzam trzykrotnie, w wysokim stężeniu. Musi się powieść.
Zauważyłam na niektórych różach lekko pozwijane listki. Bruzdownicy nie dostrzegłam. Czy nimułka podobną działalność prowadzi, drogie różanki?

Dzień całkiem zmarnowany Boli mnie kolano, power zdechł, chęć odeszła, popatrzyłam tylko na ogród. Cunnighams White rozkwita, a nawet zdjęć nie zrobiłam. Czarna rozpacz. Pewnie aż do jutra

Bruzdownica z nimułką różnią się podobno sposobem "rycia" tunelu - jedna łbem do góry, druga łbem w dół (ale nie wiem, która jak).

U mnie mszyc jeszcze nie ma, za to pojawiły się skoczki na Chopinie i pryskałam właśnie przed chwilą wodą z octem. Rok temu plagę skoczków miałam na pnącej Lykkefund i pomogło.

Ewuś, nic Ci w takim razie mądrego nie napiszę, ale utulę... Broda do góry!
Jutro też jest dzień
Małgosiu, dziękuję. Rozumiem, że szkodnik powinien być zauważalny po rozwinięciu zwiniętego listka. Nic nie dostrzegłam. Obrzydzała mnie w zeszłym roku ta paskudna bruzdownica, którą miałam po raz pierwszy. Łagodna zima zapewne zaowocuje plagą szkodników. Skoczka za to chyba nigdy nie miałam... w ubiegłym roku pod koniec sezonu było za to mnóstwo zielonych takich larw, lich, nie wiem jak je nazwać... żarłoczne to-to było okropnie...
Nie wiedziałam, że woda z octem działa na takie szkodniki!